41

3.6K 178 2
                                    

Piątek, 00:05

Leżę na plecach wpatrując się pustym wzrokiem w sufit. Ręce spoczywają nieruchomo złożone na brzuchu.

Próbowałam zasnąć ale za nic na świecie mi to nie wychodzi.

Przewróciłam się na brzuch i sięgnęłam po telefon od razu wchodząc w wiadomości.

Ja: To zadziwiające z jaką prędkością dobry dzień może obrać tak zły kierunek
Ja: Nie mogę spać choć bardzo bym chciała
Ja: Mam nadzieję, że nie śpisz. Potrzebuję z kimś porozmawiać

Wysłałam kilka wiadomości mając ogromną nadzieję zaraz otrzymać odpowiedź ale nic takiego się nie stało. Westchnęłam głośno i odłożyłam telefon. 

Wysunęłam stopy spod pościeli i postawiłam je na ziemi lekko się krzywiąc. Jest lodowata.

Ruszyłam na dół początkowo nie wiedząc kompletnie po co. Dopiero, kiedy znalazłam się przed biurem ojca wpadłam na idiotyczny pomysł.

Wślizgnęłam się do środka i zajrzałam do szafki, w której starszy Hemmings zazwyczaj trzyma papierosy. Ukradłam jednego oraz zapalniczkę. 

Udałam się na podwórko do domku na drzewie, który należy do Isaaca.

Młody traktuje go jak swoje największe osiągnięcie życiowe ale co się dziwić ma tylko osiem lat.

Weszłam po szczebelkach i zaraz znalazłam się w jego kryjówce. Usiadłam na brzegu tak, że moje nogi zwisają kilka metrów nad ziemią.

Wsunęłam papierosa do ust i podpaliłam. Próbując się zaciągnąć wybuchłam takim kaszlem, że poszły mi aż łzy z oczu.

Może to nie był taki najlepszy pomysł pomyślałam. Przecież nigdy tego nie robiłam.

Ciągnięta jakąś dziwną mocą spróbowałam zaciągnąć się po raz drugi. Tym razem poszło lepiej.
Zanim się obejrzałam spaliłam całego.

Zakręciło mi się lekko w głowie co jest pewnie powodem tego, że nie miałam nic w ustach od kilku godzin.

Opadłam na deski plecami patrząc na niebo widoczne przez gałęzie drzew.

Chociaż przez tą jedną chwilę zrobiło mi się lepiej.

Love you LydiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz