Droga do Ciechanowa strasznie się dłużyła, ponieważ na drodze był wypadek i wszystkie drogi zostały zapchane autami. W głowie Kai było wiele rozmyślań na temat tego czy będą wyprowadzać się w tego mieszkania zaraz po ślubie czy zaczekają parę lat i dopiero zrobią to gdy Kaja urodzi dziecko. Szeroko się uśmiechała i w głębi duszy liczyła, że w głowie Kuby były takie same myśli.
- Łoooo znam ten kawałek! - krzyknęła nagle do lecącego kawałka z telefonu Kuby. - I can be your sugar when you're fiending for that sweet spot
Put me in your mouth, baby and eat it 'till your teeth rot
I can be your cherry, apple, pecan, or your key lime
Baby I got everything and so much more that she's got* - zaśpiewała jakby do Kuby, ale jedynie w żartach, po prostu znała tekst. Jej chłopak przełknął głośno ślinę, na szczęście ona tego nie widziała. W jego głowie ukazało się ciało idealnej Kamili, jej nagie ciałko, usłyszał jej jęk i nieprzyjemnie poczuł jej pocałunek na szyi. Przed jego oczami ukazała się zdrada. Kuba zdradził Kaję. On nie potrafił być wierny, po prostu nie potrafił, to było zwyczajnie nie możliwe. Najgorsze, że nie zrobił tego raz, zrobił to dwa razy i nie zamierza przestać. Bił się z myślami, powiedzieć jej czy nie? Uznał, że lepiej nie będzie tego mówił, nikomu, nawet..., zwłaszcza Krzyśkowi.Mama Kuby otworzyła powoli stare drzwi i momentalnie się uśmiechnęła. Ucałowała Kubę, lecz gdy ujrzała czarnowłosą nagle spoważniała i nie była już aż tak szczęśliwa jak była na początku. Podniosła wysoko brew do góry spoglądając poważnie nie dziewczynę.
- Dzień dobry, Kaja. - wyciągnęła swoją szczupłą dłoń w stronę matki Kuby. Ta podała swoją powoli spoglądając uważnie na jej osobę.
- Niech zgadnę, kolejna narzeczona? - Kaja uśmiechnęła się nikle, ale... to było prawdą. Miał przed nią Natalię. - Roksana, Natalia... i teraz kolejna? - Kaja spoglądnęła niewyraźnie na matkę jej ukochanego i przesłuchała się imieniu „Roksana". Ona też była jego narzeczoną? - Niech zgadnę. Zdradził Natalię z tobą? Roksanę też zdradził, ale z Natalią. - Kaja natychmiast spoważniała. - Ba! Poprzednia dziewczyna Kuby, ta pierwsza... Ola! Olę zdradził z Roksaną. - w głowie Kai mignęło miliardy dziewczyn, które mogły ją zastąpić. Przed jej oczami ukazała się tylko jedna dziewczyna... Blondynka o wielkich sztucznych cyckach i za dużym silikonowym tyłkiem... Kamila.
- Mamo tym razem tak nie będzie. - powiedział ze sztucznym uśmiechem.
- Może ona ci wybaczy. A teraz... - powiedziała i wyprosiła ich z mieszkania. - pozwól, że odmówię przyjścia na kolejny nie udany ślub. - zamknęła drzwi a białe zaproszenie spadło na ziemie z ręki Kai. Popatrzyła na niego analizując każde słowo jego matki jeszcze raz.
- Już to zrobiłeś. Prawda? - zapytała a on załamał ręce i wziął głęboki oddech. Ona przyłożyła mu palec do twarzy i wybiegła z bloku jak najszybciej potrafiła, oparła się o maskę samochodu i odpaliła papierosa zaciągając się dymem i poczuła lekkie ukłucie w sercu. Oparł się koło niej na masce auta i spojrzał na jej marsową twarz. Zaciągnęła się jeszcze raz i jeszcze raz. Przypomniała sobie piękne zachody słońca u nich w mieszkaniu i coś w niej pękło. - Wybaczam ci. Jestemy kwita. Tylko nie zdradzaj mnie więcej, a zwłaszcza nie z tą ździrą. - powiedziała i wyrzuciła resztę fajki na ziemię.
Kuba chciał do niej doskoczyć lecz ta go ominęła i wsiadła do auta czekając aż jej narzeczony ruszy w końcu z Ciechanowa i wrócą do domu. Do ich domu. Mało brakowało a nie miałaby do czego wracać. Znowu. Stres ja zjadał cała, nie umiała się na niczym skupić jej myśli galopowała bez przerwy i nie dało się ich zachamowac. Rysowała w swojej głowie szczęśliwe scenariusze. Widok ich dzieci biegających z psami po ogródku na peryferiach Warszawy, widziała jak siedzi obok niego szczęśliwa i dumna z siebie, że to właśnie ona miała ten dar zatrzymania go przy sobie. Widziała też wiele scenariuszy, takich jak zdrada przed ślubem czy nawet po ślubie. Najgorsze było to, że Kaja widział wszystko co się stanie, ale nie potrafiła wyobrazić sobie co będzie po tym. Po kolejnej zdradzie. Nie wiedziała co ją czeka, kogo by spotkała, z kim spędzałaby noce i kogo by całowała. Nie wiedziała kto mówił by jej co noc dobranoc i nieświadomie Sleep good. Czy ten ktoś też dobrze by wyglądał w zielonych włosach? Czy ten ktoś też będzie miał zielone oczy? Ona nic nie wiedziała i nic nie widziała. Marzyła jedynie o tym by te czarne scenariusze się nie sprawdziły, by to wszytko to był tylko zły snem, by był to koszmar, tak straszny, że w malutkich płucach Kai zabrakłoby tchu, ale żeby to był tylko zły sen. On zaś karcił siebie w głowie za to co zrobił. Nigdy nie chciał usłyszeć od niej, że są „kwita". Gdyby nie jej zdrada już nigdy by jej nie zobaczył i nigdy by jej nie dotknął. Nigdy nie poczułby jej zapachu i przyjemnego oddechu na skórze. Bez opanowania przyspieszył i zły sam na siebie wrócił z Ciechanowa do Warszawy w niecałą godzinę. Stresował się, że pierwsza rzeczą którą zrobi Kaja po przyjeździe to szybkie spakowanie się, jak wtedy we Wrocławiu gdy Piotrek kazał jej zamieszkać z nim, ale ta położyła się w łóżku i zasnęła. Ona na prawdę mu wybaczyła. Odetchnął z ulgą i się do niej przytulił ta ze łzami w oczach przytuliła go i drżącym głosem szepnęła na dobranoc:
- Błagam, nie rób tego więcej.
~~~
* Mogę być twoim cukrem, kiedy jesteś diabłem dla słodkiego miejsca
Połóż mnie w swoich ustach, kochanie i jedz, dopóki twoje zęby nie zgniją
Mogę być twoją wiśnią, jabłkiem, pekanem lub limonką
Kochanie, mam wszystko i dużo więcej niż ona ma. Doja Cat - CandyKolejny rozdział będzie bardzo, ale to bardzo krótki a potem dwa rozdziały i epilog...

CZYTASZ
Saldo '07 /Quebonafide
FanfictionOna spędziła życie we Wrocławiu i mimo, że znała to miasto lepiej niż własne mieszkanie to ono nadal nie przestawało jej zaskakiwać. Od Poniedziałku do Środy budzi się o szóstej dwadzieścia pięć a w Czwartki i Piątki, dzięki bogu o dziewiątej. Sobot...