28

3.4K 192 9
                                    

Czwartek, 22:30

Leżę na łóżku wpatrując się w sufit, dalej jestem lekko oszołomiona po rozmowie z Cole'em.

Co chwilę odtwarzam sobie ją w myślach.

***

- Pewnie. - Odpowiedziałam siląc się na uśmiech. Nie chce aby widział, że jestem zdenerwowana. - Teraz? - Spytałam spoglądając na wyświetlacz w telefonie. Do końca przerwy zostało dziesięć minut.

Chłopak lekko wzruszył ramionami.
- A psuje ci teraz? - Kiwnęłam głową a Cole wskazał na drzwi prowadzące na boisko. Ruszyliśmy w ich kierunku i zaraz znaleźliśmy się na świeżym powietrzu. Ruszyłam do swojej ulubionej ławki i na niej usiadłam.
Blondyn zrobił to samo co ja i wyciągnął przed sobą swoje długie nogi.

Siedzimy w ciszy, którą przerywają tylko krzyki dochodzące z boiska, na którym trwa trening drużyny futbolowej. Zastanawia mnie dlaczego Sprouse siedzi tu ze mną zamiast biegać z resztą kolegów z drużyny.

- Nie wiem od czego zacząć. - Odezwał się w końcu po długiej ciszy, z nerwów wyłamuje sobie palce czego szczerze nienawidzę.

- Może od samego początku? - Zaproponowałam z lekkim uśmiechem na ustach.

Chłopak przeczesał sobie ręką włosy przez co na jego głowie zagościł jeszcze większy nieporządek.
- Spodobałaś mi się od pierwszego razu jak u was siedzieliśmy. - Spojrzał na mnie aby zosbaczymy jak zareagowałam. Wpatruje się w niego czekając aż będzie kontynuował. - Nic z tym nie robiłem, jesteś młodszą siostrą mojego kumpla. - Zaśmiał się pod nosem po czym kontynuował. - Twój brat, Dylan wymusił wcześniej na nas przysięgę, że cię nie tkniemy. Przystałem na to, nie miałem nic przeciwko do póki nie wpadłaś do nas w salonie. Byłaś taka naturalna i słodka, że aż mnie zamurowało. - Spojrzał mi w oczy a ja zauważyłam, że przez chwilę nie oddychałam. - A wtedy na imprezie. - Pokręcił głową jakby nie dowierzał. - Pocałowałaś mnie. - Mimowolnie dotknęłam ust ręką. - Poniosło nas. Mam teraz duże wyrzuty sumienia względem twojego brata dlatego myśle, że powinniśmy o tym zapomnieć.

Tyle, że ja nie pamietam, pomyślałam ze śmiechem. Ale zaraz wezbrał we mnie gniew.
- Za kogo on się ma? Spytałam z gniewną nutą. - Mój brat. Nie ma prawa decydować z kim mogę a z kim nie mogę się spotykać.

Blondyn już po raz kolejny dzisiaj wzruszył dzisiaj ramionami.
- Jesteś jego młodszą siostrą. - Powiedział najbardziej oczywistą rzecz na świecie jakby miała ona wszystko tłumaczyć. - Kocha cię i się martwi. - Zaśmiał się dosyć głośno. - A poza tym uważa, że ja czy mój brat nie jesteśmy dla ciebie dobrą partią.

Pokiwałam powoli głową aby to wszystko sobie ułożyć. Naszła mnie pewna myśl przez co zadałam kolejne pytanie.

- Co znaczy, że nas poniosło? - Spytałam robiąc zawstydzoną minę. - Nie pamiętam zbyt dużo.

Przez jego twarz przeszedł grymas ale zaraz przywołał się do porządku, czy tez może tylko mi się to wydawało?

- Nie doszło do seksu, jeśli to masz na myśli.

Odetchnęłam z ulgą, dobrze wiedzieć, że dalej jestem dziewicą jakkolwiek to brzmi. 

- Dlaczego ludzie są dla mnie tacy mili? - Spytałam ponieważ dalej do tego nie doszłam.

Cole głośno się roześmiał.
- Byłaś prawdziwą królową imprezy Lydio.

***

Dopiero teraz zwróciłam uwagę na to, że dotykam swoich ust wyobrażając sobie pocałunek Cole'a Sprouse'a.

Trudno mi uwierzyć, że zachowałam się tak bezceremonialnie i się na niego rzuciłam.

To do mnie nie podobne.

Love you LydiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz