Nie mogąc wytrzymać dziwnej atmosfery w salonie uśmiechnęłam się do wszystkich z wymuszeniem a następnie wycofałam na piętro.
Zamknęłam za sobą drzwi nabierając jednocześnie mocno tlen w płuca.
O mój Boże, ale to była żenada.
Odeszłam powoli od wejścia i opadłam na miękki materac.
Czasami chyba zapominam zaraz po przebudzeniu podłączyć mózg do mojego języka, może powinnam ustawić sobie jakieś przypomnienie?
Zmarszczyłam brwi intensywnie nad tym myśląc. Postukałam się palcami w usta jednocześnie je wydymając.
Już mam w głowie wyraźnie zarysowaną scenkę jak zaspana podnoszę telefon do ręki on mi pewnie jeszcze spada kilkukrotnie na twarz aż w końcu widzę coś w stylu ‚Pamiętaj aby używać mózgu kretynko!'.
Albo może:
‚Tylko nie zapomnij, że dzisiaj jest dzień używania mózgu'.
O czym ja w ogóle myśle do cholery?
Złapałam za laptopa aby dalej ignorować fakt, którym jest to, że prawdopodobnie czeka mnie jutro szmata z biologii.
Mimowolnie spojrzałam na podręcznik.
Może się jednak pouczę?
Nie, jednak nie.
Przeniosłam znowu swoje spojrzenie na ekran laptopa, który zdąrzyłam umiejscowić na swoich kolanach i odpaliłam netflixa z chęcią odcięcia się od prawdziwego świata.
Zdążyłam obejrzeć już cztery odcinki serialu dlatego też gdy do moich uszu doszedł głośny huk to aż poskoczyłam w miejscu. Serce zaczęło mi mocniej bić a oddech przyśpieszył.
Drzwi do mojego pokoju się otworzyły a zza drewnianej powłoki wysunęła się brązowa czupryna należąca do Willa Harisa.
- Mogę? - Spytał wchodząc do mojego pokoju nawet nie fatygując się aby poczekać na moją odpowiedz dlatego tez tylko wzruszyłam ramionami.
- Chłopaki grają, a mi się zaczęło nudzić. - Wyjaśnił.Pewnie, czemu nie, wchodź jak do siebie.
- Co robisz? - Zainteresował się omiatając wzrokiem mnie oraz cały mój pokój.
Wskazałam palcem na laptopa.
- Oglądam. - Mruknęłam.
- Co oglądasz? - Spytał naśladując mój ton. Wyszczerzył się w uśmiechu podchodząc znacznie bliżej. Klapnął sobie na brzegu i spojrzał na mnie wyczekująco.
To jest właśnie ten moment, kiedy możesz znaleźć bratnią dusze lub zostać skreślona z listy znajomych na Fecbooku ponieważ ktoś stwierdzi, że nie będzie się przyznawał do fanki Mody na Sukces.
- Suits. - Odpowiedziałam w końcu.
- Widziałem wszystkie sezony! Mogę dołączyć? - Uśmiechnął się tak szeroko, że nie zostało mi nic innego jak się przesunąć aby zrobić miejsce dla chłopaka.
Jak tylko zobaczył skrawek nieba czytaj mojego łóżka rzucił się ochoczo i ułożył tak jak mu najwygodniej.
Odpaliłam serial w momencie, na którym skończyłam a ręka mojego kompana zaczęła się owijać w około mojej szyi. Przyciągnął moją głowę na swoją klatkę piersiową i oparł się o nią brodą.
Leżymy jak jakaś cholerna para.
- Mmm... Will, co ty robisz? - Spytałam starając się nie ruszać. Ostatnio jesteśmy wyjątkowo często blisko siebie.
- Ja? - Spytał głupkowato. - A na co ci to wygląda? Oglądam serial z moją przyjaciółką. - Nawet teraz kiedy nie widzę jego twarzy wiem, że zdobi ją głupkowaty uśmiech
- Z każdym przyjacielem tak coś oglądasz? - Uniosłam do góry brew mimo, że chłopak tego nie widzi.
Parsknął śmiechem aż dosłownie poczułam wibracje na swoim ciele.
- Dokładnie. - Przyznał. - Nawet z twoim bratem. - Dodał całkowicie poważnie.
Wyobraziłam to sobie. Scena ta tak mnie rozbawiła, że wybuchłam niekontrolowanym śmiechem a brunet do mnie dołączył w dalszym ciągu mnie nie puszczając.
Okej. Niech mu będzie.
CZYTASZ
Love you Lydia
FanfictionNieznany: Czy twój dzień był tak samo okropny jak mój? Ja: Zależy co się kryje pod twoją okropnością Nieznany: Dostałem jedynkę z angielskiego, obiad był dziś okropny, mój kot zwymiotował mi na łóżko a do tego jakaś dziewczyna uważa mnie za zakapt...