- Nie ważne Kuba. - stwierdziła i puściła muzykę z wieży domowej. Pierwsza która poleciała to Fire on fire, którą dziewczyna kochała całym sercem mimo, iż ta miała dopiero cztery dni. Podśpiewywała ją lekko zamykając przy tym oczy i uśmiechając się szeroko.
- Piękna piosenka. - stwierdził biorąc łyk jeszcze gorącej herbaty. W telefonie dziewczyny była zapętlona kolejka i piosenka zaczęła lecieć jeszcze raz więc Kaja poderwała się by ją zmienić ale dłoń Kuby spoczęła na jej i powstrzymała ją od tego. - Niech leci jeszcze cztery razy. Od dzisiaj to nasza piosenka. - oczy Kai spoczęły na jego ustach ale od razu podniosła wzrok i spojrzała na piękne tęczówki. Zatraciła się w wspomnieniach i przypomniała jak Filip chodził z nią dwa miesiące po Warszawie i Wrocławiu mówiąc jaka to ona piękna i idealna. Dziewczyna ugryzła dolną wargę skupiając się na płatkach śniegu po drugiej stronie okna. Na ten widok szeroko się uśmiechnęła i oparła głowę na oparciu kanapy spoglądając na piękne niebo.
- Kocham siadać tam...- Kaja wskazała palcem na drewnianą belkę przymocowaną pod oknem. - brać ciepły kocyk i robić sobie czekoladową herbatkę. - szepnęła czym zaintrygowała Kubę. Nie jest taka jak inne, to widać na pierwszy rzut oka. Z jej prawego obojczyka zsunęła się koszulka ujawniając osiem cyfr.
- Co to za data? - chłopak spytał przejeżdżając palcem po jej obojczyku.
- Urodziny mojego taty. - powiedziała sprowadzając chłopaka na ziemie po tym jak nasunęła sweter spowrotem na ramie. - Po drugiej stronie jest data urodzin mojej mamy, na łydce mam lilie... - podsunęła dresy do góry ukazując piękny tatuaż. - a tu mam jelenia. - stwierdziła i pokazała lewą łopatkę.
- Zamierzasz coś jeszcze tatuować? - zapytał lekko dotykając dużego tatuażu i przyglądać się uwarznie reakcji dziewczyny.
- A ty? - roześmiała się cicho i przykryła usta dłonią.
- Ja to chyba całe życie będę się tatuować.
- Chcę jeszcze to. - powiedziała pokazując na telefonie rysunek dziewczyny siedzącej na małej planecie z pierścieniem wokół niej, patrzącej przez teleskop na niebo pełne serc*. - I ten tatuaż tutaj. - wskazała pod linie swojej szczęki w miejscu końca żuchwy. - I to. - pokazała rysunek głowy wilka, którego wnętrzem posiadało las, księżyc i wilka stojącego naprzeciwko małej dziewczynki*. - Na lewym udzie. - stwierdziła uśmiechając się nikle.
- Pięknie będzie to wyglądać. - stwierdził spoglądając na dziewczynę, która lekko posmutniała. Kuba od razu to zauważył i złapał jej podbródek podnosząc go do góry. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i podeszła do telewizora powieszonego na ścianie.
- A ty czemu we Wrocławiu? - spytała wyciągając dłoń wysoko by podpiąć kabel do wtyczki, która miała jej pozwolić na użycie laptopa. - Jutro jest wigilia. - stwierdziła i delikatnie ściągnęła swoje ciemne brwi gdyż nie mogła znaleźć wtyczki. Poczuła rękę Kuby na swojej, który chciał jej zabrać kabel. Kaja puściła go a Kuba od razu podpiął wtyczkę.
- Moja rodzina mieszka w Ciechanowie i nie chciałem wracać tam w tym roku. Opłaciło się. - zaśmiał się cicho a Kaja zrobiła się lekko czerwona. Tak zawsze to na nią działało.
Do późnej godziny oglądali różne kabarety a ostatecznie oglądnęli film Sully. Dziewczyna pościeliła Kubie kanapę i poszła spać co zajęło jej z godzinę, później ciągle w jej głowie widniał obraz chłopaka z brodą i zielonymi oczami. Pod drugiej stronie ściany Kuba przewracał się nerwowo z boku na bok i nie mógł odpędzić od siebie myśli, że zawiódł swoich znajomych zasypiając w mieszkaniu tak pięknej istoty jaką była Kaja. Kolejnego dnia dziewczyna wstała powoli z łóżka i poszła do kuchni by napić się herbaty. Ujrzała, że Kuba śpi jak zabity więc nastawiła wodę ale nie pozwoliła jej się zagotować by nie obudzić chłopaka. Upiła łyka czekoladowej herbaty i zabrała się za sprzątanie w jej pokoju. Gdy skończyła go oporządzać udała się do pokoju i zabrała się za robienie makówek i jakiegoś śniadania dla niej i towarzysza. Gdy wybiła dziesiąta rano Kuba otworzył powoli oczy i syknął cicho ponieważ uderzył się w kąt ławy ręką.
- Dzień dobry. - Kaja wesoła podeszła do chłopaka i podała mu czarną herbatę i jajecznicę.
- Cześć. Dobrze cię widzieć z rana. - mały uśmiech pojawił się ma twarzy dziewczyny.
- Wesołych świąt. - stwierdziła i poszła dokończyć makówki. Gdy je robiła ciagle przyglądał się jej Kuba, który nie mógł wogóle uwierzyć, że można poruszać się z taką gracją. Wyciągnął swój telefon i zrobił jej zdjęcie i wstawił na instastory z podpisem: @nanablyskawica jest chyba najlepszą kucharką pod słońcem. Zrobiła mi na śniadanie jajecznicę. Kaja odczytała story i zaśmiała się pod nosem. - Wiesz jak podłączyć komputer do telewizora?
- Wczoraj to robiłem. - stwierdził patrząc się na nią spod przymrużonych powiek.
- To zrób to jeszcze raz i włącz kabaret Krystyna u lekarza. - stwierdziła oblizując palca z ciasta czekoladowego.
Następną godzinę spędzili śmiejąc się w niebogłosy po każdym głupszym tekście Pani Krystyny takiej jak: Nie wiedziałam, że tak młody mężczyzna będzie mnie tak skutecznie napastować. Kaja mimo, iż oglądała te skecze miliony razy nadal nie mogła opanować się od głośnego śmiechu. Dziewczynę w szczególności śmieszyło to jak reagują ludzie na rozmowy na scenie. Wstała powoli z kanapy czując przyjemny zapach czekoladowego ciasta. Wyciągnęła je z piekarnika i położyła na blacie.
- Pojedziny na chwile do Wroclavi? - spytała nagle.
- Jasne.
W trakcie jazdy do miejsca docelowego Kaja dowiedziała się przypadkowo co marzy się Kubie, a był to pasek z Gucci z najnowszej kolekcji ale i również Kuba dowiedział się co pragnie Kaja, był to nowy obiektyw do aparatu. Gdy byli już w sklepie Kuba jak i Kaja rozstali się na pół godziny i kupili wymarzone prezenty, oczywiście żadne z nich nie wiedziało, że drugie robi to samo. Koło godziny piętnastej chłopak podwiózł dziewczynę pod hotel i pożegnał się z nią. Buziakiem w policzek.
~~~
Chodziło o coś takiego 🤨Przepraszam za opóźnienie, ale byłam od rana do wieczora na konsultacjach.
CZYTASZ
Saldo '07 /Quebonafide
FanfictionOna spędziła życie we Wrocławiu i mimo, że znała to miasto lepiej niż własne mieszkanie to ono nadal nie przestawało jej zaskakiwać. Od Poniedziałku do Środy budzi się o szóstej dwadzieścia pięć a w Czwartki i Piątki, dzięki bogu o dziewiątej. Sobot...