Pięć dni.
Dokładnie przez ostatnie pięć dni staram się unikać obydwu braci Sprouse.
Niektórzy pewnie uznaliby moje zachowanie za dosyć dziecinne ale szczerze mówiąc to kompletnie nie wiem jak mam się zachowywać, kiedy któryś jest obok. Albo w najgorszym przypadku - kiedy obydwoje są obok.
Te przypadki są najgorsze.
Dylan zazwyczaj patrzy na mnie mimochodem, tak aby nikt nie zauważył. Ale doskonale widzę te jego pełne pożądania spojrzenia, jak przygryza te swoje pieprzone wargi kiedy patrzy na moje. Jak poprawia się na krześle kiedy zapatrzy się na mój dekolt.
Z Cole'm jest inaczej. On zazwyczaj ma oczy skierowane tylko na mnie, nawet kiedy jesteśmy w grupie znajomych na zatłoczonej stołówce. Coraz częściej zdarza się, że jego palce ocierają się o moje co nigdy nie uchodzi uwadze jego bratu. Zaczesuje mi włosy do tyłu, kiedy jakiś zagubiony kosmyk opadnie mi na czoło. Szturcha kolanem o moje kiedy siedzimy koło siebie przez co aż podskakuje na swoim miejscu. Na przywitanie, kiedy mnie przytula robi to zazwyczaj dłużej niż wszyscy inni.
Te wszystkie małe gesty a zarazem tak intymne gesty wprawiają mnie w dziwne uczucia.
Dlatego też, kiedy poszłam jeszcze przez dwa następne dni po pocałunku z Cole'm na lunch z naszą paczką ( i o mało nie dostałam palpitacji serca ) - Valeria zgodziła się ze mną wychodzić poza szkołę aby coś zjeść.
Na całe szczęście dla mnie ( jak i pewnie całego narodu ale nieważne ) dzisiaj jest piątek. Koniec tego pokręconego tygodnia i chowania się po kątach.
Choć właściwie, kogo ja oszukuje?
Przecież jeden jak i drugi trzymają się z moim starszym braciszkiem a mój dom traktują jak swój drugi.
Przewróciłam się z pleców na brzuch w kierunku drzwi mojego pokoju kiedy te się otworzyły i zobaczyłam sylwetkę swojej przyjaciółki Valerii.
Sylwetkę mojej bardzo odpicowanej przyjaciółki Valerii.
Włożyłam dwa palce do ust i głośno zagwizdałam.
Swoje brązowe włosy ułożyła w idealne fale, które lśniąc opadają jej na prawe ramię a na idealne ciało naciągnęła małą czarną dopełniając szpilkami w tym samym kolorze ( za co cicho ją podziwiam, ja mało kiedy zdobywam się na takie buty, zazwyczaj jest to dla mnie bolesne doświadczenie ).
- Mamy dzisiaj randkę? - Spytałam rzucając jej lekko przesadny uwodzicielski uśmiech.
- Coś w tym stylu. - Uśmiechnęła się zamykając za sobą drzwi. - Idziemy na imprezę do Sofii.
Ponownie przewróciłam się na brzuch tyle, ze tym razem wcisnęłam swoją twarz w materac łóżka i głośno zajęczałam.
- Nigdzie nie idę. - Oznajmiłam na chwile podnosząc się do góry. - Nie ma mowy.
Jeszcze nie wysiadłyśmy z taksówki a do moich uszu już dociera głośna muzyka z wnętrza domu.
Valeria unormowała rachunek i wyszłyśmy na zewnątrz. Skrzywiłam się tylko jak moje stopy stanęły na kostce, z której wykonany jest chodnik.
Dalej nie mogę uwierzyć, że dałam się na mówić na buty na wysokim obcasie.
Kurczę, właściwie to najbardziej nie mogę uwierzyć, że dałam się namówić aby tutaj przyjechać.
To nie bardzo zalicza się do planu pod tytułem ‚Unikać bliźniaków Sprouse'.
Poprawiłam swoją sukienkę, która podczas jazdy trochę podniosła się do góry a następnie ruszyłam w krok za przyjaciółką do wnętrza domu.
Valeria nie jest osobą, która kłopocze się czymś takim jak te wszystkie formy grzecznościowe dlatego nawet nie pukając czy może nie dzwoniąc, łapie za klamkę i wchodzi do domu Sofii Vega.
Myślałam, że będziemy za wcześnie ale jak widać - impreza trwa w najlepsze. Tłum ludzi szaleje w salonie oraz na patio tańcząc i śpiewając.
- Chodźmy najpierw się napić! - Krzyknęła mi do ucha brunetka tak abym usłyszała ją przez ten panujący wokoło hałas.
Kiwnęłam w odpowiedzi bo co ja jej będę zaprzeczać.
Złapała mnie za rękę i przepchnęłyśmy się do kuchni, która jest połączona z jadalnią oraz salonem robiąc na prawdę ogromną przestrzeń.
Jak tylko znalazłyśmy się w upragnionym miejscu, przyjaciółka złapała za dwa czerwone kubeczki i nalała do nich piwa z beczki.
- Do dna! - Rozkazała podając mi uchodzący dzisiejszego dnia napój bogów.
Zrobiłam tak jak kazała a po wszystkim wytarłam usta wierzchem dłoni.
Poczułam jak alkohol uderza mi do głowy a Val zabrała mi kubeczek aby po raz kolejny go napełnić po brzegi.
- Tak samo jak poprzedni! - Krzyknęła. - Mam ochotę się uwalić.
- Byle z klasą. - Dopowiedziałam a dziewczyna roześmiała się potakując.
Przechyliłam głowę do góry i dosłownie wlałam w siebie kolejne piwo.
To się nie może skończyć dobrze.
Instagram Lydi: imlydiahemmo
CZYTASZ
Love you Lydia
FanfictionNieznany: Czy twój dzień był tak samo okropny jak mój? Ja: Zależy co się kryje pod twoją okropnością Nieznany: Dostałem jedynkę z angielskiego, obiad był dziś okropny, mój kot zwymiotował mi na łóżko a do tego jakaś dziewczyna uważa mnie za zakapt...