82

2.1K 136 14
                                    

Upewnij się, że czytałaś poprzedni rozdział, dodaje kolejny w małym odstępie czasowym.

Zaczęłam szczękać zębami a całe ciało zamieniło się w drżącą galaretę jak tylko wyszłam z ciepłej wody na wieczorne powietrze.

Will potarł moje ramiona abym lekko się ogrzało mimo, że sam wygląda podobnie jak ja. Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością za próbę jego zabiegu rozgrzania mnie.

Chłopak zaczął wyżymać swoje ciuchy klnąc cicho pod nosem, kąciki moich ust mimowolnie poszły ku górze tworząc rozbawiony uśmiech. Parsknęłam zasłaniając sobie buzię ale brunet zdążył to usłyszeć.

- Co cię tak bawi Hemmings? - Spytał uśmiechając się głupkowato.

Pokręciłam głową próbując nie roześmiać się ponownie.

Odwróciłam się do niego plecami aby zrzucić jego mokrą bluzę i założyć na siebie swoje suche ciuchy, które leżą porozwalane u mych stóp ale przerwało mi kaszlnięcie.

Spojrzałam w kierunku przeszklonych drzwi gdzie napotkałam niebieskie oczy mojego brata.

Za blondynem stoi Dylan wraz z Sofią, która śmieje się pod nosem.

Spięłam się uświadamiając sobie jak w tym momencie wyglądam.

Przygryzłam wargę skacząc po ich twarzach. Wyraz mojego brata jest nieodgadniony, Sofia bawi się w najlepsze zapisując w pamięci mój nędzny obraz a Dylan... Zmrużyłam oczy aby mu się lepiej przyjrzeć. Dlaczego odnoszę wrażenie, że chłopak jest zdenerwowany? Zaciska dłonie w pięści, które zwisają mu wzdłuż ciała, przystępuje z nogi na nogi i uparcie wpatruje się w Harisa, który właśnie stanął do mnie ramię w ramię w dalszym ciągu głupawo się uśmiechając. 

- Stary, twoja siostra to zło wcielone. - Dopiero kiedy Will się odezwał zauważyłam jak długo trwaliśmy w ciszy. - Chciałem jej pomóc ale wciągnęła mnie do basenu w ciuchach. - Dla lepszego efektu brunet rozłożył ręce i okręcił się wokoło własnej osi.

W moim bracie jakby coś nagle przeskoczyło na swoje miejsce ponieważ chłopak zaśmiał się pod nosem wywracając oczami i ruszył w naszym kierunku.

- Takie chucherko zdołało cię rozłożyć na łopatki? - Oczy mu błysnęły mierząc mnie wzrokiem. - Przecież ona jest przynajmniej z trzydzieści kilo lżejsza i z piętnaście centymetrów niższa.

- A ty co, masz miarę w oczach? - Odpowiedział zaczepnie Will uśmiechając się do mnie przelotnie i mrugając jednocześnie. - Może się trochę jej podłożyłem. - Wzruszył ramionami a ja pacnęłam go dłonią w bok jednocześnie się krzywiąc co rozbawiło go tak samo mocno jak mojego brata.

Złapałam się za palce aby je trochę rozmasować.

Nie można mu nic zarzucić jeśli chodzi o sylwetkę. Chłopak zapieprza ostro na siłowni a do tego gra w futbol w drużynie razem z bliźniakami.

- Hemmo, powinieneś nauczyć siostrę jak uderzyć żeby nie bolało. - Skomentował Will patrząc jak zginam i prostuję palce.

- Chyba powinienem. - Wymamrotał mój brat podążając za spojrzeniem przyjaciela. - Tyle kretynów się ostatnio przy niej kręci. - Parsknął a Haris złapał go ramieniem za szyję przyciągając do swojej klatki piersiowej. Zaczął pocierać dłonią jego głowę na co ten fuknął zdenerwowany.

- Haris, pojebało cię? Jestem cały mokry. - Pożalił się co tylko rozbawiło drugiego.

Brunet uśmiechnął się zadowolony z siebie w moim kierunku a jego chwila nieuwagi została wykorzystana. Po raz kolejny wylądował w basenie tylko tym razem popchnięty przez mojego brata.

Dylan podszedł do mnie aby przybić piątkę.

Will wypłynął na powierzchnie wypluwając wodę i klnąc głośno.

Sofia i Dylan Sprouse wybuchnęli śmiechem przez co raptownie całe moje ciało się spięło. Na chwile zapomniałam o ich istnieniu. 

- Zemszczę się jeszcze. - Zagroził wskazując palcem na starszego Hemmingsa.

Blondyn udał, że się trzęsie.

- Już się boję. - Zajęczał na co Haris chlapnął go wodą. Dylan odskoczył jak poparzony co jeszcze bardziej rozbawiło Sofie.

Wywróciłam oczami podnosząc jednocześnie swoje ciuchy z ziemi.

- Idę pod prysznic. - Zwróciłam się do brata. - Pa Will! - Zawołałam jeszcze do rezydenta naszego basenu.

- Obym ci się przyśnił! - Odpowiedział. Uśmiechnęłam się pod nosem ale zaraz przywołałam się do porządku. Odwróciłam się do niego z przerażeniem na twarzy.

- Życzysz mi koszmarów? - W odpowiedzi się zaśmiał a ja obróciłam się na pięcie. Przeszłam koło naszej uroczej pary jakby nie istniała.

Dylan Sprouse rzucił mi spojrzenie spod przymrużonych powiek. Widział jak się uśmiechałam pod nosem na życzenie Willa Harisa?

Odwróciłam się przez ramię, chłopak stoi wyprostowany jak struna ( jakby to powiedziała moja babcia ) a w dodatku palce ma tak mocno zaciśnięte, że aż mu pobielały przez brak dopływu krwi.

Zadowolona z siebie weszłam na schody w o wiele lepszym humorze niż jak szlam tu jakiś czas temu.

Zdecydowanie widział.

Wchodząc do pokoju na mojej buzi zagościł szczery uśmiech ale niestety zgasł kiedy zobaczyłam to całe pobojowisko.

No tak.

Zażenowana swoim napadem złości zabrałam się do posprzątania całego tego burdelu a jak tylko skończyłam weszłam do łazienki gdzie z zaskoczeniem stwierdziłam, że dalej mam na sobie bluzę Willa.

Ściągnęłam ją i powiesiłam aby wyschła. Oddam mu ją jutro w szkole.

Pozbyłam się reszty odzienia, na które składa się już tylko bielizna i weszłam pod ciepłą wodę.

Nalałam sobie na dłoń truskawkowy żel dzięki czemu kabinę wypełnił przyjemny zapach i zabrałam się za namydlanie swojego ciała myśląc o całym tym pokręconym dniu.

Love you LydiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz