77

2.1K 129 32
                                    

Omg ale ja was dzisiaj rozpieszczam, łapcie kolejny rozdział kochani❤️

Wpatrywaliśmy się sobie nawzajem w oczy dobre kilka lat, pewnie trwało to sekundy ale spojrzenie Dylana było tak zimne, że ogarnęło mnie uczucie jakby trwało to wieki.

Chłopak okręcił się na pięcie i wyszedł w stronę ogrodu.

Mój mózg napędzany siłą alkoholu podpowiedział mi aby za nim pobiec dlatego niewiele nad tym się zastanawiając ruszyłam w krok za blondynem zostawiając za sobą osłupiałego Cole'a.

Chłopak nie zauważył swojego brata dlatego też zachodzi w głowę co mi odbiło.

Rozerwana pomiędzy dwoma braćmi. Nie chcę stracić żadnego z nich. Wiem, to okrutne i samolubne. To na prawdę stawia mnie w bardzo złym świetle ale niestety wszyscy są pokręceni w tym ja jeszcze bardziej od pozostałych.

Moja relacja z Dylanem wisi na włosku dlatego właśnie znalazłam się na drewnianym patio przed ogromnym domem.

Rozejrzałam się lekko spanikowana dookoła nie mogąc nigdzie zauważyć blond czupryny górującej nad innymi imprezowiczami.

Rozglądam się w każdą stronę aż w końcu mi się udało namierzyć szukaną przeze mnie osobę.

Może jednak mogłam zostać w środku.

Nogi pode mną zadrżały. Podparłam się dłonią o ścianę bo inaczej chyba upadłabym na podłogę.

Dylan przyciska swoją twarz do twarzy Sofii w namiętnym pocałunku. Jedną rękę trzyma na jej tali a drugą wplątał w jej długie blond włosy. Musi się mocno pochylać, dziewczyna jest na prawdę niska.

- Lyd, co się stało? - Przede mną zmaterializował się Cole z zatroskaną twarzą. - Wszystko okej? Wybiegłaś.

Zacisnęłam na chwile powieki aby odgonić łzy, które tak bardzo próbują się uwolnić.

Otworzyłam wilgotne oczy i uśmiechnęłam się do chłopaka.

- Wszystko okej. - Odparłam słabym głosem. - Potrzebowałam powietrza.

- Masz rację, w środku nie ma czym oddychać. - Przeczesał palcami moje włosy i pomasował chwilę skórę głowy.

- Lyd! Czy widziałaś, że... - Usłyszałam koło siebie głos przyjaciółki, która urwała w pół zdania widząc z kim właśnie stoję.

Brunetka popatrzyłam mi w oczy na co Kiwnęłam ledwo zauważalnie głową.

Przykro mi. Wyczytałam z ruchu jej warg. Szybko pomrugałam oczami, zaraz się rozpłacze.

- Może się napijemy? - Zaproponowała Val.

Spojrzałam w kierunku Dylana, u którego w tym momencie Sofia siedzi na kolanach.

Odpowiedziałam twierdząco.

Pchnęłam Cole'a na ścianę a następnie się do niego przycisnęłam wpijają w jego usta. Nie minęła chwila a my całujemy się namiętnie, żarliwie.

Moje ręce błądzą po jego ciele a dłonie chłopaka co chwila zahaczają o moje piersi.

Mam wrażenie, że moje ciało płonie.

Wsunęłam mu dłonie pod koszulkę sunąć po idealnie gładkiej skórze na co chłopak uśmiechnął się przez pocałunek. Ugryzłam go w wargę a z jego ust wydobył się głośny jęk.
Poczułam wyraźną wypukłość na nodze. Moja ręka od razu powędrowała w tamtym kierunku. Zaczęłam gładzić palcami jego twardego penisa przez materiał opiętych spodni. Blondyn wije się pod moim dotykiem przez co szeroko się uśmiechnęłam przerywając nasz pocałunek.

- Czekaj. - Odezwał się Cole opierając mój podbródek na swoich palcach. Dmuchnęłam aby odgonić zabłąkany kosmyk włosów. - Chodźmy w ustronne miejsce, ludzie nas widzą.

Spojrzałam na niego wyzywająco a następnie pocałowałam. Chwile kontynuował pocałunek ale jak dla mnie za szybko się oderwał.

- Lyd. - Szepnął wskazując w stronę salonu.

Wygięłam usta ku dołowi, Dylan zagrałby ze mną w tę grę.

Dylan.

Niemal od razu poczułam niewyobrażalny ból w klatce piersiowej.

- Muszę wracać do domu. - Wypaliłam.

- Co? - Spytał wytrącony z równowagi blondyn.

- To co powiedziałam. - Zagrzmiałam zdenerwowana wyrywając się z jego objęć.

- Zrobiłem coś nie tak? - Głupio mi, że myśli, że to wszystko przez niego.

- Nie, źle się czuję. - Skłamałam siląc się na milszy ton.

- Dobrze w takim razie. - Odparł. - Zamówię ci taksówkę.

Jak ktoś by chciał to to mój instagram: Trzebniakowa, czasem zdarzy mi się tam polecić jakąś książkę. 🤪

Love you LydiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz