Niedziela, 09:40
Otworzyłam oczy po czym od razu je zamknęłam przez ilość światła wlewającą się przez okna.
Po chwili, kiedy do mojego mózgu dotarł obraz, który tak jakby nie zgadza się z wyglądem mojego pokoju poczułam lekki niepokój.
Spróbowałam po raz kolejny i rzeczywiście, nie jestem u siebie. Szybko podniosłam się do siadu co okazało się kolejnym słabym pomysłem. Zrobiło mi się tak niedobrze, że z wielką przyjemnością wyrzygałabym się na podłogę.
Zaczęłam powoli oddychać przecierając rękoma twarz. Kiedy mdłości minęły pozwoliłam sobie na rozeznanie i rozejrzałam się dookoła. Zwróciłam również uwagę na palące uczucie w nosie oraz gardle co zdarza mi się tylko w pobliżu kotów.
- O mój Boże. - Wyszeptałam przerażona zakrywając usta dłonią. - Nie, nie, nie!
Jak na potwierdzenie moich największych obaw do pokoju wparował nie kto inny a Dylan Sprouse. Półnagi Dylan Sprouse.
Chłopak owinięty jest krótkim ręcznikiem w pasie a po jego klatce piersiowej spływają kropelki wody. Mimowolnie zrobiłam się czerwona przypominając sobie sytuację z imprezy.
Co za wstyd!
Blondyn widząc, że wstałam od razu obrócił się twarzą do drzwi mimo wszystko zasłaniając oczy.
- Nic nie widziałem! Przysięgam! - Krzyknął przez co zmarszczyłam brwi.
I w tym momencie się zorientowałam.
Spojrzałam na siebie w dół dzięki czemu zobaczyłam, że jestem kompletnie naga i jedyne co mnie zakrywa to kołdra i to jeszcze w połowie.
Nie ma to jak świecić cyckami z rana, huh?
Zażenowana a jednocześnie spanikowana zaczęłam szczelnie się zawijać w pościel.
- Czy my...? - Nie dokończyłam pytania ale to słowo i tak zawisło w powietrzu.
Sex.
Sex. Sex. Sex.
Błagam, oby nie. Jestem dziewicą! Albo byłam tak właściwie.
Przygryzłam wargę aby się nie rozpłakać. Co ze mną jest nie tak do cholery?
Jaka normalna nastolatka powtarza tą samą sytuacje drugi raz w ciągu dwóch miesięcy?
- Nie! - Krzyknął Dylan a ja poczułam jakbym pozbyła się dwudziestu kilo bagażu. Co za ulga. - Nic z tych rzeczy!
Odwrócił się powoli w moją stronę ale widząc, że nie świece mu już cyckami trochę się rozluźnił.
- To dlaczego jestem... - Zakaszlnęłam. - Naga?
Blondyn przejechał ręką po mokrych włosach a następnie posłał mi rozbawiony pomieszany z zawstydzeniem uśmiech.
- Wymiotowałaś. Nie chciałem żebyś miała problemy. - Odpowiedział robiąc śmieszna minę. - No i żebym ja nie miał, twój brat by mnie zabił gdyby się dowiedział, że to ze mną się tak upiłaś. - Wzruszył lekko ramionami. - Przyprowadziłem cię tutaj a ty zaczęłaś się rozbierać. - Zaśmiał się cicho pod nosem. - Chciałem ci dać koszulkę ale uparłaś się, że będziesz spać... Jak ty to powiedziałaś? - Podrapał się po brodzie próbując sobie przypomnieć. - O! Właśnie! Jak cię pan Bóg stworzył. Ale nie martw się nie gapiłem się ani nic z tych rzeczy. Spałem na podłodze.
Kiedy w końcu skończył pierwsze co pomyślałam to wow. Dylan Sprouse jeszcze nigdy nie powiedział do mnie aż tyle słów jednego dnia. Mogłabym nawet powiedzieć, że nigdy nie powiedział do mnie tyle słów przez całą naszą znajomość.
Dopiero po chwili dotarło do mnie co tak właściwie powiedział przez co poczułam jak do policzków napływa mi krew.
Ale żenada.
Przygryzłam wargę myśląc co tak właściwie mu odpowiedzieć.
W takiej sytuacji chyba powinno się podziękować prawda?
- Dziękuję Dylan, że mi pomogłeś. - I proszę, powiedziałam to. Ledwo i na jednym wdechu ale się liczy. - To na prawdę miłe z twojej strony. - Przyznałam szczerze. - Jest mi tak totalnie wstyd! - Wyjęczałam ukrywając twarz w dłoniach a chłopak się zaśmiał.
- Nie przejmuj się. Dawno nie miałem tak udanego wieczoru. Od miesiąca właściwie.
Drzwi otworzyły się z hukiem ponieważ uderzyły o ścianę. Do pokoju wparował Cole.
- Masz może... - Urwał w połowie widząc mnie na łóżku owiniętą w pościel z Dylanem stojącym obok w ręczniku.
Kurwa.
CZYTASZ
Love you Lydia
FanfictionNieznany: Czy twój dzień był tak samo okropny jak mój? Ja: Zależy co się kryje pod twoją okropnością Nieznany: Dostałem jedynkę z angielskiego, obiad był dziś okropny, mój kot zwymiotował mi na łóżko a do tego jakaś dziewczyna uważa mnie za zakapt...