- Okej. - Sapnął Dylan i wygiął się pod dziwnym kątem aby dotknąć podłogi. Przyglądam się mu przymrużając oczy. W końcu mamy sobie wszystko wyjaśnić a on postanowił poćwiczyć jogę? Wygięłam usta w podkówkę w momencie jak chłopak się wyprostował dzierżąc biały materiał w ręce. - Trzymaj. - Rzucił we mnie swoją koszulą a ja Uniosłam brwi ku górze, uśmiechnął się lekko. - Załóż to. - Powiedział a moje brwi poszły jeszcze wyżej o ile to w ogóle możliwe.
- Rozkaz? - Mruknęłam przyglądając się materiałowi na moich kolanach. Przygryzłam wargę i spojrzałam mu prosto w oczy. - A jeśli wole siedzieć tak? - Pokazałam na swoje prawie nagie ciało jakby nie wiedział o czym mówię.
Blondyn złapał się za nasadę nosa i zamknął oczy, głęboko odetchnął po czym parsknął śmiechem.
- Jesteś nieznośna. - Powiedział dalej się śmiejąc. - Alkohol ci nie służy. - Zażartował.
- Mogę sobie pójść. - Postawiłam stopę na zimnej posadzce aby pokazać, że nie żartuję. Dylan złapał mnie za rękę i spojrzał na mnie z dużą czułością.
- Zostań. - Powiedział cicho. - Chodzi tylko o to... - Podrapał się po głowie nagle jakby się zawstydzając. - Mam cały czas przed oczami twoje cycki, strasznie mnie to rozprasza. - Dokończył a ja poczułam jak moje policzki robią się czerwone. Okej to zmienia postać rzeczy. Odwaga jakby wyparowała i postanowiłam zrobić to czego on chce.
- Ubiorę koszule. - Mruknęłam cicho zapinając guziki. Blondyn zaśmiał się i odgarnął mi włosy które wypadły jak tylko pochyliłam głowę.
Moje serce wręcz pęcznieje ze szczęścia, jakby zaraz miło pęknąć. Jest dla mnie taki miły, przekochany i ciągle mnie dotyka, odgarni mi włosy, łapie za rękę czy gładzi mnie po nodze a ja za każdym razem mam wrażenie, że dostaje palpitacji serca.
Skończyłam zapinać wszystkie guziki a Dylan obdarował mnie na prawdę szerokim uśmiechem wypełnionym wdzięcznością. Odwzajemniłam go nieśmiało.
- No proszę. - Zaśmiał się dźgając mnie palcem w nos. - To nie było takie trudne, prawda?
Wywróciłam oczami powstrzymując się od zbędnych komentarzy. Potrafi zepsuć chwilę.
- No więc. - Odezwałam się. - Początek? - Spytałam na co blondyn głęboko odetchnął.
- Dostałem twój numer od Nicole.
50 gwiazdek i 100 komentarzy a będzie następny. ❤️
CZYTASZ
Love you Lydia
FanfictionNieznany: Czy twój dzień był tak samo okropny jak mój? Ja: Zależy co się kryje pod twoją okropnością Nieznany: Dostałem jedynkę z angielskiego, obiad był dziś okropny, mój kot zwymiotował mi na łóżko a do tego jakaś dziewczyna uważa mnie za zakapt...