Kolorowo włosy rozsiadł się wygodnie w fotelu auta i modlił się by do Wrocławia dojechać w zaplanowane cztery godziny. Ostatnio jak jechał z wesołą ekipą w trasę właśnie do Wrocławia ci po pijaku wpadli na pomysł zatrzymania się na środku autostrady i sikania w stronę jezdni. Do tej pory w jego głowie rodzą się uporczywe pytania, jak bardzo pijanym trzeba być i jakim cudem żadne z tych aut nie ucięło któremuś penisa. Oczywiście po długich rozmyślaniach doszedł do wniosku, ze mają za małe by coś im się stało. W aucie siedział Myszka, Maciejka, Krzysiek. Obok Kuby siedziała Madzia, dziewczyna Krzyska a obok czerwonowłosego Natalia, dziewczyna Kuby i zasadniczo nic ciekawego się nie działo. On przeglądał jakieś posty na instagramie i słuchał Migos'ów. Wyłączył się ze świata i zasnął. Była sobota i koło osiemnastej co sprawiło, ze na drogach Wrocławia był niemały tłum. Gdy w końcu dojechali na miejsce docelowe swojej dwutygodniowej podróży zaparkowali auto i w ponurym nastroju z niego wyszli. Z drugiego auta wyszedł Adrian, Wojtek Koziara i Ala dziewczyna Myszki. Ruszyli powolnym krokiem do wielkiego hotelu. W tym samym czasie Kaja dawała kluczyk kobiecie z małym pieskiem, pogłaskała jeszcze tylko pupila, którego zna odkąd tu pracuje i znowu usiadła za ladą. Przeczytała notatkę ukrytą pod klawiaturą i z wielkim uśmiechem przywitała nowych gości.
- Dobry wieczór. - spojrzała na chłopaka pokrytego tatuażami. - W czym mogę pomóc? - zawsze zadawała to pytanie bo w hotelu znajdowała się również kawiarnia i bilard, które były ogólno dostępne.
- Chcielibyśmy zarezerwować... - dziewczyna po prawej stronie zabrała głos i obróciła się by policzyć ile jest osób. Gdy w jej głowie dokonywały się wielkie obliczenia w głowie jej chłopaka istniała wielka burza. Zaintrygowały go te wyraźne usta, mały nosek i czarne włosy które podkreślały jasny kolor ozy. Nie mógł od dziewczyny oderwać wzroku ale po sekundzie się opamiętał. - trzy pokoje dwuosobowe najlepiej z łóżkiem małżeńskim i... - znowu zajęła się obliczeniami a Kuba zastanawiał się czy jest możliwość bycia tak seksownej kobiety jak właśnie ta. Gdy ona klikała coś na komputerze baczny wzrok jego przyjaciela Krzyśka obserwował poczynania chłopaka z zarostem. Wiedział co się kroi bo właśnie tak spoglądał na Natalię, Roksanę i Olę jeszcze tak niedawno. - I jeden trzyosobowy z każdym łóżkiem osobno. - Natalia odezwała się i oparła o swojego chłopaka, który gwałtownie oprzytomniał i przytulił się do brunetki.
- Mają państwo szczęście. - Kaja powiedziała i spoglądnęła w lewo by ujrzeć wzrok Klary patrzącej z miłością na chłopaka z tatuażami. Nieznacznie pokręciła głową i zajęła się klientem. - Wszystke są na jednym piętrze. - wstała z krzesła i wzrok Kuby od razu powędrował na jej pośladki które idelnie pasowały do skromnej figury dziewczyny. Miała ona miseczkę, biustonosza B i nosiła spodnie 36 co idelnie pasowało po prostu do ciała dziewczyny. Dzisiaj miała piękną, lecz zwykłą czarną spódniczkę idealnie przylegającą do nóg i białą koszulę wpuszczoną do środka spódnicy i delikatnie powyciągają. Na jej twarzy widać było lekko pomalowane brwi, które swoją droga były robione henną, i doczepiane rzęsy, które wyglądały bardziej naturalnie niż jej prawdziwe. Lekko podkreślone usta, nude kolorem, zamykały wszytko w szeczelnym uścisku i przyciągały wzrok. W swoich dziesiecio centymetrowych szpilkach sięgnęła sprawnie po cztery kluczyki i zaznaczyła coś w komputerze następnie podając klucze. - Wszytkie pokoje są położone na dziesiątym pietrze. Dwieście, dwieście jeden, dwieście trzy i dwieście dziesięć. Gdyby państwo chcieli, mogę z wielką przyjemnością oprowadzić po tym hotelu pokazując gdzie jest sauna, basen, bilard i inne. - uśmiechnęła się szeroko. - Poproszę jeszcze tylko dane osobowe, imię, nazwisko, wiek i miejsce zamieszkania. - uśmiechnęła się miło i położyła ręce na klawiaturze.
- Jakub Grabowski, dwadzieścia osiem lat i Warszawa. Coś jeszcze?
- Na dzisiaj nic. - zapisała plik i wysłała do szefa siedzącego piętro wyżej.
Krzysiek wiedział już wszytsko co Kuba myśli na temat dziewczyny tylko po jego zachowaniu. Trzeba przyznać, dziewczyna jest prześliczna ale Kuba ma dziewczynę, tak myślał chłopak idąc po schodach. Gdy dotarli do pokoi i już rozpakowali się i zrobili inne ważne rzeczy Kuba zaczął przekonywać Natalię, że powinni przejść się po hotelu lecz ta karygodnie sprzeciwiała się temu i w zaparte leżała na łóżku oglądając Dlaczego ja?, więc chłopak poszedł sam. Gdy doszedł do holu zauważył, że dziewczyna zbiera swoje rzeczy i już powoli się szykuje do wyjścia.
- Przepraszam. - powiedział i delikatnie uśmiechnął się do niej na co ta gwałtownie podniosła głowę.
- Tak? - spytała patrząc głęboko w oczy chłopaka. Jego zielone tęczówki przyciągany baczny wzrok dziewczyny która do perfekcji umiała utrzymać kontakt wzrokowy, nawet ten najbardziej niezręczny i prywatny, jak ten.
- Obiecała Pani, że oprowadzi nas, niestety tylko mnie... - w głębi duszy chłopak nie chciał zapraszać na ten spacer nikogo innego. - Dałaby pani radę? - Kaja spojrzała uwarznie na ekran telefonu i zauważyła godzinę dwudziestą pięćdziesiąt osiem, za dwie minuty miała kończyć prace. Skrzywiła się lekko i przygryzła wargę. Los czasami się do niej uśmiechał i Filip wysłał wiadomość że idzie na noc do swojego chłopaka, a Julka idzie do kina. Wewnętrznie zrobiło jej się przykro bo mieli razem iść na plener i wypić po piwie w tą zimną grudniową noc, ale na tej twarzy zagościł nikły uśmiech. - Jeśli to kłopot można kiedy indziej. - odezwał się wyrywając dziewczynę z zamyślenia. Ta sięgnęła po kłębek kluczy i założyła na ramie torebkę a kurtkę wzięła do ręki.
- Zapraszam. - powiedziała miło. - Klucze są po to, ponieważ o dwudziestej trzydzieści zamykamy każdą z atrakcji, nie wliczając w to bilarda, ten jest otwarty do dwudziestej drugiej. - powiedziała do wyższego chłopaka. Była z nim prawie równa, ale wzrost metr sześdziesiąt osiem nie był jej mocną stroną. Mimo, że miała szpilki to „prawie równa" siedziało w jej głowie bo tylko marzyła, ze jeszcze urośnie. W głowie chłopaka, który i tak trochę się garbił, dziewczyna była malutką kruszynką idącą pewnie na wysokich szpilkach.
- Czyli taki bonus? - spytał i zaśmiał się co zaintrygowało dziewczynę niewiarygodnie mocno. Wiecznie poważny mężczyzna wyglądający jak gangster a ma śmiech śmieszniejszy, zapewne, od jego żartów. Miło było usłyszeć tak szczery śmiech, po sześciu latach słuchania pijackich śmiechów w pobliżu rynku.
- Można by było tak powiedzieć. - powiedziała uśmiechając się szeroko.
CZYTASZ
Saldo '07 /Quebonafide
Fiksi PenggemarOna spędziła życie we Wrocławiu i mimo, że znała to miasto lepiej niż własne mieszkanie to ono nadal nie przestawało jej zaskakiwać. Od Poniedziałku do Środy budzi się o szóstej dwadzieścia pięć a w Czwartki i Piątki, dzięki bogu o dziewiątej. Sobot...