Upewnijcie się, że czytałyście dwa poprzednie rozdziały, dodałam wczoraj a nikomu nie przyszło powiadomienie:(
Wtorek, 23:15
Nieznany: Miałem kolejny okropny dzień
Nieznany: Podobno jak zaczniesz poniedziałek taki cały tydzień
Nieznany: Mam nadzieje, że to nieprawda bo inaczej popadnę w depresjePrzygryzłam lekko wargę aby powstrzymać śmiech po czym zaraz zaczęłam wystukiwać wiadomość
Ja: No więc, jakie cię dziś spotkały okropności nad okropnościami?
Nieznany: No na pewno nie bawiłem się dziś w zakapturzonego typka-psychola i nie śledziłem nikogo w deszczuNie mogąc się powstrzymać wybuchnęłam głośnym śmiechem.
Nieznany: Dostałem kolejną złą ocenę, jak tak dalej pójdzie to ojciec mnie wydziedziczy
Nieznany: A teraz poproszę o werble bo to będzie na prawdę coś mocnego
Nieznany: Wpadłem w gówno
Nieznany: Uwierzysz, że nawet tego nie zauważyłem?
Nieznany: Oczywiście do pewnego momentu
Nieznany: Zacząłem roznosić gówniane ślady po klasie
Nieznany: Zorientowałem się dopiero, kiedy zaczęło mi mocno śmierdzieć w ławce
Nieznany: Nie przypominam sobie kiedy ostatnio byłem taki upokorzony
Nieznany: Jak mam wyrywać laski
Ja: W gównianym stylu?Podsunęłam nie mogąc się powstrzymać od złośliwych komentarzy a następnie wpadłam w spazmatyczny śmiech.
Nieznany: Wcale mi nie pomagasz
Nieznany: Zanotowane, nie ma serca
Ja: Wybacz
Ja: Nie chciałam
Ja: Twój dzień był na prawdę gówniany
Nieznany: Świetna gra słów koleżanko
Ja: Dziękuję kolegoNa tym kończąc, ustawiłam budzik na rano a następnie wsunęłam się do łóżka.
Usłyszałam jeszcze dźwięk nadchodzących wiadomości ale przez zmęczenie nawet nie pofatygowałam się aby to sprawdzić.
Mimo wszystko zasnęłam z uśmiechem na twarzy.Jak nasz bohater ja również miałam dzisiaj okropny dzień. Jakieś rady jak przeżyć ten tydzień w szkole?
CZYTASZ
Love you Lydia
FanfictionNieznany: Czy twój dzień był tak samo okropny jak mój? Ja: Zależy co się kryje pod twoją okropnością Nieznany: Dostałem jedynkę z angielskiego, obiad był dziś okropny, mój kot zwymiotował mi na łóżko a do tego jakaś dziewczyna uważa mnie za zakapt...