- Opowiadaj. - powiedziała gdy siedzieli na brzegu Wisły za miastem i pili wino.
- Ja mam opowiadać? To ty opowiadaj.
- Najpierw ty. - powiedziała biorąc duży łyk wina. Mieli jeszcze trzy butelki.
- No to, rozstałem się z dziewczyną i jestem sam w tej wielkiej Warszawie. Sam jak palec.
- Masz mnie.
- Wiem. Moja matka ma raka a ojciec, cóż z nim wszystko okej.
- Da radę. - położyła głowę na jego ramieniu.
- Wiem. Zawsze dawała.
- Mam dobrą piosenkę pasująca do naszego alkoholu.
- Puszaj.
- Oto jest doskonałe Bordeaux
Niuanse wiśni łączą ładnie się z aronią
Delikatny posmak bycia ludzką parodią
Z domieszką strachu, że będziesz rodziców kopią
Dobre do dań z wołowiny
I do momentu kiedy palisz tanie Chesterfieldy
O trzeciej w nocy na balkonie swojej eks dziewczyny
Podawać w szklankach po Nutelli, byle lepkie były - śpiewała coraz bardziej będąc pijana. Traciła rozum.- Wytrawne z nutą desperacji
Słodkie z aromatem
Życiowej wegetacji
Ej, ej, ej, ej
Wytrawne z nutą desperacji
Słodkie z aromatem
Degeneracji*- krzyczeli głośno. Przy muzyce alkohol schodzi krócej i każde z nich wypiło już jedno wino na głowę. A to na prawdę dużo.- Łuuuuuu leci Rainman. Bardzo stara jest ta piosenka. - stwierdził spoglądając dziewczynie w oczy.
- No. To prawda. - zaśmiała się cicho. Mateusz spojrzał dziewczynie w oczy i uświadomił sobie, że jest ona jego małą siostrzyczką, którą kochał bezgranicznie.
- Wypij, posyp, trochę, kody
Błędy, prochy
Długich, nocy
Łapie, ją za, dupę, włosy
Szarpię, czule
Nie mam, dosyć
Wypij, posyp, trochę, kody
Błędy, prochy
Długich, nocy
Łapie, ją za, dupę, włosy
Szarpię, czule
Nie mam, dosyć**.- Kaja na chwile, przez alkohol... a może przez to ile znała chłopaka, straciła kontrole.Jej usta szybko powędrowały do ust Mateusza. Czule całowała go a on to odwzajemniał. W tle zaczęła lecieć jego piosenka i wszytko spowolniło. Ich pocałunki były agresywne i... obrzydliwe. Było zimno ale adrenalina w ich ciałach sama je ogrzewała. Mateusz podniósł Kaję za pupę i wniósł na tylne siedzia do auta. Ściągnął zniej sprawnie koszulkę. Z pożądaniem spojrzał jej w oczy gdy łapali oddech między nachalnością. Rzucił się z powrotem na nią gdy nie zobaczył żadnego sprzeciwu. Dosłownie zerwała z niego koszulkę i zaczęła przyjemnie jeździć palcami po jego plecach. Rozpiął sprawnie stanik i rzucił go na maskę rozdzielczą. Zaczął całować jej piersi. Jęknęła cicho gdy zassal jej sutka. Byli pijani, ale... Kaja wiedziała co robi. Mateusz zsunął z siebie w sekundę majtki i spodnie a czarnowłosa zrobiła to samo. Wszedł w nią agresywnie i czuć było w nim to, że był napalony. Oni się nie kochali, oni się dosłownie pierdolili w aucie na tylnich siedzeniach. Jęczała głośno a orgazmów nie można było zliczyć. Obrócił ją gwałtownie i zaczął się prawdziwy film porno. Auto jak w takich filmach całe się trzęsło a jęki były... głośne. Mateusz robił to coraz agresywniej a ona coraz bardziej trzęsła się z podniecenia. Nagle usłyszała głośne jękniecie i sapanie. Ona sama leżała na brzuchu i cała się trzęsła. Mateusz wyciągnął penisa z niej i wyciekło trochę spermy. O kurwa. Skarciła sama siebie z to. Nie założyli prezerwatywy. Mateusz spojrzał na dziewczynę i z uśmiechem pocałował ją jeszcze raz w usta. Odwzajemniła to i dali znowu ponieść się podnieceniu i alkoholowi. On znowu w nią wszedł i po chwili doszedł, jak ona. Robił jej nawet minetę a ona loda. To nie był przypadkowy seks ona tego chciała. Zabrzmi to może trochę przykro ale gdy tak ją posuwał w tym aucie to zrozumiała jedną rzecz. Kocha Kubę bezgranicznie, ale Mati był lepszy jeśli chodzi o seks.
- Jeśli przyjdziesz do mnie do domu, teraz to pokaże ci prawdziwy seks. - wysapał a ona nawet nie myśląc usiadła nago za kołkiem auta i ruszyła do jego mieszkania, używając wskazówek. Wjechała do garażu i zaparkował auto. Nago wpadli do domu. Jeszcze na holu uklęknęła i z cała zachłannością zaczęła obciągac Mateuszowi fiuta. Puściła się i zdradziła Kubę. Przypomniała jej się stara rozmowa.
- Kuba... wybaczyłbyś zdradę?
- Zależy z kim i kto by mnie zdradził. - wzruszył ramionami zjadając kawałek ciasta.
- Jak to zależy?
- Tobie bym na pewno wybaczył, za bardzo cię kocham, ale gdybyś zdradziła mnie z kimś z ekipy albo z Filipem, to nie. Nie wybaczyłbym ci tego nigdy. A ty?
- Nigdy bym nie wybaczyła zdrady. - powiedziała twardo spoglądając w piękne oczy Kuby.
- Mateusz. - wysapala cała spocona i zmęczona. Na prawdę był dobry w te klocki. - Nie mogę. - położyła dłoń na jego torsie. Poszła w kierunku auta i wzięła z tamtąd swoje ubrania. - Mogę pójść się umyć?
- Ta-ta-tak jasne. - pokazał jej gdzie jest łazienka a sam poszedł również doprowadzić się do normalności. Gdy już umyli się i zatarli ślady jakiejkolwiek zdrady z uśmiechem i lekkim zakłopotaniem Kaja stanęła w drzwiach.
- Mateusz, chyba to wino, ale trochę nas poniosło. Nie uwarzasz?
- Trochę bardzo.
- Potrzebowaliśmy tego. - dała mu buziaka w policzek. - Może spotkamy się za kilka dni? Nie na seks, na normalna rozmowę, przyjacielską.
- Jasne. - odpowiedział z szerokim uśmiechem.
- Do zobaczenia Mateusz.
Złapała podmiejski autobus i dojechała do centrum, następnie przeszła się piechota chwilę do mieszkania jej i Kuby. Co ona najlepszego zrobiła, jemu nie wybaczyłaby zdrady a sama to zrobiła. Sama go zdradziła! Z jej najbliższym przyjacielem! Z jej Mateuszem, którego tak długo zna! Kurwa mać! Krzyczała w myślach wyklinając sama siebie. Było cudownie, bardzo cudownie, idealnie co nie zmieni faktu, że nie powinno być z nim. Zwłaszcza teraz gdy Kuba leży w szpitalu po usuwaniu jądra ze względu na raka. Co z niej za dziewczyna.
~~~
*Taco Hemingway - Wytrawne (z nutą desperacji)
**Tymek - Rainman
CZYTASZ
Saldo '07 /Quebonafide
FanfictionOna spędziła życie we Wrocławiu i mimo, że znała to miasto lepiej niż własne mieszkanie to ono nadal nie przestawało jej zaskakiwać. Od Poniedziałku do Środy budzi się o szóstej dwadzieścia pięć a w Czwartki i Piątki, dzięki bogu o dziewiątej. Sobot...