65

2.9K 144 27
                                    


Weszłam przez dwuskrzydłowe drzwi szkolnej placówki, do której niestety nadal uczęszczam. Większość uczniów chodzi jakby chciała a nie mogła - oczywiście zaliczam się właśnie do tej owej grupy - sunąc przygnębionymi wzorkami po kaflach ułożonych w szachownicę na podłodze. Co się dziwić, w końcu to pierwszy dzień szkoły po sylwestrze. Niektórzy pewnie nawet nie zdążyli wytrzeźwieć.

Skręciłam w korytarz, na którym zaraz zaczynam lekcje przez przypadek na kogoś wpadając.

- Lydia. - Odezwał się beznamiętnie.
-Dylan. - Odpowiedziałam tym samym tonem z twarzą bez wyrazu.

Spojrzałam blondynowi w oczy doszukując się sama nie wiem czego. Może wahania, że jednak źle zdecydował?

Chłopak nie pozostał mi dłużny i również skrzyżował z moim swoje spojrzenie.

- O hej! - Usłyszałam obok siebie Valerię. - Tutaj jesteś!

Odwróciłam się do niej przerywając tą dziwną, napiętą chwilę. Chłopak wykorzystał sytuację i bez słowa poszedł w swoją stronę.

- A tego co ugryzło? - Spytała przyjaciółka patrząc za nim, lekko marszcząc brwi w zamyśleniu. - Lydio? - Odwróciła się do mnie wypowiadając moje imię pytająco jak i oskarżająco. Nie cierpię tego tonu.

- Dowiedział się. - Nawet nie wiem dlaczego szepczę. - No wiesz, że ja to ta ja.

- Cholerka. - Skwitowała moją pokręconą wypowiedź. - Jest na ciebie wściekły?

- Coś w ten deseń. - Odparłam wymijająco pragnąc jak najszybciej zakończyć ten temat. - Chodź, spóźnimy się na pierwszą lekcję.

Do klasy weszłyśmy równo z dzwonkiem od razu zajmując naszą ławkę na samym końcu klasy.

Nauczyciel nie wygląda zbyt dobrze, może trochę zbyt mocno go poniosło świętując nowy rok. Uśmiechnęłam się szeroko na tę myśl.

Super, lekcja z filmem.

Wszyscy wygodniej rozsiadli się na swoich miejscach.

W głowie zaświtała mi pewna myśl. Dlatego też wyciągnęłam zeszyt, otworzyłam na ostatniej stronie i wyskrobałam pytanie długopisem.

Co jest między tobą a moim bratem?

Podsunęłam jej kartkę aż pod sam nos.

Brunetka przygryzła na chwilę wargę a następnie zabrała się za odpowiedz.

Siedzieliśmy po imprezie w salonie i zanim się zorientowaliśmy - zasnęliśmy.
Rano obudziliśmy się wręcz do siebie przyklejeni.

Szybko prześledziłam tekst wzrokiem .
Uniosłam brew i zaraz napisałam kolejne pytanie.

Uh, jak zareagował Dylan?

Wydawał być się zadowolony.

- Czyli mam ci mówić siostro? - Spytałam już normalnie, niezbyt dyskretnie.

Nie mogąc się opanować zagwizdałam, niestety nie uszło to uwadze panu Johanson.

- Hemmings! - umarłego by obudził, przysięgam. - Koza. Dzisiaj po lekcjach.

Kogoś chyba na prawdę męczy dzisiaj kac.


Chwała Jezusowi, że mam matury już za sobą.

Love you LydiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz