Sobota, 20:10
Jest sobota wieczór a ja zalegam na kanapie z głową w dół oglądając jakąś głupią komedie. Na brzuchu trzymam miskę z popcornem a raczej trzymałam miskę z popcornem, została sama miska. Większość prażonej kukurydzy znajduje się w moich włosach oraz na podłodze. Nie specjalnie mi to przeszkadza. Ostatnio, kiedy zrezygnowałam z życia towarzyskiego ( to mój czwarty weekend z rzędu, który tak spędzam ), w wolne zazwyczaj chodzę oraz śpię w tych samych ciuchach nie przejmując się takimi sprawami jak na przykład mycie. Zazwyczaj zaprzątam sobie tym głowę dopiero w niedziele wieczorem o ile wcześniej nie zaplanuje zostania w domu.
Trochę się pogubiłam w swoich uczuciach co mocno na mnie oddziałało. Dobiło mnie to totalnie, że dwójka chłopców, którzy wywołali we mnie różne uczucia okazała się być rodzeństwem a w dodatku bliźniaczym rodzeństwem. Co praktycznie w każdym wypadku jest zapieczętowane ogromną przyjaźnią. Nie chce ich poróżnić dlatego też nie odpisałam na kilkadziesiąt esemesów Dylana. Dlatego również staram się unikać Cole'a, który ostatnim czasem rzuca mi smutne spojrzenia w szkole. Za każdym razem czuje się jakby ktoś przydeptywał moje serce.
Co do Dylana... Może też chodzi o to, że chłopak w realu jest dla mnie taki zimny i obojętny? Nie wiem czy zniosłabym odrzucenie w momencie, kiedy by się dowiedział, że to ze mną pisze.
Wolałam sobie dać z tym spokój póki nie było za późno.
I tym sposobem dochodzimy do obecnego punktu.
Ja plus kanapa plus żarcie plus jakiś denny film. To dosyć przykre bo jeszcze niedawno wyszłam z jednego dołu aby zaraz wpakować się w następny.
Wyciągnęłam popcorn z włosów aby wpakować go sobie do ust.
Wiem, to obrzydliwe ale aktualnie mam to gdzieś.
Staram się skupić uwagę na tym co leci w telewizji ale średnio mi to wychodzi. Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia o czym właściwie jest mowa.
Moją uwagę zwróciło głośne trzaśnięcie drzwi wejściowych. Po domu rozniósł się huk co pewnie zdenerwuje moją rodzicielkę. Nienawidzi trzaskania drzwiami.
Do salonu wparowała moja przyjaciółka Valeria.
Bardzo odpicowana przyjaciółka Valeria.
Dziewczyna ma pokręcone włosy, cudowny makijaż - nie za mocny, lekki, taki który podkreśla jej urodę. Swoje ciało super modelki wcisnęła w małą czarną a na nogach ma szpilki.
Spojrzałam po sobie przez co od razu poczułam się jak bezdomna.
Brunetka skrzywiła się widząc mój stan, wiem kochana co myślisz - Moja przyjaciółka to menelka i potrzeba jej prysznica.
Mimowolnie się uśmiechnęłam. To chyba pierwszy przejaw jakiś dobrych uczuć od dłuższego czasu.
- Wstawaj. - Zarządała dalej się krzywiąc. - Masz się ogarnąć i idziemy na imprezę. Nie pozwolę żeby moja przyjaciółka popadła w depresje.
Westchnęłam głośno, gada o tej depresji już od dwóch tygodni.
- Nie mam dziś ochoty opuszczać tego domu. - Oznajmiłam co ją chyba rozzłościło.
- Lydia! Mówisz tak dosłownie codziennie. - Poskarżyła się robiąc smutną minę. - Proszę zrób to dla mnie. - Złożyła ręce jak do modlitwy patrząc na mnie błagalnym wzrokiem.
Ponownie głośno westchnęłam przy okazji wywracając oczami co jest moim złym nawykiem. Ale mimo wszystko chyba coś we mnie pękło dlatego odpowiedziałam jej:
- Dobra.
- Super! Nie pożałujesz! - Podbiegła do mnie ale zaraz się powstrzymała i cofnęła. - Przytuliłabym cię ale jesteś cała od tłuszczu.
Spojrzałam na nią wilkiem i głośno stękając zwaliłam się z kanapy. Poczłapałam do siebie emanując niechęcią po czym zamknęłam się w toalecie.
Czterdzieści minut później stanęłam przed Val czysta, z uczesanymi włosami, ubrana w czarny kombinezon oraz długie kozaczki.
Przyjaciółka gwizdnęła przyglądając mi się dookoła.
- Postarałaś się. - Odparła z uznaniem.
- Nie chciałam się czuć przy tobie jak bezdomna.
Pstryknęła mnie w nos z szerokim uśmiechem.
- Słusznie Hemmings.
Przepraszam, że tyle mnie nie było. Nie był to dla mnie najlepszy czas. Chyba przeszłam jakieś małe załamanie czy coś. No i chciałam wam podziękować za mnóstwo wiadomości, że się o mnie martwicie - to na prawdę miłe. A teraz postaram się być tu bardziej aktywna :)
CZYTASZ
Love you Lydia
FanfictionNieznany: Czy twój dzień był tak samo okropny jak mój? Ja: Zależy co się kryje pod twoją okropnością Nieznany: Dostałem jedynkę z angielskiego, obiad był dziś okropny, mój kot zwymiotował mi na łóżko a do tego jakaś dziewczyna uważa mnie za zakapt...