Niedziela, 09:50
Cole stoi nieruchomo w drzwiach przeskakując jedynie wzrokiem ze mnie na Dylana i tak w kółko.
Trwamy w niezręcznej ciszy aż w końcu blondyn dochodzi do siebie na tyle aby powiedzieć:
- Co tu się do kurwy odpierdala? - Cóż, bardzo kulturalnie z użyciem na prawdę wyszukanych słów. - Pieprzycie się?
Poczerwieniałam na twarzy po raz kolejny tak właściwie dzisiejszego ranka. To na prawdę może tak wyglądać.
Usłyszałam, że Dylan parsknął pod nosem przez co na niego spojrzałam.
- Na prawdę sądzisz, że bym się z nią przespał? - Odpowiedział ze śmiechem. Ała. Zabolało. Przygryzłam mocno wargę aby nie zdradzić swojej miny na owe rewelacje.
Twarz Cole'a stała się nieco mniej napięta. Zamrugał kilka razy mi się przyglądając.
- To o co chodzi z tym? - Spytał zataczając koło rękoma. - Jesteście nadzy.
- Brałem Przed chwilą prysznic a ona obrzygała sobie ciuchy, za dużo alkoholu na imprezie. Dlatego tutaj jest. Nie chciała mieć problemów to ją przygarnąłem. Spałem na podłodze. - Wskazał na miejsce koło łóżka gdzie rzeczywiście leży pościel.
Jego kopia odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się do mnie przepraszająco.
Przez ich zachowanie mam coraz większy mętlik w głowie. Po co mówił, że tak dobrze nie bawił się od miesiąca gdzie następnie wyskakuje z czymś takim? Jakbym była czymś obrzydliwym?
- Masz ochotę na śniadanie? - Spytał mnie Cole całkiem miłym głosem jakby ta sytuacja z przed chwili nigdy nie miała miejsca tylko rozegrała się w mojej wyobraźni.
Pokręciłam głową co nie było zbyt dobrym posunięciem, dalej jest mi niedobrze.
- Powinnam się już zbierać. - Wychrypiałam na co blondyn w odpowiedzi kiwnął mi głową z lekkim uśmiechem na ustach.
- Odwiozę cię. - Oznajmił głosem nie znoszącym sprzeciwu. Miałam ochotę się przejść ale to chyba jest lepszy pomysł. - Dam ci jakieś ciuchy. - Powiedział po czym zniknął za drzwiami zostawiając mnie ze swoim bratem.
Spojrzałam na swoje dłonie aby tylko nie widzieć jego wzroku, który praktycznie czuje jak się we mnie wwierca.
- Przepraszam. - Usłyszałam nad sobą, o dziwo zabrzmiało to szczerze. Podniosłam wzrok aby zauważyć obolały wyraz twarzy Dylana. - Podobasz mu się. - Wiedziałam o tym doskonale ale i tak dziwnie to usłyszeć i to od kogoś kogo mogłabym nazwać pierwszą ręką. - Od dawna. - Dopowiedział. - Nie mógłbym mu tego zrobić.
Zbyt dużo sobie wymyślam czy on na prawdę ma na myśli to co sobie pomyślałam kiedy to usłyszałam?
Chłopak zabrał ciuchy po czym zostawił mnie samą w swoim pokoju. Kompletnie zszokowaną tak na marginesie.
Teraz kiedy wiem, że prawdopodobnie nie jestem mu obojętna oraz, że to z nim pisałam czuje się wytrącona z równowagi. Ciężko mi nawet nazwać swoje uczucia. Cole jest super ale to do jego brata ciągnie mnie od początku...
Na prawdę nie mam pojęcia dlaczego dziewczyny zazwyczaj nie wybierają tych dobrych chłopców. Bo Cole Sprouse taki właśnie jest.
Zawsze jest dla mnie miły oraz pomocny. A w dodatku jest super ciachem, które wyglada jak chłopak, do którego się ślinię. Jeśli chodzi o to co mówiłam na samym początku? To, że należy do grupy niegrzecznych chłopców?
Kompletnie się myliłam.
Jedyne o czym marzę w tym momencie to aby rzucić się na moje łóżko i odpalić netflixa aby zająć czymś to co dzieje się w mojej głowie.
Moje rozmyślenia przerwał Cole, który wszedł do pokoju z przewieszonymi ciuchami przez ramkę.
Podał mi tabletkę oraz szklankę z wodą, którą dzierżył w dłoniach.
- Paracetamol. Pomyślałem, że ci to pomoże. - Uhhh... on na prawdę jest idealny. - Poszukałem najmniejszych ciuchów jakie miałem choć wątpię, ze to się na coś zda. - Uśmiechnął się do mnie przepraszająco. - Ale to tylko na drogę. - Wzruszył ramionami kładąc ciuchy przede mną.
- Jakoś przeżyje. - Uśmiechnęłam się lekko marszcząc nos. - Dziękuję.
- Do usług. - Zaśmiał się salutując. - Będę czekać na dole.
Jak tylko zostałam sama opadłam twarzą na łóżko głośno wzdychając.
CZYTASZ
Love you Lydia
FanfictionNieznany: Czy twój dzień był tak samo okropny jak mój? Ja: Zależy co się kryje pod twoją okropnością Nieznany: Dostałem jedynkę z angielskiego, obiad był dziś okropny, mój kot zwymiotował mi na łóżko a do tego jakaś dziewczyna uważa mnie za zakapt...