Weszłam do szkoły jak zwykle rano kierując się do swojej szafki aby zabrać z niej książki na lekcje.
Ledwo zrobiłam pięć kroków od drzwi wejściowych kiedy wyrósł przede mną Cole.
Dosyć zmechacony Cole. Blond kosmyki sterczą w każdym możliwym kierunku a jego szara bluza wygląda jakby rano wyciągnął ją psu z gardłu.
Przetarł sobie twarz dłonią najeżdżając na włosy następnie oparł się nią o ścianę zagradzając mi drogę.
- Łączy cię coś z Harisem? - Spytał nie bawiąc się w żadne ‚Hej Lydia, co tam?' i tym podobne uprzejmości używając przy okazji nie zbyt miłego tonu.
Wow, prosto z mostu.
Przyjrzałam się chwilę jego twarzy, dopiero teraz zwróciłam uwagę na cienie pod oczami jakby zarwał nockę.
- Tak. - Zaczęłam a oczy chłopaka otworzyły się szerzej. Przez twarz przemknął mu grymas bólu. - Przyjaźń. - Sprostowałam wywracając do niego oczami.
Wyraźnie przyjął to z ulgą.
Zabrał swoją dłoń ze ściany i po raz kolejny przeczesał nią włosy a na jego twarzy zaigrał głupi uśmiech.
- Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłem. - Przyznał zażenowany swoim zachowaniem.
Kiwnęłam głową lekko się uśmiechając na znak, że wszystko ok.
- Mogę? - Wskazałam ruchem głowy na niego i korytarz. - Zaraz zaczynają się zajęcia.
- Tak! Tak, pewnie. - Uniósł ręce do góry wycofując się lekko. - Idź.
Uśmiechnął się jeszcze do mnie na pożegnanie a ja minęłam go siląc się aby to odwzajemnić.
Odetchnęłam głęboko jak tylko znalazłam się dalej.
Co to było? Pomyślałam sobie. Najpierw Will potem Dylan a teraz zachowanie Cole'a?Pokręciłam głową na boki jakbym chciała odgonić z głowy natrętne myśli.
Nie mam ochoty się nad tym wszystkim zastanawiać o takiej godzinie.
Z daleka zauważyłam Valerię, która opiera się o metalowe szafki szczerząc się do swojego telefonu.
Parsknęła cicho pod nosem zaczesując jednocześnie kosmyk włosów za ucho.
Uniosłam na to brwi podchodząc bliżej.
- Kim jest ten nieszczęśnik? - Rzuciłam rozbawiona a brunetka zablokowała telefon przygryzając usta. - No więc? - Uniosłam jedną brew czekając na odpowiedź. Twarz Valeri zaczęła się robić coraz bardziej czerwona a ja jeszcze bardziej ciekawa.
- Nikt ważny. - Odpowiedziała i schowała urządzenie do kieszeni marynarki.
Okej, to dosyć dziwne. Przez moją głowę przeleciały różne scenariusze ale postanowiłam jej dopuścić. Jak będzie miała ochotę to sama mi powie.
Wyciągnęłam potrzebne książki i zatrzasnęła drzwiczki.
- Idziemy? - Val w odpowiedzi energicznie pokiwała głową.
Ruszyłyśmy w dziwnej ciszy w kierunku sali, w której mamy pierwszą lekcję.
Co się dzieje z nimi wszystkimi?
Zajęłyśmy swoje stałe miejsce na samym tyle. Wyciągnęłam potrzebne mi rzeczy a Val tymczasem pochyliła się nad swoim telefonem tak, że włosy tworzą kaskadę dookoła jej głowy uniemożliwiając mi podejrzenie czegokolwiek. Widzę tylko przez prześwity w brązowych kosmykach jak jej palce szybko skaczą po klawiaturze.
Nie chcąc być zbyt wścibska odwróciłam się od niej. Zapatrzyłam się w tablicę przygryzając końcówkę ołówka.
Czyżby dziewczyna pisała z moim bratem? Ale dlaczego miałaby to przede mną ukrywać? Okej po pierwsze fu! W końcu to Dylan Hemmings, w jego sypialni śmierdzi bardziej niż na wysypisku śmieci. Może bym jej trochę podokuczała ale to tyle.
- Dzień dobry wam wszystkim! - Przywitał się nauczyciel siadając za biurkiem przez co wróciłam do żywych tak samo jak moja przyjaciółka.
Dziewczyna zablokowała Iphona i odłożyła wyświetlaczem do dołu.
CZYTASZ
Love you Lydia
FanfictionNieznany: Czy twój dzień był tak samo okropny jak mój? Ja: Zależy co się kryje pod twoją okropnością Nieznany: Dostałem jedynkę z angielskiego, obiad był dziś okropny, mój kot zwymiotował mi na łóżko a do tego jakaś dziewczyna uważa mnie za zakapt...