Mama pozwoliła chłopakom zostać u nas całe święta dzięki czemu śpią zaraz obok mojego pokoju.
Nie dziwi mnie też wcale kiedy zza drzwi wysunęła się głowa Cole'a.
- Przeszkadzam? - Spytał uśmiechając się delikatnie.
Odrzuciłam telefon na bok, na którym bezczynnie przeglądałam instagrama. Niektóre zdjęcia już dzisiaj widziałam ale mniejsza.
- Nie przeszkadzasz. - Zapewniłam chłopaka odwzajemniają jego uśmiech.
Znacie te pierwsze niepewne uśmiechy na widok osoby, którą potencjalnie lubicie. Tak wiecie, lubicie lubicie.
Tak właśnie wyglądamy. Jak dwójka beznadziejnych nastolatków nie potrafiąca jeszcze nazwać dokładnie uczuć jakie czuje wobec siebie.
Przeraża mnie myśl, że mogłabym się zakochać w ich dwójce.
Blondyn po moich słowach wślizgnął się do pokoju zamykając za sobą cicho drzwi.
Kąciki ust drgnęły mi ku górze widząc go całego.
Chłopak ubrany jest w granatowy sweter z reniferem, który ma wielki odstający a do tego świecący nos.
Rosalie obdarowała dziś wszystkich takim dziadostwem. To miłe, że go założył.
Podszedł do mnie nieco niepewnie jak zwykle poprawiając blond grzywkę, która nieustannie opada na jego czoło.
Nie mogąc znieść jego dziwnego skrępowania dlatego poklepałam obok siebie łóżko dając mu do zrozumienia aby zajął miejsce koło mnie.
Uśmiechnął się promiennie a następnie ułożył się wygodnie na łóżku.
Chwilę się pokręcił a następnie założył ręce za głowę i spojrzał na mnie.
- Co? - Spytałam czując się nieco dziwnie pod jego wzrokiem.
- Absolutnie nic. - Odparł kompletnie rozbawiony.
Mam nadzieje, że nie ma jakiejś choroby psychicznej.
- Może coś obejrzymy? - Rzuciłam propozycje na co przytaknął kiwając głową.
Sięgnęłam po laptopa wywracając oczami. Odpaliłam urządzenie aby poszukać czegoś ciekawego kiedy zabrzęczał mój telefon na półce.
Oddałam Cole'owi laptopa zlecając mu swoje zadanie a sama sięgnęłam po iphona.
Odchyliłam się od niego nieco aby przez przypadek nie zobaczył moich wiadomości, które tak się składa są od jego brata.
Nieznany: Mam pytanie
Ja: Dawaj
Nieznany: Dlaczego się dzisiaj do mnie odezwałaś?
a) tęskniłaś za moim poczuciem humoru
b) tęskniłaś za moją inteligencją
c) odpowiedź a oraz b są poprawneParsknęłam pod nosem czytając nową wiadomość. Chyba nikt mnie tak często nie rozśmiesza jak on.
- Z czego się śmiejesz? - Spytał Cole przypominając mi o swojej obecności.
- To Val. - Rzuciłam z kłującym poczuciem winy.
Sprouse kiwnął ze zrozumieniem głową nie dopytując po czym wrócił do przeglądania netflixa.
Ja: Jednak to prawda, że nie ma głupich pytań tylko są głupie odpowiedzi
Nieznany: Powinienem w tym momencie czuć się zraniony?
Nieznany: Bo wcale się tak nie czuje
Nieznany: Celowo się wykręcasz kobieto
Ja: Wykręcać to ty sobie możesz co najwyżej żarówkę mężczyzno
Zdaje sobie sprawę, że moje żarty są na zerowym poziomie.
Jednak zrobiło mi się dziwnie miło, kiedy dobiegł mnie głośny śmiech z za ściany.
CZYTASZ
Love you Lydia
FanfictionNieznany: Czy twój dzień był tak samo okropny jak mój? Ja: Zależy co się kryje pod twoją okropnością Nieznany: Dostałem jedynkę z angielskiego, obiad był dziś okropny, mój kot zwymiotował mi na łóżko a do tego jakaś dziewczyna uważa mnie za zakapt...