- Halo? - Kaja odebrała telefon zaspana. Wczorajszego dnia Piotrek odwiózł dziewczynę do domu i pojechał do swojego mieszkania, zasadniczo wielkiego apartamentu. Pożegnali się głębokim pocałunkiem i klepnięciem Kai w tyłek, ona czuła, że on niedługo będzie chciał by ta się do niego wprowadziła.
- Spotkasz się z nami dzisiaj? Możesz zabrać ekipę Que. - Julka powiedziała i było wyraźnie słychać, że przytupnęła nogą.
- Chetnie. A właśnie nie powiedziałam ci. Jestem dziewczyną Piotrka. - Kaja szepnęła pocierając oczy. Następnie usiadła i z obrzydzeniem spoglądnęła na swoje paznokcie, na których hybryda już ledwo się trzymała.
- O kurwa ale zajebiście. Bierz ta ekipę i Piotrka i zapierdalamy do mojego domu do Owsianki!!!
- A co rodzice wyjechali już do Kołobrzegu?
- Jak ty mnie dobrze znasz. - Julka westchnęła i Kaja była w stu procentach pewna, że blondynka złapała się teatralnie za serce.
- Nie wiem czy chcę brać Kubę. - Kaja powiedziała drapiąc się po karku wstając łóżek i idąc do toalety wydając miliony głośnych dźwięków. Filip jest w Smolcu u rodziny, więc cisza nie jest wskazana.
- Czemu?
- Julka wiesz w jakiej jestem sytuacji. Między młotem a kowadłem. Wiem, że zaczynam się mu podobać a nie chcę by było jak z Szymonem.
- Ale Szymon to inna bajka.
- Nie bez powodu zasłynęłam jako zdzira rozkochująca a potem zostawiająca, kogoś ze złamanym sercem.
- To on sobie wyobraził za dużo.
- Ale ja na za dużo pozwoliłam. - na lini zapadła cisza kiedy Kaja właśnie wstawała z toalety. Stanęła przed lustrem i spojrzała na swoje odbicie. Usłyszała dzwonek do drzwi. - Przepraszam za przedwczoraj. - rozłączyła się i ruszyła do drzwi, otwierając je, nie patrząc nawet w judasza. Do mieszkania wszedł Piotrek z bukietem lilii, które Kaja kochała całym sercem. - Piękne.
- Jak ty. - cholera, zawsze na nią to działo. Mimo, że niektóre komplementy były prymitywne czy oklepane, Kaja nie była do nich przyzwyczajona. - Dzień dobry królewno.
- Jedziemy dzisiaj do Owsianki na imprezę. - stwierdziła idąc ubrać jakieś dresy Filipa i bluzę Julki. Jej garderoba była złożona głównie z rzeczy jej współlokatora, którzy zawsze pytał się: Gdzie są moje ciuchy? Oczywiście Kaja nigdy „nie wiedziała", ale mimo tego Filip kocha ją nad życie.
Status związku Piotrka i Kai był krótki i na razie nikt za bardzo o nim nie wiedział. Piotrek puścił z wieży domowej piosenkę Fire on fire. Kaja przymknęła powieki stojąc tyłem do jej chłopaka. Przypomniała sobie każdy wzrok Kuby, który spoczywał na jej ciele, jego dotyk na jej obojczyku, na jej łopatce. Przypomniała sobie jego oddech i ciepłą dłoń gdy zabierał jej wtyczkę. Przypomniała sobie muśnięcie jego dłonią o jej dłoń na jarmarku, ta piosenka od zawsze będzie jej się kojarzyć z nim. Kuba leżąc w łóżku hotelowym słuchał od trzech godzin zapętlonej tej samej piosenki. Zamykał oczy co chwilę i co chwilę je otwierał. Miał nadzieje, że jak je otworzy to przed jego twarzą będzie ta piękna dziewczyna o smolistych włosach i zielonych oczach, ta dziewczyna z małym noskiem i idealnymi wargami. Ta dziewczyna z tatuażami. Koło osiemnastej, czyli po pięciu godzinach Sam'a na słuchawkach Kuba otworzył oczy z wielka nadzieją, że nad nim będzie wisieć idealna twarz pięknej dwudziestopięcio latki. Czarne włosy wisiały wzdłuż jej nieskazitelnej twarzy a jej usta uchyliły się szeroko ukazując rząd lekko krzywych, białych zębów. Zabrała jego telefon i spojrzała na piosenkę lekko się uśmiechając i puszczając mu oczko. Wyciągnęła z jego uszu słuchawki i zwinęła je w kłębek.
- Idziemy na imprezę Kuba. Na domówkę do Julki. - stwierdziła. - Na dole czeka Piotrek i możemy zabrać trzy osoby. - stwierdziła a Kuba z lekkim niepokojem spojrzał w jej oczy. Były inne niż kiedy ją poznał, co mogło oznaczać tylko jedno. Status między nią a Piotrkiem się zmienił.
- Jest twoim chłopkiem? - Kuba zapytał wstając i zakładając biała koszulkę. Na sobie miał również czarne spodnie z łańcuchami po prawej stronie, więc to był jego strój.
- Tak. - Kaja odpowiedziała lekko przygnębiona. To zdziwiło ją najbardziej. Gdy przebywa z Piotrkiem jako jej chłopakiem jest szczęśliwa i pęka z radości, lecz gdy nagle spotyka Kubę, myśl, że to właśnie czarnowłosy jest jej chłopakiem, przygnębia ją tak mocno, że ciężko jej jest odetchnąć. Kuba zaś karci siebie w myślach, jakim cudem udało mu się tak łatwo zakochać, bo tak, to już można było tak nazwać. Kaja podobała mu się w każdym calu a teraz zabrał ją mu jakiś Piotrek, który, jak się wydaje, sprawia Kaję o dreszcze. Ciężka gula w gardle Kuby blokowała mu najważniejsze słowa w takiej sytacji, ale sama Kaja nie chciał ich usłyszeć.
- Gatulacje. - oczy Kai zaszczypały ją a serce pękło. Jak to dziwnie działa, że zna tylu chłopaków a tylko ten jeden wzbudzał w niej tak silne emocje. Nawet lekko rudy Piotrek, którego kochała nad życie, nie dał jej takich emocji jak ten, wytatuowany i miły mężczyzna, którego zna z cztery dni. Przygryzła wargę i tym razem to w jej gardle zastała wielka kluska trzymająca struny głosowe razem.
- Dziękuje. - Kubie nie uszło uwadze, że Kaja nie podziękowała za nich dwóch tylko za siebie. Już wiedział, że nie kocha tamtego całym sercem, nawet nie kocha go małą cząsteczką. Jego rozsądek mówił, że to nie jest jej prawdziwa miłość, ale serce twierdziło, iż gdy ona jest szczęśliwa to on też. To jest prawdziwa miłość. - Idziemy? - ich dialog był bardzo specyficzny. Między każdą odpowiedzią trwała długa cisza, która skłaniała ich do długich rozmyślań.
- Tak. - Kaja lekko się uśmiechnęła i próbowała się wyluzować, lecz gdy ujrzała w pokoju złego Piotrka, który zobaczył jak za nią wychodzi Kuba od razu spoważniała i wzięła oddech na wypowiedz.
- Kuba jest leniem i szykował się z dwadzieścia minut. - zaśmiała się sztucznie, ale nikt tego nie usłyszał i się zaśmiał za kłamstwem dziewczyny. - Gotowy już jest.
- Jak widać. - Piotrek syknął a Kaja przymknęła oczy. Oj to nie będzie udana impreza.
CZYTASZ
Saldo '07 /Quebonafide
FanfictionOna spędziła życie we Wrocławiu i mimo, że znała to miasto lepiej niż własne mieszkanie to ono nadal nie przestawało jej zaskakiwać. Od Poniedziałku do Środy budzi się o szóstej dwadzieścia pięć a w Czwartki i Piątki, dzięki bogu o dziewiątej. Sobot...