~~~ tydzień do ślubu ~~~
Siedziała w kawiarnii i popijała cynamonową kawę. Patrzyła przez okno i oddychała równo. Między nimi panowała cisza a on patrzył na nią wzrokiem przepełnionym miłością. Zakochał się w niej. Bluza spoglądał na piękną dziewczynę i nie mógł opanować wspomnień. Jej piękne ciało migało mu przed oczami za każdym razem gdy zamykał je. Wiedział o tym, że Kuba zdradzał Kaję i do tej pory to robi, ale milczał, nie chciał jej zranić. Wiedział że ona go kocha.
- Kocham cię Kaja. - szepnął a dziewczyna spojrzała na niego tymi pięknymi zielonymi oczami.
- Ja ciebie też Mateusz. Lecz bardziej kocham go.
- Wiem mała. - złapał ją za policzek i delikatnie pogłaskał go z miłością. Przytuliła się do jego dłoni i otworzyła przeszklone oczy. Była bliska łez.
- Mam wrażenie, że on już nie kocha mnie tak jak kiedyś.
- Kocha cię nad życie. Mógłby oddać za ciebie życie. - szepnął wiedząc o tym. Wiedział, że on ją kocha ale w jego naturze leżały zdrady. One po prostu do niego pasowały. Nikt, ale to nikt nie wyobrażał sobie Kuby, który by nie zdradzał. Przerwał im telefon. Odebrała powoli i spojrzała z miłością na wysokiego chłopaka.
- Tak?
- Wiesz gdzie jest Kuba? Musimy odebrać garnitur a ten spóźnia się już trzydzieści minut. - z oczu Kai poleciało pare łez. Jej warga zadrżała mimowolnie a oczy wlepiła w kawę.
- Nie. Może zadzwoń do Kamili. - szepnęła czując jak jej serce łamie się na milion kawałków. - Ona wie gdzie on jest bo ona zajmuje się ślubem. - próbowała sobie to wmówić. Gdzieś podświadomość mówiła jej, że gdzieś on tam wcale nie omawia drobiazgów tylko...
- Kaja... - Krzysiek szepnął. Pociągnęła nosem i zaśmiała się sztucznie.
- Spokojnie. Na prawdę, może ona wie. - można było usłyszeć westchniecie z drugiej strony słuchawki. Jej oddech się wyrównał a w Bluzie narastała taka złość jak nigdy. Widział, że jego ukochana cierpi. Właśnie to jej szukał całe życie i właśnie to ona była jego ideałem. Szukał dziewczyn będących jak ona, lecz takie nie istnieją.
- Nie będę dzwonić do tej szmaty. - zaśmiała się cichutko. Przygryzła wargę i ze spokojem spojrzała na Mateusza zwracając się do niego i przyjaciela w słuchawce. - Zawiodłam się na nim tak bardzo, jak równo mocno w niego wierzyłam. - ona jeszcze nie wiedziała, że ją zdradzał, podejrzewała ale nigdy nie złapała go za rękę. Szepnęła delikatnie drżąc dłońmi.
-Kaja? - Madzia szepnęła po drugiej stronie słuchawki. Jej głos był spokojny i równy, nie bała się. - Znasz go dobrze, nigdy ale nigdy, nie wytrzymał bez zdrady. Już raz to zrobił, więcej już tego nie robi. Na pewno szykuje jakąś niesp...
- Tak, tak wiem Madzia. ... niespodziankę, która zwali mnie z nóg. - sapnęła i spojrzała powoli na Mateusza. - Będę kończyć. I zadzwońcie do Kamili. - rozłączyła się i z uśmiechem spojrzała na Mateusza i nie mogła oderwać wzroku od jego pięknych warg. Jak ona chciała je pocałować, jeszcze ten jedyny raz. Przed ślubem. - Chodźmy się zjarać. - szepnęła by słyszał ją tylko on. Zaśmiał się w równym rytmicznym głosem i wstał od stołu wyciągnąć tylko do niej rękę. Złapała ją i wyszła z nim z kawiarni.
Jechali dłuższą chwilę, dojechanie do mieszkania Mateusza nie było proste, zwlasza o piętnastej, zwłaszcza w Warszawie. U niego w domu usiadła delikatnie na kanapie i spojrzała jak wchodzi po schodach. Gdy zniknął jej z oczu poszła do toalety i stanęła przed lustrem spoglądając w swoje odbicie. Zrobiła dla niego wiele, odcięła się od najbliższych i pozwoliła zając całe miejsce w jej sercu. Dostała SMS-a ze zdjęciem Kuby i Krzyśka i uśmiechnęła się mimowolnie. Odesłała swoje zdjęcie w toalecie Bluzy i chwile później dostała wiadomość:
Od: Krzysiu 🖤
Kogo to dom Kaja!?
Od razu wiedziała, że wiadomość jest od Kuby ale ta ją zbyła mając nadzieje, że zrozumie całą sytuację. Kuba jednak tego nie zrozumiał. Zobaczył, że dziewczyna odczytała jego wiadomość, ale nie kwapiła się do odpisania więc po prostu pozwolił jej robić co chce. Sam ją zdradzał, sam doprowadził do sytuacji gdzie okłamuje ją jak Natalię i Roksanę i Olę. Przymknął oczy i ściągnął jasnozielony garnitur. Westchnął cicho i spojrzał na Krzyśka smutnymi oczami.
- Sam do tego doprowadziłeś stary. Poza tym ja wiem kogo to dom. - Krzysiek powiedział beznamiętnie i spojrzał w zielone oczy przyjaciela. - Bluzy. - jego oczy się zaszklily i oddech przyśpieszył nieznacznie, dłonie zaczęły się pocić. Nie to chciał usłyszeć.
Kaja była już mocno zjarana i ledwo siedziała. Spalili dość dużo i do tego popijali wszystko wódką. Czysta Żóbrowka, Kaja zdecydowanie nie lubiła tej wódki, ale gdy chce zapomnieć zrobi i wypije wszystko. Nagle zaczęła płakać ale Bluza przeczekał to. Podał jej jeszcze jednego gibona i patrzył jak jego ukochana cierpi. Przymknął oczy.
- Tęsknie za czasami Wrocławia.
- Ja też. - wzięła bucha i porządnie się zaciągnęła. Przytrzymała dość długo dym w płucach i dopiero potem go wydmuchała.
Siedziała cicho, zdażyło jej się to pierwszy raz w życiu, że wytrzymała tyle czasu w ciszy po zielsku. Jej twarz była poważna, ciężko było odróżnić jakiekolwiek emocje z jednego względu, nie pokazywała żadnych emocji. Nic, dosłownie nic. Była tak poważna jak za dawnych lat, zero uśmiechu, zero smutku. Była bardzo skupiona na tym by utrzymać równy oddech i nie popaść w jakiś atak paniki. Siedzieli tak w ciszy, każdy ze swoim gibonem i patrzyli na siebie bez słów. Oczywiście Kaja patrzyła się mu w oczy a on co chwilę uciekał wzrokiem, standardowo, to była jej największa zaleta. Patrzenie w oczy, niespotykanie długo. Nagle się uśmiechnęła i zgasiła już trzeciego gibona. Jej wzrok był ze spokojem wlepiony w obraz za nim. Przedstawiał piękny sad, pełen rozkwitających wiśni. Mateusz wziął głęboki oddech.
- On cię cały czas zdradza.
CZYTASZ
Saldo '07 /Quebonafide
FanfictionOna spędziła życie we Wrocławiu i mimo, że znała to miasto lepiej niż własne mieszkanie to ono nadal nie przestawało jej zaskakiwać. Od Poniedziałku do Środy budzi się o szóstej dwadzieścia pięć a w Czwartki i Piątki, dzięki bogu o dziewiątej. Sobot...