Niedziela, 20:34
Siedzę przy biurku próbując zrobić jakieś sensowne notatki z biologii. Muszę przyznać z ogromnym żalem, że nie idzie mi to najlepiej. Zachciało mi się opuszczać szkołę. Ze zdenerwowania zaczęłam wręcz pożerać końcówkę długopisu.
Nieznany: Robisz teraz to samo co ja?
Wyświetlacz w moim telefonie zaświecił pokazując nową wiadomość. Wyciszyłam go aby mnie nie rozpraszał ale nie potrafiłam go porzucić gdzieś dalej i tym sposobem leży koło podręcznika.
Ja: A mianowicie?
Odpisałam przygryzając końcówkę długopisu już nie z taką złością jak chwilę przedtem.
Nieznany: Szkoła
Nieznany: Dużo szkoły
Nieznany: Za dużo
Nieznany: Mózg mi paruje
Ja: O! Czyli go znalazłeś? Nie chwaliłeś się!Parsknęłam pod nosem ze swojego okropnego żartu.
Nieznany: Jakoś nie było ku temu okazji
Nieznany: Wybacz
Nieznany: Korzystając z twoich rad poszukałem najpierw w spodniach
Nieznany: Był na półce z książkami ( mało używanymi )
Ja: Szczególnie mnie to nie zaskoczyło
Ja: A teraz wybacz, robię to samo co ty
Nieznany: Podziwiasz swoje odbicie w oknie?
Ja: Bez odbioruZe śmiechem zablokowałam telefon i położyłam go wyświetlaczem do blatu biurka.
CZYTASZ
Love you Lydia
FanfictionNieznany: Czy twój dzień był tak samo okropny jak mój? Ja: Zależy co się kryje pod twoją okropnością Nieznany: Dostałem jedynkę z angielskiego, obiad był dziś okropny, mój kot zwymiotował mi na łóżko a do tego jakaś dziewczyna uważa mnie za zakapt...