21

613 36 0
                                    

Minął tydzień, żmudny tydzień dla Kai. Praca podobała jej się, oczywiście jest takie coś jak skutki uboczne i są nimi między innymi strasznie bolące plecy i kaszel spowodowany, piłowaniem fryzerką paznokci, zazwyczaj za długich żeli. Tego właśnie Kaja nie rozumiała. Zazwyczaj jak kobiety przychodziły do niej na paznokcie, które przedłużały z trzy czy cztery centymetry, to po prostu nie wyglądało naturalnie, ba nawet nie ładnie. W ciągły ostatniego tygodnia Kaja obsłużyła średnio dziesięć klientek na dzień, co dawało jej niezły zarobek. Każde przedłużanie paznokci, bez jakiś brylancików kosztowało około siedemdziesięciu złotych, a ilość cekinów, czy dodatkowych ozdobę, jeszce bardziej podnosiła cenę. Rekord to trzysta pięćdziesiąt złotych. Odliczano zawsze od ceny około pięćdziesięciu procent, a reszta szła do Kai. Przyjmując, że Kaja zarabiała za każdą klientkę, dziewiędziesiąt złotych, mnożąc to przez dziesięć daje nam dziewięćset, mnożąc to przez sześć daje pięć czterysta. Pięć czterysta, za tydzień. Kai podobał się taki zarobek. Już wiedziała, czemu regularne kosmetyczki tyle zarabiają.

Madzia szła przez ulice Warszawy powoli wdychające ciepłe powietrze i promienie słońca. Szła za rękę z Krzyśkiem a obok niej stąpała cicho Ala również trzymając za rękę swojego chłopaka, Myszkę. Zmierzali w znanym kierunku, za tydzień był ślub Kuby... One muszą wyglądać zjawiskowo. Pocałowały swoich chłopaków w usta i weszły do salonu rozsiadając się wygodnie na kanapie. Jedna została zabrana na robienie brwi a druga na rzęsy. Mądre robią wszytko tydzień przed ślubem, bo głupotą by było robić przed samym wydarzeniem. Wszytko dzień po, wyglada nieziemsko nienaturalnie i brzydko. Po około godzinie zamieniły się miejscami. Madzia robiła rzęsy trzy do jednego a Ala cztery do jednego, ale... Ali oczy były wręcz niezauważalne przez wielki okulary widniejące na jej nosie. Po kolejnej godzinie wyszły uśmiechnięte. Jeszcze tylko paznokcie.

   Kaja pisała SMS-y do Niny w czasie godzinnej przerwy.

Do Ninka:
A wiesz co? Fajnie jest bardzo. W ciągu tygodnia zarobiłam tle co niejeden człowiek nie jest wstanie przez dwa miesiące.

Od Ninka:
Spieprzaj. Ja tu mam takie zarwanie głowy, umierammmmmmm.

Do Ninka:
A co jest?

Od Ninka:
Mamy tu kąpletny chaos. Ktoś zgubił kartę w której było opisane jedno zabójstwo i teraz każdy jej szuka, od czterech dni.

Do Ninka:
Tomek był tam wspomnimy?

Od Ninka:
Na szczęście nie, ale sam fakt, że tego nie ma jest taki... podejrzany.

Do Ninka:
A może Piotrek zabrał?

Od Ninka:
Kurwa dopiero teraz mi to mówisz?

Do Ninka:
Przyznaj się, że o tym nie pomyślałaś.

Od Ninka:
Nikt nie pomyślał.

Do Ninka:
Banda ułomów.

Od Ninka:
Dzięki.

Do Ninka:
Nie ma za co. Chyba wiesz, że wyliczasz się w to ty i Tomek?

Od Ninka:
O ty szmulo.

   Kaja nie zdążyła odpisać bo na jej telefonie pokazał się wielki napis: Bluza 🎤. Uśmiechnęła się szeroko i odebrała telefon przykładając go do ucha.

- Kogo ja tu słyszę?

- Oj już się nie śmiej.

- Człowieku, wiesz jak ty wyglądałeś?

Saldo '07 /QuebonafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz