Rozdział 35

1.2K 48 2
                                    

18/30

Tej nocy już nie usnęłam. Leżałam pod kołdrą i udawałam, że po prostu przestałam istnieć. Bałam się ruszyć, a co dopiero wstać z łóżka, przejść się po pokoju czy podejść do okna, iść do łazienkim, cokolwiek. Byłam cała sparaliżowana i od czasu do czasu traciłam zdolność oddychania, ponieważ kiedy na kilka sekund udało mi się zapomnieć o stresie przez zmęczenie długim siedzeniem w nocy, to od razu odtwarzałam w głowie te wiadomości.
Wraz z nadejściem pierwszych promieni słonecznych byłam trochę bardziej spokojna. Na pewno nie stał tyle czasu pod moim domem.
Mama wychodząc z rana do pracy zajrzała do mnie. Tata szykował się zapewne na dole, popijając poranną kawę i czytając gazetę przy stole. Standard.
-Lecę, MinSoo. Pamiętaj o lekach, zjedz coś i gdyby coś się działo to dzwoń, postaram się przyjechać- powiedziała, pocałowała mnie w czoło i wyszła.
Kiedy w domu zrobiło się zupełnie cicho poleżałam jeszcze chwilę po czym podniosłam się, podchodząc lo lustra.
Krótko to ujmując: wyglądałam tragicznie.
W ciągu sekundy zrozumiałam grymas zmartwienia na twarzy mojej mamy kiedy mnie zobaczyła. Pewnje pomyślała, że to przez ten uraz.. Żeby tylko to.
Sińce pod oczami, które były całe czerwone i załzawione. Byłam bardzo blada, na wardze widniał ogromny strup, a całości dopełniał opatrunek na pół twarzy.
Westchnęłam i spojrzałam w kierunku telefonu. Podeszłam do niego niepewnie i sprawdziłam, czy nie dostałam jakichś wiadomości, ale skrzynka była pusta.
Trochę mnie to uspokoiło. Na chwilę, ale przynajmniej po ciężkiej nocy na krótki czas zaznałam spokoju.

Ten dzień wykorzystałam na własne przyjemności w postaci zajadania się wszystkim, co niezdrowe, oglądając przez cały dzień telewizję.
Dopiero kiedy rodzice wrócili z pracy udałam się do swojego pokoju, dopiero wtedy sprawdzając telefon. Urządzenie nie interesowało mnie przez cały ten czas, kiedy siedziałam na dole. Potrzebowałam zapomnieć o otaczającym mnie świecie, który ostatnio tak bardzo dawał mi się we znaki.
Położyłam się na łóżku, sprawdzając po kolei wszystkie powiadomienia. Zaczynając od social mediów, idąc przez wiadomości od głupich tatuśków i kończąc na sms-ach od zmartwionej HyoJi i chłopców. Mój stan psychiczny się w miarę wyrównał, podczas gdy przeleciałam oczami wszystko i nie znalazłam nic od Chanyeola.
Oglądałam dokładnie wszystkie zdjęcia aż zobaczyłam coś, co sprawiło, że się uśmiechnęłam.

792 polubienia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

792 polubienia

216 komentarzy


poka_sowe: Uuuuu, dobre

wyślij_nudesa: Ostro skarbie 😏

głębokie_gardło: Wolny?

raczek_nieboraczek: Brałabym

Miałam szczęście, że Jungkook był mój i wreszcie mi to zakomunikował. Mogłam ułożyć sobie z nim życie i być szczęśliwa.
Jak widać musiało się zacząć wcinać zbyt dużo osób. Najpierw Yoongi,  potem pojawił się Chanyeol. Na jednym jednak powoli zaczynało mi zależeć, drugiego miałam totalnie gdzieś. Taki był właśnie problem, miałam konkretnie dwa duże zmartwienia i żadnego nie umiałam dobrze rozwiązać.
Słysząc dźwięk otwieranych drzwi odwróciłam się w tamtą stronę.
-Omo, co ty tu robisz?!- krzyknęłam i wstałam z łóżka, podchodząc do Jungkooka.
-Przyjechałem cię odwiedzić, skarbie- powiedział, podając mi kwiaty i przy okazji patrząc w stronę tych stojących na biurku, które dostałam od Yoongiego.
Widziałam, że się spiął, więc starałam się odwrócić jego uwagę od tego obiektu.
-Dziękuję bardzo, są śliczne- powiedziałam, odbierając piękną wiązankę białych pelargonii.- Siadaj, ja znajdę tylko jakiś wazon.
Wyszłam z pokoju, kierując się do schowka na różne bibeloty mamy. Znalazłam szybko coś, w co mogłabym włożyć bukiet i skręcając jeszcze po drodze do łazienki po wodę, wróciłam do pokoju.
Chłopak leżał na łóżku z rękami pod głową i obserwował uważnie moje ruchy.
Postawiłam kwiaty zaraz obok róż od Yoongiego, a Jungkook wstał szybko i podszedł do nich, przenosząc te od siebie na szafkę nocną.
Spojrzałam na niego z politowaniem, na co wzruszył ramionami, uśmiechając się łobuzersko.
-Honorowe miejsce- dodał i siadając przyciągnął mnie do siebie tak, że stałam między jego nogami. Objął dłońmi moje pośladki, wkładając dłonie do kieszeni, a twarz opierając o mój brzuch. Zrobił to bardzo delikatnie, pamiętając o moich siniakach.- Tak bardzo brakuje mi bliskości z tobą, MinSoo- wyszeptał, a ubrania, które miałam na sobie, nieco zdusiły jego głos.
-Mi też, Jungkookie- odpowiedziałam, kładąc dłonie na jego głowie i wplatając w jego miękkie, czarne włosy, które tak bardzo uwielbiałam.
Spojrzał na mnie, przyciskając się coraz bardziej.
-Jak się czujesz?- zapytał, oglądając mój nos.
-Tak-powiedziałam, schylając się, aby złożyć na jego ustach pocałunek, aby w następnej chwili popchnąć go do pozycji leżącej i usiąść na jego biodrach.
-Co 'tak'?- dopytywał zdziwiony, choć widziałam, że rozumie, o co mi chodzi.
-Czuję się na tyle dobrze, że możemy sobie pozwolić na trochę zbliżenia- powiedziałam, wracając do całowania chłopaka.
Jungkook przeniósł swoje dłonie na moje plecy, delikatnie przesuwając nimi po tej części ciała. Po kilku chwilach trwania w tym stanie delikatnie złapał za mije biodra i odsunął mnie od siebie.
-Za wcześnie, MinSoo- powiedział z zamkniętymi oczami.
Widziałam jak walczył ze sobą mówiąc te słowa, jak starał się wybrać moje dobro zamiast swojej przyjemności.
-Jungkook, czuję się dobrze- sama byłam świadoma tego, że wcale tak nie jest i przy najmniejszym ruchu wszystko mnie boli, jednak pożądanie powoli brało nade mną górę.- Proszę. Potrzebuję tego.
Chłopak otworzył oczy, patrząc na mnie uważnie. Zgarnął delikatnie włosy z mojej twarzy i założył niesforny kosmyk za prawe ucho.
Po chwili przekręcił nas tak, że znajdowałam się pod nim. Wtedy zaczął obdarowywać pocałunkami moją szczękę, przechodząc powoli na szyję. Zamknęłam oczy przez te proste gesty, które dawały mi tyle przyjemności.
-Mogę ci pomóc, ale musisz obiecać, że będziesz cichutko, myszko- powiedział i wrócił ponownie do moich ust, składając na nich pocałunek.
-Dobrze- odpowiedziałam od razu.
-Dobrze, kto?- spojrzałam na jego zadziorną minę.
Przez ostatnie wydarzenia zupełnie zapomniałam o tym, kim w dalszym ciągu dla mnie był.
-Dobrze, tatusiu- wyszeptałam i patrzyłam jak powolnymi ruchami zdjemuje moje spodnie.
Schylił się, podwijając moją koszulkę i złożył kilka pocałunków, po chwili pozbywając się również mojej bielizny.
Uśmiechnął się szeroko, po czym dmuchnął w w najwrażliwsze miejsce mojego ciała, a ja cała drgnęłam czując chłodne powietrze.
-Patrz na mnie- powiedział, a kiedy nasze spojrzenia się zetknęły, po prostu zatopił we mnie swój język.
Wygięłam się mocno pod jego dotykiem i z teudem powstrzymałam się od wydania z siebie dźwięku, który byłby odpowiedzią na działania chłopaka.
Złapał mnie za dłonie i splótł nasze palce, kładąc je przy moich biodrach, które nieco przytrzymywał, gdy zaczęłam się ruszać zbyt mocno. Starałam się dusić w sobie wszystko, co tak bardzo chciałam wykrzyczeć, aby oznajmić Jungkookowi, jak wielką przyjemność mi sprawia.
Po pewnym czasie poczułam rozlewające się w moim ciele uczucie gorąca przez co nie wytrzymałam i jęknęłam głośno.
Jungkook zaprzestał swoich ruchów i oboje zamarliśmy, słysząc kroki wbiegania po schodach.

27.04.2018

DADDY LOVES YOU ✅POPRAWIONE 1-7 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz