- Kaja.
- No to już wiem. Powiedz mi proszę, coś o sobie. Masz chłopaka, albo narzeczonego?
- Mam chłopaka. Ale co to ma się do mojej pracy? Niezbyt lubie mówić o swoim życiu prywatnym. - stwierdziła zagryzając dolną wargę.
- Okej. Za dziesięć minut przychodzi nasza klientka więc możesz się przebrać, przygotować... Niedługo się otworzysz. - blondynka puściła oczko czarnowłosej i wyszła.
Filip w tym samym czasie zakładał swoją ulubiona skórzaną kurtkę i chciał włożyć telefon do kieszeni gdy poczuł tam jakiegoś śmiecia. Wyciągnął go i bez zastanowienia wyrzucił. Nagle cofnął się zwracając tym uwagę Juli i Maćka. Wyciągnął śmiecia ze śmietnika i rozwinął. Totalne zapomniał o tym, że rozmawiał wtedy z Kają. Zapomniał jej smutnego wyrazu twarzy, jej przygnębionych oczu i tego obcego spojrzenia. Blizna po niej widniała na jego sercu, ale mózg już dawno o niej zapomniał. Jak ma pamiętać o kimś kogo nie ma?
- Wiecie co? Zapomniałem wam coś przekazać. - Filip podał im karteczkę.
- W telefonie mam podsłuch. Gdyby dowiedział się, że z tobą rozmawiam zabiłby ciebie, Julkę, Maćka... Wszytkich! - Julka przeczytała wyraźnie zaskoczona taką wiadomością. Wiedziała, że Piotrek nie wpływa dobrze na Kaję, ale nie miała pojęcia, że ją zastraszał na takim poziomie. Już było w stu procentach wiadome czemu się wyprowadziła. Bała się o ich życie, zdrowie, o nich...
- Okej... co on ci zrobił?
Nic.
Kaja znam cię za długo bym był wstanie uwierzyć, że nic ci nie zrobił. Gdzie twój idelny uśmiech? A oczy pełne życia? Moja Kaja umarła tego dnia gdy spakowała swoje rzeczy do torby i wyszła. Dobrze napisałeś Filip. - Maciek przytaknął i wytarł pojedynczą łzę. Właśnie uświadomił sobie ile cierpienia i bólu przeżyła Kaja gdy nie miała z nimi żadnego kontaktu, gdy spędzała czas tylko z tym facetem, z tym potworem.
- Posłuchaj Filip... pozdrów wszytkich i powiedz, że was kocham. Nie zapomniałam o was i... Przekaż mojemu staremu szefowi życzenia z okazji urodzin. I... Przekazałeś Kubie moją wiadomość?
Jasne.
Dzięki Filip. Wracaj na swoje miejsce i nie rozmawiaj więcej ze mną. Ona po prostu się o nas bała. - szepnęła Julka siadając na krześle w kuchni. - Japierdole!!! A ja myślałam, że ona ma nas po prostu w dupie, że zapomniała, że nas wymieniła, przepłakałam przez nią tyle czasu myśląc, że po prostu nas zostawiła! A tu co się okazuje? Że to my zostawiliśmy ją!
- Musimy coś zrobić. - stwierdził Maciek.
- Ja znalazłbym tą Ninę z którą ona się kolegowała. - stwierdził Filip przygryzając kant telefonu.
- Wiem gdzie ona mieszka.
- Zajebiście. - Filip stwierdził i wyszedł w pośpiechu z mieszkania.
Po chwili jechania wpadli rozpędzeni do klatki schodowej i zaczęli biegać po schodach. Julka znalazła szybko numer mieszkania i zapukała do drzwi na piątym pietrze. Kaja kiedyś lekko się upiła w domu Niny i mimo zakazowi Piotrka zadzwoniła po nią. Ta po nią przyjechała, a Kaję kolejnego dnia odebrał Piotrek. Dwa dni później Julka przez przypadek spotkała Kaję chodząca samotnie po rynku. Nie wyglądała na szczęśliwą.
- Nina! - Julka krzyknęła pukając jeszcze raz w drzwi.
- O hej. - powiedziała niska dziewczyna otwierając drzwi.
- Musisz nam pomoc. My w sprawie Kai.
- Ciii! - Nina powiedziała i rozejrzała się po klatce schodowej. - Chodźcie. - gdy usiedli na kanapie usłyszeli ciężkie kroki.
- Cześć. - podszedł do nich dosłownie wielki facet wyglądający jak rasowy dres. - Tomek jestem. - dres ale miły. Już to widać. Po nim widać, że jest miły, ale tylko wtedy gdy blisko niego jest Nina, gdyby nie ona byłby bezdusznym i bezlitosnym, nikim.
- Jula.
- Filip.
- Maciek.
- Miło was poznać. Z czymś do Ninki? - zapytał i usiadł koło nich zauważając, że nie ma jego dziewczyny koło nich.
- Zasadniczo to myśle, że też do ciebie. - Julka stwierdziła poprawiając się na kanapie lekko pochylając się do przodu. Wtedy weszła Nina niosąc cztery szklanki wody. Usiadła koło Tomka i również lekko pochyliła się do przodu. - Co on jej robił?
- U! - zaśmiał się Tomek i Nina. - Raczej czego jej nie robił. - stwierdził i napił się wody ze szklanki Niny. - Wyjechała do Warszawy na szczęście. Jest daleko od niego.
- Jak to wyjechała?
- No tak to. - Nina stwierdziła również upijając łyk wody. - Zaczęło się to gdy Szymon się zabił. Koło czterech lat temu?
- Pięciu. - poprawiła Julka spoglądając na Ninę.
- Właśnie. Wtedy Piotrek przyrzekł duchowi jego brata, że sprawi, że ona przeżyje piekło ale nie zginie. I tak dwa lata was wszytkich obserwował...
- Dostał na tym punkcie świra. - wtrącił się Tomek.
- Właśnie. Sprawdzał minktoringi, wasze uczelnie. Wszytko, wie o was więcej niż wy. Wiedział na jaki przystanek, o której godzinie i na jaki autobus idziecie.
- Wiedział o was wszytsko od urodzin po to nawet w jakiej toalecie zwykle się załatwiacie. - Tomek pokręcił w rozbawieniu głową.
- A o niej... - Nina powiedziała spoglądając na Filipa.
- O niej wiedział jeszcze więcej. - dodał Tomek.
- Wiedział o której godzinie stawia każdy pojedyznczy krok, wiedział, że zawsze w czwartki spóźniała się na zajęcia a w piątki przychodziła na styk. Śledził jej auto i wiedział nawet jakie były wyniki przeglądów. Miał takie wtyki, że znał nawet rozmiar jej spodni, ba, biustonosza.
- I co mu to dało? - zapytał Maciek lekko się niepokojąc.
- A dało mu to, że wpadniecie na nią trzy i pół roku temu wydawało się na tyle przypadkowe, że aż nierealne.
- Pomógł jej z godziną.
- On wiedział, że zawsze pakowała telefon do torebki i stając na tym przystanku, zawsze w tym samym miejscu pyta najbliższa osobę po prawej która godzina.
- Miał na jej punkcie obsesje.
- Ma na jej punkcie obsesje. - poprawił Julkę Tomek.
- Ba. To jeszcze nie koniec... - Nina zaczęła ale Julka jej przerwała.
- Jaka jest szansa, że uda jej się uciec?
- Przeżyje tylko jedno z nich. - stwierdził Tomek spoglądając smutno na trójkę przyjaciół.
- I obawiam się, że to właśnie będzie on. - dokończyła Nina stukając paznokciem w szklankę. Na chwile zrobiła się niezręczna cisza, którą przerwała Julka.
- A co u was?

CZYTASZ
Saldo '07 /Quebonafide
FanfictionOna spędziła życie we Wrocławiu i mimo, że znała to miasto lepiej niż własne mieszkanie to ono nadal nie przestawało jej zaskakiwać. Od Poniedziałku do Środy budzi się o szóstej dwadzieścia pięć a w Czwartki i Piątki, dzięki bogu o dziewiątej. Sobot...