92

2.3K 140 35
                                    

Spojrzałam na Nicole, która jak zwykle nie odstępuje Josha na krok. Blondynka rzuciła mi złośliwe spojrzenie i pocałowała chłopaka w szyję nie bacząc na to, że wpatruje się w nią pięć osób.

Jej druga połówka chyba wydaje się być zażenowana, ja natomiast zareagowałam na to wywróceniem oczu. Dlaczego ona w ogóle pomyślała, że mogłaby tym wzbudzić we mnie zazdrość? Na prawdę jest taka tępa czy tylko na taką się kreuje?

Podrapałam się po głowie dumając nad tą zakręconą zagadką i z myślą, że niestety jedyną prawdą jest to, że dziewczyna jest tępa przepchnęłam się przez tych kochasiów i zaczęłam rozglądać się po salonie.

Zebrało się tu całkiem sporo wiary ( moja babcia tak mówi, nie mam pojęcia dlaczego na imprezie myśle o mojej babci ). Odnoszę wrażenie, że znajduje się tu każda osoba należąca do naszego liceum. Wepchnęłam się w tłum spoconych ciał aby przedrzeć się do kuchni gdzie jak dobrze pamiętam Josh zawsze rozstawiał alkohol na takie imprezy.

Moim oczom pokazały się wszelkiego rodzaju butelki ustawione na blacie, a na mojej twarzy aż pojawił się szeroki uśmiech.

Wcale nie mam problemu robiąc sobie sama drinka a następnie sącząc go szybko na miejscu by móc zrobić sobie kolejnego. Przecież nie pije sama, dookoła mnie jest morze ludzi.

Wyzerowałam i postawiłam kubeczek aby nalać wódki i soku pomarańczowego.
Zadowolona złapałam pełne naczynie w dłonie i wyszłam na patio.

Usiadłam na jednym z leżaków jednocześnie dobywając z torebki telefon oraz stawiając drinka na ziemi. Wiem, nie lada wyczyn cyrkowy.

Na urządzeniu wyświetla się, że mam pięć nowych wiadomości. Uniosłam brwi a następnie odblokowałam iphona i zaczęłam czytać.

Valeria: Jestem już, gdzie się podziewasz?

Valeria: Halooo, ziemia do Lydi

Valeria: ????

Valeria: Najdroższa przyjaciółko, powodzie mojego istnienia, zbawicielko mego żałosnego życia, możesz mi odpowiedzieć o pani?

Parsknęłam na ostatnią wiadomość od Val i od razu zabrałam się za odpowiedz, nie jest ona jakaś rozwiązła, napisałam po prostu cytuję ‚patio'.

Następnie przeszłam do kolejnego esemesa a moje brwi niemal dotknęły lini włosów.

Will: Gdzie mi zniknęłaś piękna?

Chłopak chyba się niecierpliwi ponieważ właśnie przyszła kolejna wiadomość od niego.

Will: Nie dawaj mi powodów do zmartwień

Wykrzywiłam lekko twarz, to nieco dziwne, ale też urocze no i jak już wspominałam dziwne.

Nie mam zielonego pojęcia co do intencji tego chłopaka.

- Lyd! - Pisnęła Val przez co się wzdrygnęłam i upuściłam telefon na kolana. Przyjaciółka rzuciła mi się na szyję obejmując mocno jakby nie widziała mnie conajmniej rok. - Jak się cieszę, że zgodziłaś się tu przyjść.

Poklepałam ją lekko po plecach aby dać do zrozumienia, ze mam już dość tej całej sceny czułości. Brunetka puściła mnie i stanęła obok dzięki czemu odsłoniła swoich kompanów.

Pewnie wszyscy już się domyślają o kogo chodzi ale i tak przedstawię, tak dla zasady.

Proszę państwa! Od lewej strony! Dylan Hemmings, mój przygłupi brat, który trzyma się z bandą nastolatków i imprezuje zamiast zakuwać na studiach. Niektóre dziewczyny uważają go za słodziaka. Wywróciłam oczami na swoje myśli. Dobra okej, każda dziewczyna, która nie jest z nim spokrewniona tak myśli... zaraz, zaraz, a nasza matka? Podrapałam się po głowie, no i jeszcze babcia... Dobrze nieważne, przejdźmy dalej.

Love you LydiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz