Rozdział 31

1.1K 56 7
                                    

14/30

-Nie wiem, kto mi to zrobił, nie znam ich- powiedziałam cicho i czułam jak mój głos się załamuje.
Jego uścisk nieco zelżał, jednak dalej czułam jego świdrujący wzrok, choć na niego nie patrzyłam.
-Jak do tego doszło?- warknął znowu, choć słyszałam, że stara się uspokoi głos.
-Wyszłam w nocy z domu, chciałam się tylko przewietrzyć, ale zostałam napadnięta i gdyby nie Yoongi to pewnie bym już nie żyła- powiedziałam cicho, na co on zupełnie mnie puścił.
Stanął na dole schodów i chodził w kółko, przeczesując włosy palcami.
-Co ci strzeliło do łba żeby robić takie rzeczy?- krzyknął, a ja się skuliłam pod wpływem jego wybuchu.
-Nie mów do mnie w ten sposób- powiedziałam i starałam się bez mieć stanowczo, jednak bardziej był to odgłos zbitego psa.
-Będę mówił tak, jak mi się podoba, bo jesteś nieodpowiedzialna i nie dbasz o swoje bezpieczeństwo- dalej krzyczał, ale nieco ciszej i bardziej przypominało to po prostu podniesiony głos.
-Nie krzycz już na mnie- schowałam twarz w splecionych ramionach, które oparłam o kolana.
Słyszałam jak do mnie wchodzi po schodkach, które nas dzieliły. Ponownie uklękł przy mnie i dotknął dłonią mojej ręki, jednak gwałtownie się odsunęłam.
Tak bardzo żałowałam tego, że po niego zadzwoniłam. Potrzebowałam jednak bliskości drugiego człowieka, a HyoJi nie chciałam psuć dobrego humoru, za to Yoongiego na razie nie chciałam widzieć.
-MinSoo, spójrz na mnie- powiedział, a ja chwilę się wahałam, czy zrobić to, czego chce.
Posłusznie jednak podniosłam głowę, a on w ciszy przyglądał się mojej twarzy. Ściągnął usta w akcie konsternacji i po prostu patrzył, nic nie mówiąc przez dłuższy czas.
-Przepraszam- odezwał się w końcu.- Po prostu dopiero co udało nam się poprawić kontakty i jesteśmy na wyższym poziomie znajomości. Nie przeżyłbym, jeśli coś by ci się stało- powiedział z zaszklonymi oczami.
-Jungkook, to ja przepraszam, jestem głupia i tyle- powiedziałam, również czując, że mogę się niedługo rozpłakać.
Wziął mnie w swoje ramiona, zachowując odpowiednią ostrożność, aby nie dotknąć mnie w obolałe miejsca. Bardzo delikatnie położył swoją głowę na moim ramieniu, a potem równie subtelnymi ruchami pocierał dłonią moje plecy.
-Nie zapominaj o tym, że Cię kocham i to wszystko to ze strachu o ciebie- wyszeptał do mojego ucha.- Tak bardzo boję się, że Cię stracę, bo odejdziesz do kogoś innego. A ty robisz coś takiego..
-To się już nie powtórzy- powiedziałam, wtulając się mocniej w jego ciało.- Kocham Cię, Jungkookie.
-Ja też Cię kocham, MinSoo- wyszeptał łamiącym się głosem.
Trwaliśmy w takiej pozycji przez chwilę a potem wziął mnie delikatnie na ręce i ruszył do salonu. Położył mnie na kanapie, przykrył kocem, który leżał obok i nachylił się dając mi delikatnego buziaka.
Pomimo tego, że wszystko robił tak, aby zaledwie muskać moje ciało to nie obyło się bez mojego syknięcia.
Chłopak odskoczył ode mnie gwałtownie.
-O boże, zrobiłem ci coś, prawda?- zapytał przerażony, na co złapałam go za dłoń i pocierałam ją kciukiem.
-Nie martw się, kiedyś te siniaki znikną- powiedziałam cicho.
Zbierało mi się na płacz, ale nie takie cichutkie pochlipanie tylko pożądne rozklejenie emocnjonalne. Czułam się okropnie, już pomiiając ból fizyczny, zastanawiałam się ciągle, jaka będzie reakcja rodziców. Co w szkole powiedzą? Pewnie przez pierwszy dzień nie odpędzę się od ciągłych pytań. Zbyt dobrze pamiętałam ten dzień, w którym moja przyjaciółka miała problem, ponieważ spadła z konia i miała całe posiniaczone plecy a ktoś to wykorzystał w paskudny sposób, robiąc jej 'żart'. Wszystko zgłoszone zostało na policję, a kiedy wpadli do jej domu pewnego wieczora i zabrali jej tatę na posterunek w celu wyjaśnienia tego, dlaczego znęca się nad rodziną, nikomu nie było do śmiechu.
Tak bardzo nie chciałam robić więcej problemów niż to było konieczne.
Jungkook zniknął w kuchni, po pewnym czasie wracając z kubkiem herbaty i sporym zapasem dobrzych przekąsek.
-Widzę, że masz dobre zasoby takich rzeczy- zaśmiał się, podając mi kubek i rozkładając wszystko na stoliku.
Bo Yoongi o wszystko zadbał.
Zrobiło mi się tak koszmarnie głupio. Przypomniał mi się miętowowłosy chłopak i nasz wypad do sklepu, potem wspólne oglądanie filmu. To jak mnie wtedy dotykał.
Przez napływ wspomnień totalnie nie zwracałam uwagi na Jungkooka, który ewidentnie coś mówił do mnie od pewnego czasu.
-Przepraszam, włączyłam się- odparłam, przejeżdżając ręką po włosach.
-Nie ma sprawy- usiadł obok i przerzucił sobie moje nogi na uda.- Widzę, że źle się czujesz, więc nie mam ci nic za złe, skarbie.
Jungkook włączył film, którego w sumie i tak nawet nie oglądał, ponieważ głównie zajmował się mną. Co chwilę zerkał w moją stronę, pytał, czy czegoś nie potrzebuję. Wiedziałam, że robi to z dobroci serca i nie powinnam się na niego złościć, ponieważ nie robi nic złego, a nawet wręcz przeciwnie. Przecież mógł mieć mnie głęboko w poważaniu i nawet nie przyjeżdżać. Pomimo doskonałej świadomości tego faktu po pewnym czasie ciągłe odpowiadanie, że wszystko jest dobrze stało się upierdliwe.
Kiedy znów odwrócił się w moją stronę zaczepiłam palcem za kołnierzyk jego koszulki i przyciągnęłam go mocno do siebie. W ostatniej chwili chłopak się zamortyzował i oparł ręce tuż po bokach mojej głowy.
-Cholera, MinSoo- warknął, wypuszczając powietrze, które wciągnął, spadając na mnie.- Mogłem Cię jeszcze bardziej uszkodzić.
-Kookie. Spokojnie. Nie musisz się ze mną obnosić jak z jajkiem- wyszeptałam w jego usta, po chwili składając na nich pocałunek.
Skrzywiłam się, ponieważ docisnęłam się zbyt mocno do chłopaka, przez co wywołałam pieczenie w wardze. Zignorowałam to. Potrzebowałam z nim bliskości, a jak na tamten moment to było jedyne, na co mogliśmy sobie pozwolić.
Po chwili Jungkook oderwał się ode mnie.
-MinSoo, jeszcze coś ci się stanie- powiedział, podnosząc się i ponownie usiadł, głaszcząc mnie po kolanie.
Nie umiałam się skupić na filmie. Czekałam na ten moment, w którym będę czuła się dobrze, by móc dopuścić do tego żeby być z nim tak blisko jak tylko się da.

Film dawno się skończył, a Jungkook i tak skakał wokół mnie dopóki siłą wręcz nie chciałam go zbierać przed powrotem rodziców.
Stałam przy drzwiach, patrząc jak zakłada buty.
-Pamiętaj, że jakbyś czegoś potrzebowała to masz się ze mną od razu kontaktować- pogroził mi palcem.
-Oczywiście- uśmiechnęłam się delikatnie i ponownie złączyłam nasze usta.
Kiedy miałam otwierać drzwi usłyszeliśmy dzwonek, który rozległ się w całym domu.
Zdziwieni spojrzeliśmy na siebie, po czym sprawdziłam, kto stał po drugiej stronie.
O nie.
Yoongi.
Wielki bukiet czerwonych róż.
Jungkook naprzeciwko.

23.04.2018

DADDY LOVES YOU ✅POPRAWIONE 1-7 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz