Rozdział 66

806 36 2
                                    

2/ 12

Po tym jak cudem udało nam się wyjść z łóżka poszłam wziąć prysznic. Jako ubrania do założenia dostałam koszulę Jungkooka jako główną część ubioru, ponieważ stwierdził, że chce zobaczyć jak to wygląda w praktyce skoro wszędzie trąbią o takim połączeniu z bielizną. Zwieńczenie tego stroju były bokserki, które jakimś cudem udało mi się u niego wyprosić.
Szybko zmyłam z siebie pot i zmęczenie pod strumieniem gorącej wody. Użyłam mydła chłopaka, ponieważ jako jedyne z jedyne z jego kosmetyków prysznicowych miało neutralny co do płci zapach. Choć Jungkook pachniał fantastycznie ja wolałam mój szampon truskawkowy i równie słodki żel pod prysznic.
Po szybkim ogarnięciu się wyszłam z łazienki. Poszłam do salonu, gdzie siedział na kanapie. Kiedy zauważył, że weszłam od razu odezwał wzrok od telewizora i całą swoją uwagę skupił na mnie, uśmiechając się zadziornie.
-Już wiem, o co z tym chodzi- mruknął wstając i w mgnieniu oka znajdując się przy mnie.
Złączył nasze już i tak podpuchnięcie usta, krzywdząc je coraz bardziej. Na koniec przygryzł moją dolną wargę i klepnął mnie w tyłek idąc do łazienki. Zaśmiałam się pod nosem wywracając oczami. Ruszyłam do kuchni i zaczęłam przeszukiwać szafki w poszukiwaniu takich przedmiotów jak miski czy łyżki oraz szklanki. Po kilku minutach moich podróży udało mi się zebrać sprzęt i potrzebne produkty spożywcze, aby przygotować śniadanie. Z początku miałam na celu zrobienie jajecznicy, jednak po drodze przeszukwiania wszystkiego, co dało się otworzyć, znalazłam przepyszne powidła śliwkowe. Grzechem byłoby ich nie wykorzystać do naleśników, a że od zawsze byłam grzeczna i kościołowa to żadnego grzechu popełniać nie chciałam.
Sprawnie zrobiłam ciasto, a w końcu same danie, układając placki w ładny stos. Pierwsze dwa były tragiczne (jeden zbyt przypieczony, drugi na wpół surowy), ale kiedy chłopak przyszedł i patrzył na moją pracę pocieszając mnie, że możemy je uznać jedynie za testy próbne to od razu poczułam się lepiej.
Siedział przy blacie na stołku barowym i obserwował każdy mój ruch kiedy latałam po kuchni. Słońca pięknie oświetlało pomieszczenie zapewniając nas o pięknym majowym dniu.
Po okresie około pół godziny udało mi się postawić dwa talerze na stole wypełnione naleśnikami. Zadowolony chłopak uśmiechnął się szerooko i zaklaskał w dłonie.
-Jeśli smakują tak dobrze jak wyglądałaś podczas ich produkcji to dostaniesz za to Oscara- powiedział siadając, a ja zajęłam miejsce naprzeciwko niego.
-Mam nadzieję, że są zjadliwe- odpowiedziałam cicho.
-Tak. Dostajesz oskara- powiedział z ciastem w ustach po wzięciu pierwszego gryza.
-Masz jakieś plany na dzisiaj? Jest śliczna pogoda- powiedziałam wskazując za okno.- Może poszlibyśmy na jakiś spacer czy coś? Szkoda nie skorzystać z takiego daru od natury.
-Właściwie to chciałem skorzystać z tego, że siedzisz u mnie i omówić listę gości na twoje urodziny- powiedział, a ja przypomniałam sobie w tamtym momencie o kilku istotnych rzeczach takich jak aktualny dzień tygodnia czy chociażby te urodziny.
Przestałam gryźć jedzenie i zamarłam.
-Cholera jasna- warknęłam pod nosem i zostawiając wszystko popędziłam do sypialni Jungkooka.
Chciałam zacząć się przebierać jednak zdążyłam tylko rozpiąć do końca koszulę kiedy pojawił się w pomieszczeniu i oplótł mnie ramionami przyciągając do siebie.
-Już chcesz mi uciec?- wyszeptał do mojego ucha przygryzając je delikatnie.
-Słuchaj, dzisiaj jest poniedziałek. Ja mam szkołę, ty zapewne pracę- powiedziałam starając się wyswobodzić z jego uścisku.
-Sam jestem sobie szefem i póki nie ma problemów w firmie to bywam tam od przypadku do przypadku- odpowiedział szybko przenosząc nas na łóżko.
-Naprawdę powinnam iść- chciałam z niego wstać jednak przytrzymał stanowczo moje biodra.
-Naprawdę powinnaś zostać- poprawił mnie akceptując ostatnie słowo i zaatakował moją szyję, tworząc na niej kolejne malinli w wolnych miejscach, które opuścił poprzedniej nocy.

21.05.2018

DADDY LOVES YOU ✅POPRAWIONE 1-7 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz