Kobiety siedziały w ciszy i nawet nie zaczęły robić tych cholernych paznokci, tak. Madzia nadal siedziała przyglądając się czarnowłosej, która miała nisko opuszczoną głowę. Kaja patrzyła się na swoje paznokcie, dociekliwie próbując uniknąć bystrego wzroku swojej koleżanki. Obiecywała Piotrkowi, że to właśnie jej, ba, ich nie spotka nigdy w Warszawie, no bo to już musi być przeznaczenie skoro dziewczyny przyszły akurat do tego salonu, przecież one zawsze chodziły do innego, takiego po drugiej stronie Warszawy. Madzia wzięła głęboki oddech by zacząć jakkolwiek rozmowę.
- Nikomu nie możesz powiedzieć, że się spotkałyśmy. - Kaja wręcz wrzasnęła pokajzujac dłonie z pięknymi paznokciami w geście błagalnym. Przecież każdy będzie chciał się z nią spotkać, a wtedy... Każdy wie co wtedy się stanie.
- Nie powiem. - dziewczyna szepnęła a Kaja wzięła jej dłoń do swojej ręki. Włączyła fryzerkę i zaczęła piłować poprzednie żele dziewczyny. Mija dłuższa chwila zanim dziewczyna Krzyśka odzywa się ponownie, jakby bała się, że jakiekolwiek słowo mogłoby ją zranić. - Czemu wtedy się weszłaś do naszego auta? - minęło prawie pół roku od tamtego czasu, a ona nadal jej to pamięta. Kaja spojrzała na dziewczynę i westchnęła przeciągle.
- Zrezygnowałam.
- Wiem, że nie zrezygnowałaś.
- Madzia. - Kaja stwierdziła spoglądając ostro na dziewczynę. - Było minęło już nigdy nic nie będzie takie same.
- To przez Piotrka.
- Czemu wszyscy go obwiniacie! - Kaja krzyknęła a jej oczy.
- Bo Kuba mówił, że to on! Cały czas mówił, że cię zostawił z nim, samą! Obwiniał się! Cały ten czas gdy ciebie nie było bez przerwy mówił o tym jak źle postąpił, Natalia chciała już nawet go zostawić. Cały czas mówił o tobie.
- Za tydzień bierze ślub. I tak wszytko poszło się jebać.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz.
- Nie mogę.
- Czemu? - Kaja ściągnęła papierową formę na paznokcia i zaczęła piłować długie żele z góry by wyrównać płytkę. Gdy zrobiła to zaczęła malować paznokcie pięknym pudrowy różem. - Kaja?
- Madzia... - dziewczyna sięgnęła po swój telefon i wyłączyła go, czując w głębi duszy, że jej koleżanka jest trzymana ściśle. Kaja widząc ten ruch zrobiła to samo, na wyłączonym telefonie niewiele zrobią.
- Błagam powiedz mi.
- Piotrek... on po prostu chce zemsty za śmierć swojego brata pięć lat temu.
- Ale ty chyba go nie zabiłaś?
- Ja nie, ale on zabił się przezemnie. - w oczach Madzi zapaliła się iskra strachu. - No i chce zemsty. Trochę mnie pobił, trochę nastraszył...
- Czekaj co? - Madzia zapytała już przyglądając się paznokciom na które należało nałożyć trochę kryształków i jedna ręka byłaby gotowa.
- Oj nieważne. - Kaja machnęła ręką nakładając już po dwa kryształki na każdy paznokieć. - Ważne jest by nie dowiedział się, że się spotkaliśmy bo inaczej zabije, mnie, ciebie, Kubę, Krzyśka, wszystkich. Dlatego właśnie nie kontaktowałam się z wami.
- Bo się o nas bałaś?
- Dobra posłuchaj mnie chwile. - Kaja mówiąc to nałożyła żel. - Jest jak jest. Bardzo was lubiłam i miałam nadzieje, że się zakolegujemy albo minimum będziemy nadal ze sobą rozmawiali, no ale wyszło jak wyszło. Czasu nie cofniemy. - mówiąc to nałożyła pierwszą warstwę lakieru na paznokcie. - Ale możemy zmienić przyszłość. - plan w głowie Kai tak szybo się urodził, i nie chciał zgasnąć. Miała plan, który chciał wcielić w życie. Musiała spotkać się z Kubą i wyjaśnić mu całą sytuację. - Musisz mi sprowadzić tu Kubę, ale jako klienta.
- I wtedy on zmieni zdanie na temat ślubu z Natalią.
- Raczej nie.
- Oby tak.
- Ale on nie może wiedzieć, że ja tu pracuje, nikomu nie możesz tego powiedzieć, tylko Krzyśkowi.
- Sprowadzę ci go jutro.
- Nie publikuj żadnych postów czy relacji ze wzmianką o mnie nawet nie o naszym salonie.
- Przyszłam tu z Alą.
- Ona też nie może. - Madzia pokiwała energicznie głowa. - To moja jedyna szansa.
- Na odzyskanie życia?
- Na wytłumaczenie mu się. Życia to ja już nie odzyskam. Zdobędę jego zaufanie chociaż ten ostatni raz.
- On nie stracił do ciebie zaufania.
- Skąd wiesz?
- Ale błagam nikomu nie mów tego. - Madzia spojrzała na czarnowłosą błagalnym wzrokiem. Kaja powoli kiwnęła głową spoglądając na już zrobione paznokcie dziewczyny. Były w delikatnym odcieniu różu który płynnie przechodził w biel na końcówkach. U podstawy paznokcia były nałożone dwa kryształki, które pięknie zamykały całość w szczelnym uścisku, idealne. - Kiedyś, z dwa miesiące temu? Krzysiek rozmawiał z Kubą próbował namawiać go do zerwania zaręczyn z Natalią, jak sam stwierdził, w sensie Kuba, on nie zerwie zaręczyn... - Kaja uśmiechnęła się sztucznie i zaczęła sprzątać stół po robicie. - chyba, że pojawisz się ty i namówisz go do tego. - Kaja wzięła głęboki oddech i wyrzuciła waciki do kosza.
- Nie będę go do tego namawiać, chce zauważyć, że sam podjął taką decyzję. - Kaja przekręciła głowę ukazując w pełnej okazałości jej zielone oczy. - Brakuje mi was.
- Wesoła ekipa się bawi do rana
Jak ruszamy w tripa na koncert od zaraz
Są ludzie od gadki, są ludzie do grania
Są ludzie od walki, są ludzie od chlania
A jak, stawiaj tylko na nas, na nas
Stawiaj tylko na nas, na nas
Stawiaj tylko na nas, na nas. - Madzia zaśmiała się ruszając rytmicznie biodrami.- Mój człowiek Weeman, nie ma że coś go przerosło
Świeży i Tymek, wpadają z Wirem jest ostro
Mój szwagier Bily, tak, że wiesz lepiej nie podchodź
SB Maffija, chłopaku patrz gdzie to poszło
Mój człowiek Gibson, rozdaje karty jak gambit
Jak jest za czysto, ma kto tu zostawić farby
Mój człowiek Lassy, buja się tylko w Blaugranie
Po drugiej stronie fotografii mam Wojtka Koziarę
Weź mu odpal i nalej, tak się łapie moment
Mój DJ nie umie mówić, ale nie odmówi polej, co jest
To wesoła ekipa, a jak jestem przehypowany
To tylko przez Krzycha. - Kaja zaśmiała się i znowu zaczęła uśmiechać się... szczerze. Madzia zauważyła jej zmianę w zachowaniu, jak i guście muzyki, chyba z tęsknoty zaczęła słuchać Kuby. To właśnie było to, zmieniła styl muzyki by słuchać go... ale najważniejsze było co innego. Ona się uśmiechnęła.
CZYTASZ
Saldo '07 /Quebonafide
FanficOna spędziła życie we Wrocławiu i mimo, że znała to miasto lepiej niż własne mieszkanie to ono nadal nie przestawało jej zaskakiwać. Od Poniedziałku do Środy budzi się o szóstej dwadzieścia pięć a w Czwartki i Piątki, dzięki bogu o dziewiątej. Sobot...