72

2.3K 125 9
                                    

UPEWNIJ SIĘ, ŻE CZYTAŁAŚ POPRZEDNI ROZDZIAŁ :)

Mój brak komfortu psychicznego zaraz wyskoczy poza skale.

Jest właśnie pora lunchu a ja siedzę przy stole ręka w rękę z Colem i jednocześnie z Dylanem na przeciwko.

Blondyn cały czas zahacza ramieniem o moje, muska niby przypadkiem moją dłoń albo szturcha kolanem gdzie w tym samym czasie jego brat rzuca nam spojrzenie spod wilka.

Przy każdym jego geście spinam się a moje serce dosłownie zamiera. Co za chora sytuacja.

Val widząc co się dzieje cały czas papla jak najęta aby w jakimś stopniu rozładować sytuacje. Oczywiście nie przynosi to skutku ale i tak jestem wdzięczna przyjaciółce za pomoc. Uśmiecham się do niej z lekkim wysiłkiem na co kiwa mi delikatnie głową.

- Ej, Sprouse. - Dylan zaczął się odwracać w stronę kolegi ale po drodze nasze spojrzenia się ze sobą skrzyżowały, całe moje ciało się spięło i jakby odruchowo odsunęło od Cole'a. Blondyn z naprzeciwka zmarszczył na to delikatnie brwi a usta drgnęły mu ale ostatecznie powstrzymał się i jego wyraz pozostał nieodgadniony.

W tym samym momencie Will Haris rzucił w niego kawałkiem kanapki aby zwrócić na siebie uwagę. Przez tą chwilę zapomniałam o wszystkim co się dzieje dookoła.

Twarz chłopaka wykrzywiła się a z ust padł potok przekleństw.

- Kurwa, Haris, pojebało cię? - Zagrzmiał na co brunet się roześmiał.

- Stary, zachowujesz się jakbyś był nieobecny, przerażasz mnie. - Blondyn tylko w odpowiedzi wywrócił oczami w dalszym ciągu zdenerwowany. - Kojarzysz może Sofie?

- Sofia Vega? - Zainteresował się Cole pochylając się w stronę Willa.

- Znasz ją? - Kącik ust bruneta poszedł ku górze a Chłopak siedzący obok mnie pokiwał z uśmiechem głową.

- Dylan zaliczył z nią sesje obściskiwania na naszej kanapie. - Odpowiedział Cole a jego brat wyraźnie pobladł co stara się zakryć  za uśmiechem.

- Pierdolisz. - Parsknął Haris a Valeria spojrzała na mnie z obawą w oczach.

- Impreza na koniec poprzedniej klasy. - Uściślił chłopak rzucając mi przelotne spojrzenie.

Przyjaciel uśmiechnął się do niego z uznaniem a Dylan przygryzł mocno wargi.

- No i co z tą całą Sofią, Will? - Spytała zniecierpliwiona Valeria.

- Właśnie. - Kiwnął palcem pokazując nam żebyśmy poczekali chwile, odgryzł kawałek kanapki i popił to colą. - Złapała mnie dzisiaj i spytała czy z kimś kręcisz. - Mrugnął do Dylana ze śmiechem.

- Co jej powiedziałeś? - Wyrwało mi się. Czuje jak krew napływa do moich policzków z zażenowania i jednocześnie złości.

Wszyscy spojrzeli na mnie zaciekawieni.

Sofia Vega to niska blondynka z krągłościami w odpowiednich miejscach. Połowa chłopaków marzy o tym aby się z nią przespać. Wiem bo nawet mój brat o niej gadał mimo, że jest tylko starsza o rok ode mnie.

Złapałam za butelkę i łapczywie napiłam się wody.

Vega jest piękna a w dodatku jest całkowitym moim przeciwieństwem no i przyjaźni się z moją byłą już przyjaciółką Nicole. Mogę się założyć, że to ona pomogła jej rozsiać plotki na mój temat.

- Odpowiedziałem jej, że z Dylanem to nigdy nie wiadomo. - Wzruszył ramionami jednocześnie się śmiejąc. - Zaprosiła nas na swoją imprezę w piątek. - Poruszył znacząco brwiami a Cole parsknął śmiechem.

- Laska się teraz od niego nie odklei.

- Lepiej wybierz się po zapas kondomów.

- Myślisz, że już go nie ma?

- Jesteście żenujący. - Skomentowała moja przyjaciółka wymianę zdań między Willem a Cole'm.

- Hej. - Odezwał się cicho Cole lekko szturchając mnie w ramię. - Wszystko okej? Jesteś strasznie blada.

- Wszystko okej. - Mruknęłam cicho patrząc na swoje dłonie. - Chyba za szybko zjadłam, to wszystko. - Wzruszyłam ramionami a on się lekko do mnie uśmiechnął.

- Nie jest już w moim typie. - Przyznał Dylan. - Słodka idiotka. - Spojrzał na mnie przelotnie odpowiadając koledze.

- Od kiedy jakaś laska nie jest w twoim typie? - Parsknął śmiechem jego brat a Haris mu zawtórował.

Po stołówce rozległ się dźwięk dzwonka oznajmiający koniec przerwy.

Przyjęłam to z ogromną ulgą i wstałam od stołu szybciej od pozostałych, uśmiecham się na pożegnanie i właściwie wręcz uciekam na swoje zajęcia nie słuchając dalej ich przekomarzania.

Nieznany: Wszystko okej?

Przeczytałam pod ławką esemesa niedługo po rozpoczęciu się lekcji.

Przygryzłam wargę nie bardzo wiedząc co na to odpowiedzieć. Jak mogę być zazdrosna o Sofię, dziewczynę, z którą do czegoś u niego doszło jeszcze zanim zamienilibyśmy choćby słowo. Tym bardziej po sytuacji w jakiej jestem z Cole'm.

Ja: A u ciebie okej?

Wystukałam w końcu w odpowiedzi. Następna wiadomość przyszła właściwie od razu.

Nieznane: Okej
Ja: To okej
Nieznane: Ale się tu zrobiło Gwiazd naszych wina

Parsknęłam cicho pod nosem nieco zaskoczona.

Ja: Widziałeś ten film?
Nieznane: Pewnie
Nieznane: Nawet użyłem chusteczki

Zrobiłam się czerwona na swoje myśli ale nie udało mi się powstrzymać aby tego nie napisać.

Ja: Zboczeniec
Nieznane: Widzę tutaj tylko jednego zboczeńca skoro pomyślałaś o takim użytku chusteczek do filmu ;)
Nieznane: Nie martw się
Nieznane: Kręci mnie to
Nieznane: Może użyje dzisiaj chusteczek właśnie w takim celu ale raczej nie do filmu
Nieznane: Chcesz mi wysłać jakieś swoje zdjęcie?

Mam wrażenie, że jestem obecnie czerwona aż po same końce uszu.

Love you LydiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz