Poniedziałek, 07:00
Otwierając oczy do mojego umysłu napłynęło kilka niepokojących haseł. Nie o tym powinno się myśleć zaraz po przebudzeniu w poniedziałek rano. A mianowicie chodzi o - Horror, koszmar, makabra, masakra i groza. Powinnam się martwić czy też może to normalne w wieku szesnastu lat?
Wstałam patrząc z wielkim żalem na centrum mojego wszechświata - moje łóżko. Będę tęsknić, pomyślałam z ogromnym żalem. Jak codziennie rano, ciężko jest mi się z nim pożegnać. Żeby za długo nie przedłużać weszłam do swojej toalety i zaczęłam poranne rytuały. Dokładnie oczyściłam skórę twarzy, umyłam zęby i wyszczotkowałam długie włosy.
Wychodząc z łazienki z przerażeniem odkryłam, że do pierwszej lekcji pozostało dwadzieścia minut. Naprawdę nie mam pojęcia jakim cudem się to stało. Czym prędzej wskoczyłam w ciuchy. Złapałam swój ukochany plecak firmy kanken i zbiegłym na dół o mało nie łamiąc sobie nóg na schodach. W kuchni przywitałam się z rodzicami i zgarnęłam szybko jabłko w rękę po czym zaraz znalazłam się na dworze.
Wyciągnęłam rower z garażu kilkukrotnie głośno przy tym klnąc aż w końcu mi się udało i piętnaście minut później jestem już pod szkołą.
Ludzie przestali w ramach hobby gapić się na mnie całymi dniami ale niestety dalej zdarzają się wyjątki.
Przeszłam koło paczki uczniów z starszych klas w tym bliźniaków Sprouse. Dylan totalnie mnie zignorował ale Cole pomachał do mnie z uśmiechem na twarzy. Wmurowało mnie, nikt się ze mną tutaj nie wita. Chłopak widząc moją reakcję utworzył tubę z rąk i głośno wykrzyknął moje imię. Kilkoro uczniów zaraz na mnie spojrzało szepcząc coś cicho. Mocno czerwona na twarzy odmachałam mu i zniknęłam w szkole. W klasie usiadłam w jak najbardziej odizolowanej ławce na tyle klasy i wyciągnęłam telefon, gdzie już czekało na mnie kilka wiadomości.
Nieznany: Mam nadzieję, że się wyspałaś i śniłaś o tajemniczym przystojniaku
Nieznany: Dla sprostowania - ja jestem tym przystojniakiem
Ja: Te dwie rzeczy się wykluczają ‚tajemniczy typku'
Nieznany: Tajemniczy typku?
Ja: Jak o tobie myślę to wyobrażam sobie gościa w kapturze śledzącego mnie nawet w deszczu
Nieznany: A więc myślisz o mnie
Ja: Jak o psychopacie, nie ciesz się za bardzo
Nieznany: Ona o mnie myśliPoniedziałek już dobiega końca ale niemile wspomnienia z poranka dalej jak najbardziej żywe. A wam jak minął pierwszy dzień tygodnia?
CZYTASZ
Love you Lydia
FanfictionNieznany: Czy twój dzień był tak samo okropny jak mój? Ja: Zależy co się kryje pod twoją okropnością Nieznany: Dostałem jedynkę z angielskiego, obiad był dziś okropny, mój kot zwymiotował mi na łóżko a do tego jakaś dziewczyna uważa mnie za zakapt...