Upewnij się, że czytałaś poprzedni rozdział :)
Piątek, 20:54
Impreza trwa w najlepsze a ja dalej siedzę przy toaletce wpatrując się w swoje odbicie.
Zrobiłam sobie lekki makijaż, przejechałam rzęsy tuszem i naniosłam trochę rozświetlacza na policzki. Z pomadką musiałam się pożegnać ze względu na szwy.
Wpatruje się w swoją twarz zastanawiając się czy zejść w końcu na dół czy nie.
Z dołu dochodzą mnie krzyki ludzi oraz głośna muzyka, która niesie się po całym domu.
Wstałam aby przyjrzeć się sobie całej. Założyłam na siebie czarną sukienkę z odsłoniętymi ramionami.
Jeszcze raz wzięłam telefon do ręki czytając po raz setny wiadomości od anonimowego adresata.
Nieznany: Jestem już na imprezie, a ty?
Nieznany: Mam nadzieję, że bawisz się dobrzeNie odpisałam. Żołądek zawiązał mi się w supeł.
Zablokowałam telefon i odłożyłam go na biurko.
Mocno nabrałam powietrza do płuc i wyszłam z pokoju.
Jak tylko znalazłam się na korytarzu to zrobiło się jeszcze głośniej.
Zeszłam po schodach rozglądając się dookoła. Nasz dom zamienił się w klub dla nastolatków i rodzicom by się to zdecydowanie nie spodobało.Światło zostało przyciemnione dla lepszego klimatu. Wszędzie walają się czerwone kubeczki, stoją butelki z piwem czy sokiem. Kanapy w salonie zostały podsunięte pod ściany dzięki czemu powstał całkiem spory parkiet do tańca.
Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu mojego brata idioty. Przez to wszystko nie zauważyłam ludzi przed sobą i z impetem w nich wpadłam. Jak się okazało - para - całująca się dziewczyna z chłopakiem.
- Wybaczcie. - Powiedziałam zawstydzona a na moje policzki wypłynęła czerwień.
- Nic nie szkodzi. - Odparł mi chłopak, dopiero teraz rozpoznałam Dylana Sprousea. Pijanego Dylana Sprousea jeśli patrzeć na jego błędny wzrok. - I tak już kończyliśmy. - Odparł a mnie i jego partnerkę zamurowało. - Pa Amanda.
- Amber. - Rzuciła urażona. Ale chłopak
już tego nie usłyszał. Zawiesił na mnie ramię i poprowadził w stronę kuchni.
- Drinka? - Spytał uśmiechając się przy tym całkiem słodko.
- Pewnie. - Odparłam nie tak całkiem pewnie.Od kiedy on mnie nie ignoruje?
CZYTASZ
Love you Lydia
FanfictionNieznany: Czy twój dzień był tak samo okropny jak mój? Ja: Zależy co się kryje pod twoją okropnością Nieznany: Dostałem jedynkę z angielskiego, obiad był dziś okropny, mój kot zwymiotował mi na łóżko a do tego jakaś dziewczyna uważa mnie za zakapt...