Rozdział 6

626 34 15
                                    

-Tak, dziękuję bardzo. Oczywiście, będę czekać- przysłuchiwałam się rozmowie Yoongiego, którą prowadził przez telefon z właścicielem sklepu muzycznego.
Po tym co się stało z pianinem od razu zadzwonił, aby zamówić nowe. Siedziałam w szlafroku zwinięta na łóżku. Było mi tak cholernie głupio, że nawet na niego nie patrzyłam.
W końcu odłożył telefon na szafkę nocną i stanął nade mną.
-Dalej się smucisz o to? Przecież to tylko instrument. Rzecz, MinSoo- powiedział siadając obok mnie i dotykając mojego odkrytego kolana.
-I tak mi wstyd za to, co się stało. Nie wiedziałam, że mam moce Namjoona- mruknęłam przekręcając się na brzuch, aby ukryć twarz w pościeli.
Zaśmiał się i ułożył dłoń na moich plecach głaszcząc je przez materiał szlafroka.
-A mi nie. Było warto- powiedział schylając się, aby pocałować mnie w skroń.
-Kochałeś ją?- zapytałam cicho i przekręciłam głowę w jego stronę.
-Kogo?- uniósł brwi.
-Tamtą dziewczynę. Kochałeś ją?- powtórzyłam i choć obawiałam się odpowiedzi to i tak dążyłam do poznania jej za wszelką cenę.
-Wydaje mi się, że bardziej chodziło o bliskość z drugim człowiekiem, żadne większe emocje- wzruszył ramionami.- Po prostu dobrze się przy niej czułem i tyle.
-Czy myślisz, że.. jestem do niej podobna, dlatego teraz po tym jak odeszła jesteś ze mną?- moje serce zaczęło bić szybciej.
Chłopak zaśmiał się pod nosem i ułożył się w takiej samej pozycji, jak ja patrząc mi ciągle w oczy.
-Była zupełnie inna- powiedział i przesunął się jeszcze bardziej, aby zmniejszyć odległość między nami do minimum.- Nie zastępujesz mi jej, nie martw się tym.
-Jak mogę być tego pewna?- zapytałam cicho.
-Nie czujesz tego?- odpowiedział mi pytającym tonem.- Staram ci się okazywać to, co czuję, a wierz mi- nie przychodzi mi to łatwo i naturalnie. Zazwyczaj jestem niezbyt przyjemny i chowam swoje uczucia, ewentualnie zachowuję się bardzo nieprzyjemnie. Przy tobie staram się być najlepszą wersją siebie- cały czas utrzymywał ze mną kontakt wzrokowy, a kiedy wypowiadał te wszystkie słowa czułam, jak topnieję coraz bardziej.
Nachylił się, aby pocałować mnie w czoło, a jego ręka oplotła moją talię. Leżeliśmy w takiej pozycji i prawdopodobnie po spędzeniu w niej kikunastu minut pewnie usnęlibyśmy gdyby nie dzwonek do drzwi.
Uchyliłam lekko oczy. Yoongi także patrzył na mnie ze zdezorientowaniem i podniósł dłoń z zegarkiem.
-Za wcześnie na tego faceta z pianinem- mruknął i podniósł się wychodząc na korytarz.
Leżałam spokojnie dopóki nie usłyszałam głośnego trzasku dochodzącego z dołu oraz drugiego męskiego głosu, który w bardzo agresywnym tonie przekrzykiwał się z Yoongim.
Zerwałam się z łóżka i pobiegłam w stronę schodów jednak zatrzymałam się przy barierce nieco oszołomiona.
Moja głowa zaczęła pulsować i musiałam usiąść ze względu na niesamowity ból, jaki się z niej pojawił. Trzymałam się za skronie i starałam jakiś wytrzymać, ale w tamtym momencie było to niemożliwe. Położyłam się na podłodze dalej zwinięta w kłębek, a kilka łez zaczęło spływać po moich policzkach na podłogę przy schodach. Jęknęłam cicho kiedy ból się nasilił. Krzyki, które docierały z korytarza wcale nie ułatwiały sprawy w pokonaniu okropnego uczucia rozwalania głowy.
Mój oddech stawał się coraz bardziej urywany i nie umiałam powstrzymać głośniejszych szlochów. Miałam wrażenie zupełnej pustki, jakbym straciła wszystkie myśli.
I właśnie wtedy zaczęłam odczuwać silną chęć przedarcia się jednej z nich. Zupełnie jakby ktoś za ścianą ukrył wszystko to, co zapomniałam i uderzał w nią czymś ciężkim, aby legła w gruzach.
Ledwo, bardzo niewyraźnie usłyszałam jak wbiegają po schodach. Nie patrzyłam na żadnego z nich, nie byłam w stanie podnieść głowy. Poczułam dłoń na plecach i nowy zapach. Niby był mi obcy, ale miałam wrażenie, że z drugiej strony znam go bardzo dobrze.
-MinSoo, spojrz na mnie- usłyszałam ten głos.
Tak bardzo go kojarzyłam, ale otumaniona bólem nie byłam w stanie połączyć faktów ze sobą.
-Skarbie, co się dzieje?- coraz mniej do mnie docierało, choć rozpoznałam Yoongiego, który starał się odwrócić mnie na plecy.
Udało mu się to chwilę przed tym, ja straciłam przytomność, a moje ciało pozwoliło mu na wykonanie każdego ruchu, jaki chciałby zrobić. Zapadłam w ciemnośćm, która dosłownie zalała mnie z każdej strony.

Słyszałam ich. Słyszałam ich bardzo dobrze. Nie mogłam się wyrwać z tej otchłani, która niszczyła mnie doszczętnie. Tak bardzo chciałam się obudzić, ale czułam, że to niewykonalne. Nie byłam w stanie poruszyć żadną częścią ciała, choć mój umysł dalej pozostał aktywny.
Chciałam wiedzieć, o czym rozmawiają, ale pomimo pewności, że dalej się kłócą i tego, że słyszałam wszystko idealnie, nie byłam w stanie wychwycić konkretnych słów. Mój umysł był dosłownie zaćmiony i ten stan wprowadzał mnie w niesamowitą frustrację.

'-Co ty sobie wyobrażasz?- wpadł do mojego domu niczym burza i od razu dostałem z pięści w twarz.- Przestań mącić w jej umyśle.
Złapałem się za krwawiący nos i aż otworzyłem usta zszokowany. Spojrzałem na niego podnosząc się z gniewnym spojrzeniem i chęcią mordu w oczach.
-A co jeśli tego nie zrobię?- rzuciłem prowokacyjnie.
Złapał mnie za koszulkę i przyparł mocno do ściany. Czułem jego oddech na mojej twarzy kiedy oddychał bardzo szybko.
-Wtedy ja jej wszystko powiem i znienawidzi cię zupełnie. Masz jeszcze szansę na to, abym mógł cię jakoś wybronić perfidny kłamco- warknął.
W jego oczach nie było już ani grama spokoju, który zazwyczaj mu towarzyszył. Mój nos pulsował intensywnie, a kiedy trzymał dłonie pod moją szyją krew zaczęła powoli skapywać na jego ręce.
Odepchnąłem go z całej siły, a przez to, że nie spodziewał się tego ruchu po prostu upadł na podłogę. Wykorzystałem tę sytuację i usiadłem na nim. Oddałem pierwszy cios trafiając w łuk brwiowy na co skrzywdził się i krzyknął zaciskając oczy. Zanim udało mi się opuścić pięść po raz drugi przekręcił nas sprawnie tak, że to on znalazł się nade mną. Złapał za moją głowę i uderzył nią w podłogę, a ja miałem wrażenie, jakby dosłownie rozwalił mi czaszkę.
Nie pozostałem mu dłużny i złapałem go za kark wbijając z całej siły paznokcie w jego skórę. Syknął głośno, a kiedy wygiął plecy zrzuciłem go z siebie.
Stałem nad nim i patrzyłem jak trzyma się za obolałe miejsce.
-Nie chcę jej tracić- powiedziałem cicho, na co spojrzał na mnie beznamiętnym spojrzeniem.
-To nie ty miałeś z nią być- syknął.- Jesteś egoistą, Yoongi.
Wtedy to usłyszałem. Do moich uszu dotarł jej płacz. Szybko odwróciłem się w kierunku, z którego dochodziły te dźwięki i ruszyłem schodami na górę.
Leżała na podłodze cała zapłakana. Trzymała się za głowę, a moje serce dosłownie zamarło.
W czasie, w którym myślałemm, co zrobić, chłopak znalazł się przy niej. Pojawił się tam niebywale szybko pomimo swojego ciężkiego stanu, co mnie nieco rozbudziło.
-MinSoo, spojrz na mnie- powiedział, ale nie była w stanie tego zrobić. Poczułem jak umieram w środku. Pewnie zaczyna sobie wszystko przypominać.'

Poczułam jak znikąd w moim ciele pojawia się siła, aby się poruszyć. Najpierw drgnął mój palec wskazujący prawej dłoni, następnie cała ręka.
Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam, jak stoją nade mną. Dalej nie miałam wystarczająco dużo siły, aby odezwać się głośniej tak żeby zwrócili na mnie uwagę.
Kłócili się jeszcze chwilę zanim zwrócili na mnie wzrok. Spojrzałam na Yoongiego. Potem na tego chłopaka.
Jego wzrok stał się łagodny, a kiedy nasze spojrzenia się spotkały od razu klęknął łapiąc mnie za dłoń.
Poczułam napływ emocji kiedy zobaczyłam pierwszą osobę zaraz po Yoongim, którą byłam w stanie rozpoznać.
-MinSoo- szepnął.
Ściągnęłam jego dłoń mocniej, a łzy napłynęły do moich oczu.
-Hoseok.

06.05.2018

DADDY LOVES YOU ✅POPRAWIONE 1-7 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz