Rozdział 51

869 39 6
                                    

Spojrzałam na niego przerażona i od razu poczułam jak moje mięśnie się spinają. Z kieszeni wyciągnął małe pudełeczko, a w tamtym momencie dosłownie się zapowietrzyłam.
-Boże, Jungkook- wyszeptałam, patrząc na jego poczynania.
-MinSoo. Znamy się niedługo. Czuję jednak, że jesteś dla mnie bardzo ważna, więc chcę iść z tobą przez życie, znosząc wszelkie trudy i znoje, radzić sobie z problemami właśnie z tobą. Ty i ja przeciwko całemu światu- powiedział patrząc mi prosto w oczy, po czym otworzył pudełko, a mi oczy wyszły z orbit. Złapał za moją dłoń i gładził ją kciukiem.- MinSoo, czy zamieszkasz ze mną?
Patrzyłam oniemiała na niewielki kluczyk znajdujący się w środku granatowego pudełka.
-Jungkook, tyle zachodu o propozycję zamieszkania razem?- zapytałam śmiejąc się nerwowo i usiadłam na krzesełko za mną.
-Na zaręczyny pewnie nie jesteś jeszcze gotowa- wyraźnie posmutniał, choć starał się to ukryć.- Postawiłem więc na mniejsze kroczki.
Wpatrywałam się w jego ściągnięte usta, które co chwilę przygryzał w akcie poddenerwowania. Potem wzrok przenosiłam na pudełko w jego dłoni, a potem znów wracałam na twarz. Czekał cierpliwie na to aż wreszcie uda mi się wydusuć z siebie cokolwiek, co uczyniłam po dłuższej chwili pełnej napięcia.
-Jungkook, muszę o tym porozmawiać z rodzicami, jestem nieletnia- powiedziałam, spuszczając głowę.
Złapał szybko mój podbródek i uniósł do góry.
-Jedną nogą jesteś praktycznie pełnoletnia. Poza tym chcę usłyszeć co ty o tym sądzisz. Po prostu powiedz to tak, jakby ostatnim czynnikiem mającym wpływ na twoją decyzję były twoje uczucia do mnie- wyszeptał odrobinę bardziej zdenerwowany.
-Oczywiście, że tak- powiedziałam łapiąc jego twarz w moje dłonie i mocno przyciągnęłam go do siebie, wpijając się w jego usta.
Uśmiechnął się przez pocałunek, odkładając pudełko na stolik za moimi plecami, lokując dłonie na tej części ciała.
-Tak bardzo cię kocham, MinSoo- powiedział, gdy się od siebie oderwaliśmy.- Jesteś najlepszym co mnie spotkało w życiu.
-Nie mów tak, nie jestem warta twojej dobroci- moje wyrzuty sumienia wzięły nade mną górę.
Chłopak odsunął się ode mnie lekko i patrzył na mnie ze ściągniętymi brwiami.
-Jesteś najwspanialszą osobą jaką kiedykolwiek poznałem- odpowiedział, a kiedy ponownie chciałam zaprzeczyć po prostu ponownie mnie pocałował.
Gdyby tego nie zrobił najpewniej rozpędziłabym się w swoim monologu do tego stopnia, że w końcu powiedziałabym mu o tym, co się stało. Zaczynając od Yoongiego musiałabym zawędrować do sprawy Chanyeola. Ten ciąg niefortunnych zdarzeń ciągle tworzył nowe, utrudniające życie sytuacje.
-Lepiej ci?- zapytał, odsuwając się ode mnie po namiętnym pocałunku.
-Nie. Jungkook, ja..- w tamtym właśnie momencie do pomeiszczenia wszedł kelner z wózkiem z jedzeniem oraz butelką wina.
Widząc nas w takiej właśnie pozycji ewidentnie się speszył i chciał wycofać, jednak Jungkook podniósł się, przechodząc na drugie krzesło.
-Przepraszam, że przeszkodziłem- powiedział cicho mężczyzna, rozkładając wszystko na stole.
-Nic się nie stało- odpowiedział Jungkook z uśmiechem, przez co na twarz kelnera wstąpiło rozluźnienie i wyraźna ulga.
Sprawiał, że wszyscy dookoła niego czuli się tak dobrze. Oczywiście też się do nich zaliczałam. Niedoopisania było to, co mi dawał. Zawsze obdarzał mnie tak dużą ilością szczęścia, że ledwo byłam w stanie oddychać przez jego nadmiar.
Dlaczego zatem, będąc tak cudowną istotą, sam nie mógł spotkać kogoś równego sobie? Dlaczego nie mógł dostać od Boga kogoś, kto byłby go wart, aby żyli razem, nie krzywdząc się?
Dlaczego trafił akurat na mnie?
Z zamyślenia wyrwał mnie głos chłopaka i dopiero wtedy zorientowałam się, że przede mną jest już nałożone na talerzu jedzenie.
-Nasza przystawka. Zamówiłem na dzisiejszy wieczór wiele specjałów- wyjaśnił mi, wskazując swoim kieliszkiem na mój i dając mi tym sam znak żebym go podniosła.

Wznieśliśmy toast za naszą dwójkę i wspólne plany na przyszłość. Następnie zjedliśmy to co nam przeniesiono i oczekując na danie główne zaczęliśmy rozmawiać o naszym przyszłym mieszkaniu.
-Masz jakiś pomysł na to, jak je urządzić?- zapytałam, biorąc kolejny łyk wina, które powoli zaczynało uderzać mi do głowy i wprowadzać w stan otępienia.
-Właściwie to wszystko jest już załatwione- powiedział pod nosem, zajmując się swoim kieliszkiem.- Już jakiś czas temu otworzyłem kolejną firmę, tym razem w Busan. Chcę mieć wszystko pod kontrolą, więc kupiłem tam mieszkanie. Nie mogłem jednak zostawić cię tutaj- powiedział, a jego wzrok w świetle świec był wręcz oniemiający.- Właściwie to czeka już pewien czas aż zbiorę się w sobie, aby złożyć ci tę propozycję. Jak widać, ten dzień wreszcie nadszedł- zaśmiał się, dopijając swój trunek.
Świetnie, Jungkook. Kupiłeś nam mieszkanie. Daj mi jeszcze więcej powodów do czucia się jak totalna idiotka.
-Kiedy zamierzasz się tam przenieść?- zapytałam cicho, czując chrypę w głosie.
-Planuję wyjechać od razu po twojej imprezie urodzinowej- powiedział, rozpierając się bardziej na krześle.- Jeden z prezentów urodzinowych dla mojej księżniczki.
-Daj spokój, sprawiasz, że czuję się niezręcznie- powiedziałam, zawieszając wzrok na moich udach.
-W końcu jestem dalej twoim tatusiem- spojrzałam na niego, a on puścił mi oczko.- Muszę dbać o swoją dziewczynkę.
Może to właśnie jest wyjście z tej sytuacji? Po prostu wyjechać stąd, aby zacząć wszytko od nowa. Zapomnieć o wszystkim co było i zostawić przeszłość za sobą. Zapomnieć o Yoongim. Zapomnieć o tym, kim był Chanyeol. Po prostu porzucić każdy niepasujący element tych puzzli, który nie umie wpasować się w obrazek z napisem 'szczęście MinSoo'.

18.05.2018

DADDY LOVES YOU ✅POPRAWIONE 1-7 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz