Rozdział 78

787 36 5
                                    

W końcu nadeszła sobota.
Obudziłam się tego dnia w dobrym nastroju, który towarzyszył mi potem przez cały czas.
Niespiesznie wygramoliłam się z łóżka prawie potykając się o moje walizki stojące przy łóżku. Zachwiałam się nieco jednak w końcu udało mi się ustać.
Westchnęłam patrząc na bagaże. Symbol nowego życia, które miałam rozpocząć zaraz po imprezie. Przeczesałam włosy palcami. Ogarnęła mnie lekka melancholia. Oprócz stroju przygotowanego na wieczór, kosmetyczki oraz innych bibelotów typu telefon w moim pokoju nie było praktycznie żadnych oznak mojej obecności. Pomieszczenie wyglądało jak pokój gościnny bez ingerencji w umeblowanie. Brakowało tego czegoś, co tchnęłam w niego i co znikło wraz z momentem schowania wszystkiego do walizek. 
Tego dnia nie spieszyłam się z niczym. Powolnymi krokami ruszyłam do łazienki, doprowadziłam się do wstępnego porządku i zeszłam, aby zjeść z tatą śniadanie. Rozmawialiśmy dużo, aby wykorzystać każdą chwilę ze sobą.
Robiłam wszystko to, co zawsze, jednak z dziwnym uściskiem w żołądku. Leżałam w łóżku i oglądałam moją ukochaną dramę zajadając się pizzą, którą zamówiliśmy z tatą na obiad, a gdy nadszedł czas szykowania się ruszyłam do łazienki. Wzięłam długą kąpiel, umyłam włosy oraz zęby, a następnie spakowałam resztę kosmetyków do moich bagaży. Zrobiłam lekki makijaż, którym nie chciałam zbytnio przyciągać uwagi. Nie chciałam tego wieczoru wyglądać niewiadomo jak idealnie, chciałam, aby znajomi zapamiętali mnie taką jaka byłam, czyli zawsze ubraną normalnie, bez niepotrzebnego szokowania.
Nim się obejrzałam zdążyło się ściemnić za oknem. Siedziałam w szlafroku na łóżku i obracałam w palcach mój pierścionek zaręczynowy. Po chwili drzwi do mojego pokoju się otworzyły.
-Wezmę twoje rzeczy- powiedział mój tata i zaczął znosić wszystko po kolei, robiąc w sumie trzy kursy.
Po ostatnim razie wszedł jeszcze do mojego pokoju i przytulił mnie mocno ze łzami w oczach.
-Kocham cię- powiedziałam cicho i wtuliłam się w niego mocniej.
-Ja ciebie też- pociągnął nosem.- Pamiętaj czasem o starym ojcu- zaśmiał się ze łzami w oczach i odgarnął mi włosy z twarzy po czym wyszedł.
Znowu zostałam sama ze swoimi myślami.
W czasie ubierania się ciągle myślałam o swojej przyszłości. Czyli tak to miało wyglądać: po wszystkich trudnościach i tak mieliśmy wytrwać wszystko, aby żyć razem długo i szczęśliwie. Dalej czułam dziwne uczucie w środku na samą myśl o tym, że już za kilka godzin miałam opuścić to, co znam od tylu lat na rzecz czegoś zupełnie innego.
Przejrzałam się w lustrze. To było to, co chciałam osiągnąć. Sukienka, którą kupiłam z Hoseokiem leżała idealnie, przez co uśmiechnęłam się szeroko do swojego odbicia.
Po chwili w pomeiszczeniu pojawił się Jungkook wchodząc bez pukania. Oparł się o framugę i splótł ręce na klatce piersiowej.
-Wyglądasz idealnie- powiedział i wszedł głębiej do pokoju. Złączył nasze palce ze sobą patrząc mi w oczy.- Gotowa?
-Bardziej nie będę- wyszeptałam i rzuciłam wzrokiem ostatni raz po pokoju.
Zabrałam ze sobą dosłownie wszystko, co mogłam wziąć. Odetchnęłam głęboko i wyszliśmy.
W przedpokoju pożegnaliśmy się z moim tatą i poszliśmy do auta Jungkooka. Nasze bagaże zajmowały bagażnik oraz tylne siedzenia.
Usiadłam na miejscu obok kierowcy i wpatrywałam się w szybę. Mój tata stał w oknie domu i patrzył na nas z rozczuleniem. Pomachałam mu ostatni raz po czym samochód ruszył.
Jungkook złapał mnie za dłoń i przystawił do swoich ust składając na niej pocałunek.
-Uwielbiam cię- powiedział po czym skupił się na drodze.
-Ile chcesz tam siedzieć?- zapytałam.
-Do samego końca- odpowiedział tak, jakby to było oczywiste.- Wyjdziemy ostatni, prześpimy się i jedziemy.
-Jesteś pewien, że dasz radę jechać tyle godzin?- zapytałam zaniepokojona.
-Zatrzymamy się w hotelu- spojrzał na mnie i poruszył brwiami.
-A ty jak zawsze tylko o jednym- przewróciłam oczami i zaczęłam się śmiać.
-Nie dziw mi się- również się zaśmiał.-  W końcu jesteś moja, dobrze wiesz, że nie umiem zachowywać się przy tobie inaczej.
Pokręciłam głową i prychnęłam pod nosem.
Potem już mi tak do śmiechu nie było.

01.06.2018 
Taki krótki, ale to tylko cisza przez burzą. Szykujcie się.

DADDY LOVES YOU ✅POPRAWIONE 1-7 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz