Kaja weszła przez bramę do wielkiego domu. Jej przylegająca czarna sukienka do połowy uda, ze złotymi wstawkami i długim rękawem, podwinęła się lekko do góry przez co dziewczyna ją nieznacznie nasunęła. Piotrek z Kubą, Krzyskiem i Natalką siedzieli w aucie czarnowłosego i z niepokojem patrzyli na Kaję w szpilach idącą przez nierówną posesję. Weszła do domu zamykając za sobą drzwi a następnie wyszła ponownie i otworzyła czarną bramę otwieraną na klucz. Po tym jak auta wjechały Kaja ją zamknęła i weszła pośpiesznie do domu ponieważ już trzęsła się z zimna. Impreza trwała w najlepsze gdy nagle z głośników poleciała znana nuta, która była remixem piosenki skierowanej do niej. Porządnie podpity Filip puścił ją a Kaja ze smutkiem w oczach napiła się z gwinta czystej wódki. Julia zauważyła to i wiedziała, że to był jeden z tych związków po których Kaja płakała. Chciała wyłączyć piosenkę ale jej rękę zatrzymał Adrian, który doskonale się bawił.
- Uwaga! Uwaga! - Filip krzyknął i wyprostował się nieznacznie. - A wiecie, że Filip nagrał to o Kai?
Funkcjonariusza widzę
Co łypie ze suczej fury
Bo widział jak tańczę w kroplach deszczyku z tej rudej chmury- Och Filip to było dawno temu i nieprawda. - powiedziała Julia klepiąc go przyjacielsko po plecach.
- Serio? Byłaś dziewczyną Filipa? Taco Hemingway'a? - mówił Myszka patrząc dziewczynie głęboko w oczy. Kuba wsłuchał się w tą rozmowę mimo, iż uczestniczył w innej.
Biały proch ci leci na czarne szpilki
Pewnie wciągasz biel, jak kiedyś wciągałaś Big Milki
Jestem tu, powiedzieli mi, że wyszłaś o pierwszej
A twoje usta się błyszczały jak lipcowe czereśnie- To ty byłaś tą dziewczyną. - Kuba stanął koło niej i podniósł wysoko brwi. Był zdecydowanie za blisko zwracając uwagę na to, iż dziewczyna miała już chłopka, który stał za nią, ale mimo wszytko pasowała jej ta odległość.
Jestem tu, byłem tam, poszłaś z koleżankami
Na tych nogach, które ja nazywam karabinami
No to marsz, marsz- Jakoś tak wyszło. - wzruszyła obojętnie ramionami.
No, mon dieu, wciąż kochasz mnie, ja w to nie wątpię
Chociaż w zeszły piątek przecież poszłaś za tamtym Piotrkiem- Znałaś się z nim wcześniej? - Kuba spytał i zmrużył wściekły wzrok. Tyle tajemnic przed nim ukrywała ta mała dziewczynka, że nie był wstanie zobaczyć kim tak na prawdę ona jest. Była morzem tajemnic.
- Nie. To ja jestem tym Piotrkiem. - dumny? A może głupi? Ciężko stwierdzić ale chłopak Julki doszczętnie zmiażdżył poczucie bezpieczeństwa u Kai. Mieli do tego nie wracać, a pijaństwo nie jest wytłumaczeniem. Ba. Pijaństwo? Jakie pijaństwo? On był w pełni trzeźwy.
- Ile tu można się dowiedzieć. - zaśmiał się ironicznie Kuba.
- Już wystarczająco dużo. - stwierdziła Kaja sycząc lekko zestresowana tą sytuacją.
Butla się tłucze o chodnik
Idzie jakaś para do taksówki, chyba to Grosik
A ty się drąc w niebogłosy do chłopaka podchodzisz
I krzyczysz coś, co sugeruje, że się znacie z przeszłości
Ile minęło sekund? No, maks trzy
On bierze tamtą drugą i ją rzuca do taksy
To jest jest ten cały Piotr? Kurwa mać, jestem tak zły
Rzuciłbym butem w ciebie gdyby to nie były Air Maxy.Z ust Kai było słuchać głośne prychnięcia i wyłączyła piosenkę puszczając Zeamsone „bb". Nie lubiła tej piosenki ale na pewno mniej niż tamtej. Weszła po schodach do góry i weszła do pokoju Julki, który przypominał jej o starych czasach, tak starych, że Kaja przejechała dłonią po małym jednorożcu narysowanym na tablicy z piętnaście lat temu. Zasechł doszczętnie i nie da się go zmyć, to dobrze bo to jedyna pamiątka po tamtych czasach. Zamknęła pokój na kucz i przymknęła zatroskana oczy.
- Otworzysz? - usłyszała cichy głos za drugą stroną drewna.
- Idź po papierosy to otworze. - chwilę później usłyszała ponowne pukanie i wytatuowana ręka podała jej Black Devil'e. Zamknęła ponownie drzwi i wyszła na balkon.
- Masz dużo tajemnic.
- Nie. - powiedziała zaciągając się lekko. - Ja nie mam tajemnic, po prostu nie powiedziałam ci całej prawdy. - zaśmiała się cicho i dostała bardzo lekkiego kuksańca w lewe ramię.
- Palenie jest nie zdrowe.
- Miłość też. - Kaja skarciła się szybko w myślach i chciała zabić się w tym momencie. Co wogóle strzeliło jej do głowy by to powiedzieć na głos? Przymknęła oczy i opuściła głowę lekko prychając. O Boże, co ona właśnie pieprznęła.
- Wiem. - Kuba powiedział spoglądając na jej oczy. Dobrze, że w pokoju Julii było składowisko kurtek minimum nie marzli.
- Nie szukają cię na dole? - czy Kaja chciał by odszedł? Nie, ale zapragnęła całym sercem by już go nie ujrzeć, bo gdy go zobaczy to znowu rozpłynie się w jego tęczówkach. Kuba widział idealny profil dziewczyny. Miała stosunkowo ostre rysy twarzy i zadarty nos, była bardzo drobna i wyglądała na tą grzeczną dziewczynkę, ale jednak chyba się mylił.
- Ilu miałaś facetów? - Kaja prychnęła i zaciągnęła się.
- Z trzydziestu? - wypuściła dym nadal patrząc na niebo pełne gwiazd.
- Dużo.
- A ty?
- Facetów?
- Dziewczyn.
- Natalia jest czwarta. - wzrok Kai przeniósł się na Kubę i to było najgorsze co mogła zrobić. Te jego jadowite tęczówki, które powodowały rozpad jej serca, znowu zawładnęły jej ciałem i kontrolowały każdy jego ruch. A niech cię szlag Jakubie, tak myślała gdy odległość między nimi mała. Od zdrady uratował ją papieros, który przypalił jej paznokcia. Syknęła i wypuściła go z dłoni.
- Chyba musimy już iść na dół. - szepnęła i poprawiła sukienkę schodząc w miejsce docelowe. Od razu przytuliła się do Piotrka by pokazać Kubie, że mimo, iż ją strasznie pociąga lepiej trzymać się od niej z daleka. - Piotrek. - szepnęła chłopakowi do koszulki. Ten pogłaskał jej głowę. W jego głowie było pełno myśli, które sam nazywał zjebanymi. Kurwa od na serio kochał i mógł być z nią do końca życia ale obiecał coś jednej osobie, która za miłość Kai zapłaciła życiem. Nie podobało mu się to, że przybrał nazwisko Marcinkowski i posługuje się nim od trzech lat. Z resztą, spotkanie Kai z właśnie tym Piotrkiem było zaplanowane co do milimetra. Czarnowłosy wynajął agentów, którzy śledzili ją rok. On wiedział o niej wszytko, ona o nim nic.
CZYTASZ
Saldo '07 /Quebonafide
FanficOna spędziła życie we Wrocławiu i mimo, że znała to miasto lepiej niż własne mieszkanie to ono nadal nie przestawało jej zaskakiwać. Od Poniedziałku do Środy budzi się o szóstej dwadzieścia pięć a w Czwartki i Piątki, dzięki bogu o dziewiątej. Sobot...