Rozdział 57

746 33 16
                                    

Kiedy ponownie znalazłam się za drzwiami odetchnęłam głęboko. Miałam wrażenie, że wstrzymywałam powietrze przez cały ten czas przebywania w domu. Krew mocno pulsowała mi w głowie i było mi słabo. Nagle wszystkie moje zmartwienia straciły znaczenie. Liczyło się tylko to, czego byłam świadkiem chwilę wcześniej.
Powolnymi krokami ruszyłam z stronę centrum handlowego. Najchętniej zostałabym w domu, jednak w tamtej sytuacji na próżno szukać w nim spokoju i ciszy do przemyśleń.

Weszłam już do kokejnego sklepu oglądając sukienki. Zakupy tego dnia wyglądały następująco: wchodziłam do sklepu, patrzyłam nieobecnym wzrokiem na ubrania po czym wychodziłam rozkojarzona, nie wiedząc nawet dobrze, co oglądałam. Tak było i tym razem. Przechadzałam się pomiędzy ubraniami aż usłyszałam za sobą głos.
-Znowu się spotykamy- odwróciłam się i zobaczyłam Hoseoka.

-Hej- powiedziałam niemrawo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Hej- powiedziałam niemrawo.
-Stało się coś?- podszedł bliżej, kładąc mi dłoń na ramieniu.
-Życie się stało- powiedziałam z krzywym uśmiechem na co dotknął kącików moich ust opuszkami swoich wskazujących palców i uniósł wyżej ku górze.
-Nie martw się- uśmiechnął się szerzej, a ja złapałam go za dłonie i odciągnęłam od swojej twarzy.
-To tak nie działa, Hoseok- powiedziałam.- Nie wystarczy, że wszyscy będą mi mówić 'nie martw się, będzie dobrze' skoro i tak nic nie ulega poprawie- zabrzmiałam bardzo nieprzyjemnie jednak w tamtym momencie nie miałam siły na miły ton.
-Przepraszam. Może po prostu pozwolisz się zabrać gdzieś i sprawimy, że zapomnisz o tych wszystkich przykrościach?- zapytał robiąc słodkie oczka na co odpowiedziałam westchnięciem.- Ja oczywiście stawiam.
-Nie chcę cię wykorzystywać- powiedziałam cicho.
I tak już za dużo dobroci dostaję od innych, a sama nie umiem nic im dać.
-Daj spokój. Bierz tą niebieską i idziemy- powiedział łapiąc za materiał na wieszaku obok.
Spojrzałam w tamtym kierunku. Miała piękny granatowy kolor i prosty krój w górnych partiach. Im niżej było tym bardziej się rozchodziła na wszystkie strony.
Zamyśliłam się chwilę, a w tym czasie podeszła do nas pani ekspedientka.
-Mogę w czymś pomóc?- zapytała.
-Tak, poprosimy tą- powiedział Hoseok podając jej wieszak z sukienką, po czym pociągnął mnie w stronę kasy.- Nie utrudniaj sobie życia jeszcze bardziejm, kobieto- mruknął mi do ucha wyciągając portfel.
-No tak, jeszcze za to mi zapłać- powiedziałam odpychając go i szybko kładąc pieniądze na ladzie.
-Jugnkoom to się z tobą ma..- usłyszałam jak mamrocze pod nosem.
-Mówiłeś coś?- odwróciłam się na chwilę po czym odebrałam torbę, paragon i resztę.
-Oczywiście, że nie- uśmiechnął się szeroko i zaczął zmierzać do wyjścia, a ja poszłam w jego ślady.- Chcesz gdzieś jeszcze iść czy ja prowadzę?- zapytał, gdy już byliśmy przed sklepem.
-Nie mam ochoty na nic- mruknęłam patrząc na swoje buty.
-Czyli wybierasz drugą opcję. Okej- złapał mnie za rękę i ciągnął w tylko sobie znanym kierunku.- Zaczniemy od lodów, a potem ruszamy na wesołe miasteczko.
-Dlaczego to robisz?- zapytałam patrząc na niego krzywo.
-Bo już od dawna nie miałem szans na poznanie kogoś z płci przeciwnej komu nie zależy tylko na seksie, a więc wydajesz się być świetną kandydatką na przyjaciółkę- puścił mi oczko i odwrócił się do mnie plecami, dalej prowadząc w kierunku małego stoiska z lodami niedaleko sklepu, z którego wyszliśmy.

19.05.2018
Nadziejka wkracza do akcji. Nie bójcie się, nie będzie mieszać jeszcze bardziej, to nie ona jest tu od tego, aby sprawiać problemy.

DADDY LOVES YOU ✅POPRAWIONE 1-7 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz