Sobota, 00:07
Skończyłam właśnie trzeciego drinka i jestem już na prawdę mocno wstawiona. Zaczyna mnie to lekko niepokoić. Na ostatniej imprezie jak się upiłam to rano obudziłam się z urwanym filmem i szyją zapełnioną malinkami.
Chcąc otrzeźwić nieco umysł wyszłam do ogrodu. Jest tu całkiem sporo ludzi ale nie tyle co w domu no i mam tu pod dostatkiem świeżego powietrza.
Oparłam się o balustradę tarasu i zaczęłam się przyglądać bawiącym się ludziom ( co właściwie robię przez większość imprezy ).
Ktoś dodał płynu do jakuzzi dzięki czemu wszędzie znajduje się piana.
- Ojciec nie będzie zadowolony. - Usłyszałam koło siebie głos Cole'a przez co zwróciłam się w jego kierunku.
Chłopak przybrał podobną pozycje do mnie i utkwił wzrok w mojej twarzy.
Jak zwykle ma potargane włosy co już chyba jest jego znakiem rozpoznawczym. Twarz jest zarumieniona a oczy błyszczą przez dużą ilość alkoholu.
- Chyba powinienem się tym zająć. - Zaśmiał się spoglądając na bałagan panujący w ogrodzie po czym wrócił spojrzeniem do mnie. Jeden kącik ust poszedł mu ku górze. - Ale jedyne o czym myślę to żeby cię pocałować.
Zaczerpnęłam głośno powietrza słysząc słowa wydobywające się z jego ust, na które mimowolnie przekierowałam wzrok.
Nic nie odpowiedziałam co najwyraźniej wziął za moją zgodę.
Zaczął powoli przysuwać swoją głowę do mojej patrząc przy tym w oczy.
Chyba czeka na jakąś moją reakcję ale ja jak zahipnotyzowania ( lub po prostu pijana ) oczekuję na dalszy rozwój wydarzeń.
Nasze usta zetknęły się ze sobą w momencie, kiedy poczułam mocne klepnięcie w plecy.
Odskoczyliśmy od siebie jakby poraził nas co najmniej prąd.
Obydwoje spojrzeliśmy w bok gdzie stoi Dylan. Brat bliźniak Cole'a.
Chłopcy zaczęli się w siebie wpatrywać jakby toczyli niemą rozmowę.
W prawdzie to bliźniacy jednojajowi, w szczególności takich przypadków ludzie rozumieją się bez słów.
Cole zacisnął dłonie w pięści a następnie nawet nie obdarzając mnie krótkimi wyjaśnieniami, wszedł do środka domu.
To było dosyć dziwne a do tego nieco krępujące. Prawie się pocałowaliśmy.
- Masz ochotę na drinka? - Spytał Dylan jakby ta sytuacja z przed chwili w ogóle nie miała miejsca. A tak na marginesie to te pytanie jest chyba kierowane w moim kierunku dzisiaj zbyt często.
Pokiwałam głową lekko wytrącona z uwagi a blondyn się do mnie wyszczerzył w uśmiechu.
Złapał mnie za rękę tak jak wcześniej jego brat ( co jest na prawdę dziwne ) i pociągnął do kuchni, w której znajduje się większość alkoholu.
Wybaczcie, że dopiero teraz ale tak właściwie dopiero doszłam do siebie po piątku (XD) i musiałam cały dzień ogarniać szkołę (ehhhh).
Byłoby mi bardzo miło za gwiazdki i komentarze<3 Im większa wasza aktywność tym więcej ludzi zobaczy to opowiadanie<3
CZYTASZ
Love you Lydia
FanfictionNieznany: Czy twój dzień był tak samo okropny jak mój? Ja: Zależy co się kryje pod twoją okropnością Nieznany: Dostałem jedynkę z angielskiego, obiad był dziś okropny, mój kot zwymiotował mi na łóżko a do tego jakaś dziewczyna uważa mnie za zakapt...