83

2K 149 70
                                    

Otworzyłam oczy przeciągając się w każdą możliwą stronę. Czuję się lekko obolała mimo, że wczoraj nic konkretnego nie robiłam.

Wzięłam do ręki telefon i przystawiłam go sobie pod same oczy.

Chyba mam jeszcze nie do końca sprawne palce po całej przespanej nocy ponieważ urządzenie spadło uderzając mnie w twarz.

Skrzywiłam się z bólu i zaczęłam pocierać czoło palcami.

Po chwili podjęłam się kolejnej próby i tym razem w końcu udało mi się sprawdzić, którą tak w ogóle mamy godzinę.

Z zaskoczeniem spojrzałam na nią jeszcze raz, wstałam przed budzikiem? Nigdy mi się to nie zdarza. Ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy dźwignęłam się z łóżka aby zacząć ogarniać się do szkoły.


Z plecakiem na ramionach poszłam do naszego garażu aby wystawić na podwórko rower.

W momencie, w którym postawiłam swój pojazd przed wejściem pod nasz dom podjechało czarne volvo.

Kierowca przechylił się przez siedzenia i otworzył drzwi pasażera.

Moim oczom ukazał się łobuzerski uśmieszek Willa Harisa. Przeczesał ręką włosy i spojrzał na mnie wyczekująco.

- Masz ochotę pojechać dzisiaj ze mną do szkoły? - Spytał unosząc brew ku górze.

- Czemu nie. - Mruknęłam wzruszając ramionami. Ściągnęłam plecak i wpakowałam się do samochodu. Zamknęłam drzwi i odwróciłam się w stronę kierowcy.

- Dzień dobry.- Przywitałam się cicho na co brunet się roześmiał.

- Dzień dobry? - Odpowiedział nieco pytająco.

Zapięłam pas bezpieczeństwa i włączyliśmy się do ruchu drogowego.

Trwamy w ciszy od dłuższej chwili aż odważyłam się ją w końcu przerwać.

- Will? - Spytałam. Chłopak spojrzał na mnie po czym od razu przeniósł spojrzenie na jezdnie.

- Lydia? - Spytał głupkowato przez co kąciki ust lekko mi drgnęły.

- Wiesz, że traktuję cię jak przyjaciela, prawda? - Powiedziałam na głos to co kręci mi się po głowie właściwie od imprezy w piątek.

- To tym zadręczasz swoją piękną główkę, huh? - Szepnął na co zmarszczyłam brwi.

- Dlaczego szepczesz?

- Bo ty zaczęłaś. - Odparł wybuchając śmiechem, głośnym śmiechem. - Ja również traktuję cię jako przyjaciółkę. - Oznajmił uspakajając się, poczułam jakby kamień spał mi z serca, już i tak mam pokręconą sytuację z bliźniakami. Nie chce aby moje życie było jeszcze bardziej pokręcone niż było do tej pory. - Po prostu lubię spędzać z tobą czas. - Rzucił uśmiech w moją stronę a ja odwdzięczyłam mu się tym samym.

Zanim się obejrzałam wjechaliśmy na parking przed szkołą. Podziękowałam za podwózkę i wysiadałam z samochodu w momencie, w którym obok zaparkował Dylan Sprouse z nieodgadnioną miną.

- Ale będzie się na mnie odgrywał. - Parsknął rozbawiony Haris przez co spojrzałam na niego zaskoczona. - Nie trzeba być geniuszem aby zauważyć, że chłopak ewidentnie na ciebie leci. - Wzruszył ramionami podchodząc do mnie. - Jakim bym był przyjacielem gdybym mu trochę nie podokuczał? - Spytał przyciągając mnie do swojej klatki piersiowej. Przytulił mnie mocno a następnie wypuścił krzycząc ‚miłego dnia kochanie'.

Pokazałam mu palcem aby się puknął w czoło a chłopak zrobił zeza i wystawił język.

Minęłam bez słowa blondyna mimo, że wyczuwałam przy nim wyraźne napięcie i weszłam do budynku.

Omg, czy po ostatnich rozdziałach serio wszyscy zrobili się #teamwill ? 🤪🤪 Mam w takim razie nadzieje, ze ten rozdział was nie zawiódł ❤️

Love you LydiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz