Czwartek, 22:30
Leżę na łóżku wpatrując się w sufit, dalej jestem lekko oszołomiona po rozmowie z Cole'em.
Co chwilę odtwarzam sobie ją w myślach.
***
- Pewnie. - Odpowiedziałam siląc się na uśmiech. Nie chce aby widział, że jestem zdenerwowana. - Teraz? - Spytałam spoglądając na wyświetlacz w telefonie. Do końca przerwy zostało dziesięć minut.
Chłopak lekko wzruszył ramionami.
- A psuje ci teraz? - Kiwnęłam głową a Cole wskazał na drzwi prowadzące na boisko. Ruszyliśmy w ich kierunku i zaraz znaleźliśmy się na świeżym powietrzu. Ruszyłam do swojej ulubionej ławki i na niej usiadłam.
Blondyn zrobił to samo co ja i wyciągnął przed sobą swoje długie nogi.Siedzimy w ciszy, którą przerywają tylko krzyki dochodzące z boiska, na którym trwa trening drużyny futbolowej. Zastanawia mnie dlaczego Sprouse siedzi tu ze mną zamiast biegać z resztą kolegów z drużyny.
- Nie wiem od czego zacząć. - Odezwał się w końcu po długiej ciszy, z nerwów wyłamuje sobie palce czego szczerze nienawidzę.
- Może od samego początku? - Zaproponowałam z lekkim uśmiechem na ustach.
Chłopak przeczesał sobie ręką włosy przez co na jego głowie zagościł jeszcze większy nieporządek.
- Spodobałaś mi się od pierwszego razu jak u was siedzieliśmy. - Spojrzał na mnie aby zosbaczymy jak zareagowałam. Wpatruje się w niego czekając aż będzie kontynuował. - Nic z tym nie robiłem, jesteś młodszą siostrą mojego kumpla. - Zaśmiał się pod nosem po czym kontynuował. - Twój brat, Dylan wymusił wcześniej na nas przysięgę, że cię nie tkniemy. Przystałem na to, nie miałem nic przeciwko do póki nie wpadłaś do nas w salonie. Byłaś taka naturalna i słodka, że aż mnie zamurowało. - Spojrzał mi w oczy a ja zauważyłam, że przez chwilę nie oddychałam. - A wtedy na imprezie. - Pokręcił głową jakby nie dowierzał. - Pocałowałaś mnie. - Mimowolnie dotknęłam ust ręką. - Poniosło nas. Mam teraz duże wyrzuty sumienia względem twojego brata dlatego myśle, że powinniśmy o tym zapomnieć.Tyle, że ja nie pamietam, pomyślałam ze śmiechem. Ale zaraz wezbrał we mnie gniew.
- Za kogo on się ma? Spytałam z gniewną nutą. - Mój brat. Nie ma prawa decydować z kim mogę a z kim nie mogę się spotykać.Blondyn już po raz kolejny dzisiaj wzruszył dzisiaj ramionami.
- Jesteś jego młodszą siostrą. - Powiedział najbardziej oczywistą rzecz na świecie jakby miała ona wszystko tłumaczyć. - Kocha cię i się martwi. - Zaśmiał się dosyć głośno. - A poza tym uważa, że ja czy mój brat nie jesteśmy dla ciebie dobrą partią.Pokiwałam powoli głową aby to wszystko sobie ułożyć. Naszła mnie pewna myśl przez co zadałam kolejne pytanie.
- Co znaczy, że nas poniosło? - Spytałam robiąc zawstydzoną minę. - Nie pamiętam zbyt dużo.
Przez jego twarz przeszedł grymas ale zaraz przywołał się do porządku, czy tez może tylko mi się to wydawało?
- Nie doszło do seksu, jeśli to masz na myśli.
Odetchnęłam z ulgą, dobrze wiedzieć, że dalej jestem dziewicą jakkolwiek to brzmi.
- Dlaczego ludzie są dla mnie tacy mili? - Spytałam ponieważ dalej do tego nie doszłam.
Cole głośno się roześmiał.
- Byłaś prawdziwą królową imprezy Lydio.***
Dopiero teraz zwróciłam uwagę na to, że dotykam swoich ust wyobrażając sobie pocałunek Cole'a Sprouse'a.
Trudno mi uwierzyć, że zachowałam się tak bezceremonialnie i się na niego rzuciłam.
To do mnie nie podobne.
CZYTASZ
Love you Lydia
FanfictionNieznany: Czy twój dzień był tak samo okropny jak mój? Ja: Zależy co się kryje pod twoją okropnością Nieznany: Dostałem jedynkę z angielskiego, obiad był dziś okropny, mój kot zwymiotował mi na łóżko a do tego jakaś dziewczyna uważa mnie za zakapt...