40

416 25 3
                                    

Jego oczy spoczęły na jej ustach. Pocałował je delikatnie i czekał na jej reakcje, co powie, czy będzie chciała z nim to zrobić... Jej głowa przepełniona była najgorszymi myślami, a co jeśli chce ją tylko wykorzystać, a co jeśli jej nie kocha. Gdyby jej nie kochał nie uciekliby z przed ołtarza, gdyby jej nie kochał nie siedziałby z nią w szpitalu cały tydzień. Kaja oplotła swoje dłonie wokół jego szyi i pocałowała namiętnie. Kuba podniósł ją lekko do góry bo rozpiąć stanik. Gdy zrzucił go z niej nie mógł napatrzeć się na jej ciało. Leżała i wpatrywała się jego wyraz twarz. Był zamyślony i jakby... zafascynowany.

- Jesteś przepiękna.

Powiedział ciężko i ucałował ją między piersiami. Kolejne pocałunki składane były na każdym centymetrze jej ciała. Gdy doszedł do zapięcia spodni z wysokim stanem, rozpiął je sprawnie i ściągnął szybko. Czuła się jak prostytutka. Znała go tak krótko a już skończyli w łóżku i właśnie za chwilę ma z nim stracić dziewictwo. Co by pomyślała Julka a Filip? Czemu ona znowu o nich myśli? Czemu ona zawsze do nich wraca? Czemu jej myśli zapętlają się wokół tej dwójki, dwójki która przez tyle lat ją raniła a ona tego nie widziała. Wzięła głęboki oddech i pozbyła się go z jękiem gdy Kuba włożył swoje dwa palce w jej kobiecość. Jej jęk stał się dłuższy i głośniejszy gdy Kuba zaczął sprawnie ruszać palcami. Ucałował jej usta delikatnie a nagle, tak w jeden sekundzie, agresywnie. Chciał nią zawładnąć... zrobił to. Poddała mu się tak łatwo i tak naiwnie, ale co ona miała zrobić? Robi to swój pierwszy raz w małym domku za miastem, którego tak na prawdę w ogóle nie zna i tak łatwo się poddała. Zaufała Kubie jak nigdy nikomu, zaufała jak jej starej miłości lecz ona skończyła się niewiarygodnie szybko... a myślała, że będzie trwać wiecznie. No cóż myliła się i miała prawo, byleby ta nie skończyła się równie szybko. Oby. W tych przemyśleniach nie zauważyła nawet, że Kuba już zakładał prezerwatywę. Oczywiście jęczała i wiła się pod naciskiem jego ciała i sposobu w jaki sprawiał jej przyjemność, ale nie była chwilowo obecna, połowicznie. Ostatnio było to dla niej częste.

- Wiesz co mężczyźni zawsze mówią w takich chwilach? - zapytał z uwagą spoglądając w jej nieskazitelne oczy.

- „Jak będzie boleć to powiedz" - zacytowała z lekką pogardą.

   Uśmiech na twarzy Kuby zagościł od razu i pocałował ją agresywnie w usta wpijając się w nie jak wampir. Gdy powoli w nią wchodził czuł jak jej wszystkie mięśnie napinają się do granic. On zaś rozluźnił się, to miało jej pomóc. Gdy ona poczuje, że on się rozluźnia i nie ma żadnego problemu ona też weźmie to delikatnie. Jęknęła głośno i złapała się dłońmi uporczywie pleców Kuby. Na wysokości jej twarzy znajdowała się jego szyja więc od razu się w nią wpiła i zaczęła robić malinkę. On zaczął rytmicznie ruszać biodrami, najpierw powoli, potem coraz szybciej i szybciej. Między robieniem malinek wydawała z siebie głośnie jęki a jej ręce trzęsły się z podniecenia. Objęła go swoimi nogami i wplotła jedną dłoń w jego włosy i lekko za nie pociągnęła odchylając przy tym jego głowę. Z uśmiechem na ustach wepchnął w nią swojego członka trochę mocniej niż poprzednio a ta lekko krzyknęła.

- Mocniej. - powiedziała zasapana. Już wiele razy odczuwała fale przyjemności, orgazmy, które musiała odkryć, ale ta nadchodziła z wielkim hukiem i chyba to właśnie ona miała być tą ostateczną. Kuba spełnił jej prośbę. - Mocniej. - odchylała głowę do tyłu otwierając usta. - Mocniej. - szepnęła prawie niesłyszalne. Gdy, brzydko mówiąc, dochodziła Kuba z uśmiechem w ustach i sam skończył. Miał niezwykłe wyczucie. Kuba zasapał się i lekko spocił ale to było nic w porównaniu do Kai.

   Jej oddech nie był równy, jeden oddech był płytki a drugi głęboki, jej ręce ściśnięte były do granic możliwości na pościeli a nogi opadły luźno wzdłuż ogromnego łóżka. Nad nią wisiał Kuba, jeszcze w środku niej. Wziął do ręki telefon, który ciągle był połączony z głośnikiem, który leżał na schodach przy otworzonych drzwiach. Znalazł piosenkę i wziął swoją ukochaną na ręce. Była malutka, taka drobniutka, nieskazitelna i piękna. Była kruszynką w jego dłoniach i musiał uważać by swojej miłości nie zrobić niczego złego. Ten seks był krótki, trwał może dziesięć minut, ale tak jest. Kuba o tym wiedział i nie tyczy się to tego, że rozdziewiczył wiele dziewczyn. Po prostu to wiedział. Pierwszy raz jest krótki ale pełny namiętności. Niósł ją przez korytarz by posadzić ją na toalecie. Wziął głośnik i położył go na umywalce włączając przy tym wodę. Kaja zdążyła w tym czasie wyciągnąć z torby papierosy i zapalić jednego. Jej ręce trzęsły się a włosy przyczepiły się do twarzy. Kuba z uśmiechem podszedł do ukochanej i założył jej włosy za ucho.

- Nie jesteś zła? - zapytał lekko na nią spoglądając.

- Nie. - z uśmiechem spojrzała na niego biorąc sporego bucha. - Czemu miałabym być?

- Twój pierwszy raz poszedł na mnie. - wzruszał ramionami. Jej wzrok powiedział wszystko. - Mam nadzieje, że był dobry.

- Był idealny. - szepnęła i ucałowała jego usta. Gdy usłyszała melodię jej oczy zaświeciły się milionem iskierek. - Pamiętałeś. - szepnęła.

- Jak mógłbym zapomnieć.

   Weszli do wanny i Kuba zaczął dokładnie ją myć. When we fight, we fight like lions
But then we love and feel the truth
We lose our minds in a city of roses
We won't abide by any rules

I don't say a word
But still you take my breath and steal the things I know
There you go
Saving me from out of the cold

Fire on fire
Would normally kill us
But this much desire
Together we're winners
They say that we're out of control
And some say we're sinners
But don't let them ruin
Our beautiful rhythms
'Cause when you unfold me
And tell me you love me
And look in my eye
You are perfection
My only direction
It's fire on fire

Oh
It's fire on fire

Fire on fire
Would normally kill us
But this much desire
Together we're winners
They say that we're out of control
And some say we're sinners
But don't let them ruin
Our beautiful rhythms

Fire on fire
Would normally kill us
But this much desire
Together we're winners
They say that we're out of control
And some say we're sinners
But don't let them ruin
Our beautiful rhythms
'Cause when you unfold me
And tell me you love me
And look in my eye
You are perfection
My only direction
It's fire on fire

You are perfection
My only direction
It's fire on fire*

~~~~
Gdyby ktoś zapomniał to była wspólna piosenka Kuby i Kai (jest to w którymś rozdziale mniej więcej 4-8 chyba i Kuba tego słuchał gdzieś dalej, przed pójściem na sylwestra, chyba)

*Sam Smith - Fire od Fire

Kiedy walczymy, walczymy jak lwy
Ale wtedy kochamy i czujemy prawdę
Tracimy umysł w mieście róż
Nie przestrzegamy żadnych zasad

Nie wypowiadam ani słowa
Ale wciąż oddychasz i kradniesz rzeczy, które znam
Proszę bardzo
Ratując mnie przed zimnem

Ogień w ogniu
Normalnie by nas zabił
Ale to wielkie pragnienie
Razem jesteśmy zwycięzcami
Mówią, że wymknęliśmy się spod kontroli
A niektórzy mówią, że jesteśmy grzesznikami
Ale nie pozwól im zrujnować
Naszych pięknych rytmów
Bo kiedy mnie rozwijasz
I mówisz mi, że mnie kochasz
I patrząc mi w oczy
Jesteś perfekcją
Moim jedynym kierunkiem
To ogień w ogniu
To ogień w ogniu

Och
To ogień w ogniu

Ogień w ogniu
Normalnie by nas zabił
Ale to wielkie pragnienie
Razem jesteśmy zwycięzcami
Mówią, że wymknęliśmy się spod kontroli
A niektórzy mówią, że jesteśmy grzesznikami
Ale nie pozwól im zrujnować
Naszych pięknych rytmów

Ogień w ogniu
Normalnie by nas zabił
Ale to wielkie pragnienie
Razem jesteśmy zwycięzcami
Mówią, że wymknęliśmy się spod kontroli
A niektórzy mówią, że jesteśmy grzesznikami
Ale nie pozwól im zrujnować
Naszych pięknych rytmów
Bo kiedy mnie rozwijasz
I mówisz mi, że mnie kochasz
I patrząc mi w oczy
Jesteś perfekcją
Moim jedynym kierunkiem
To ogień w ogniu
To ogień w ogniu

Jesteś perfekcją
Moim jedynym kierunkiem
To ogień w ogniu

lajfisbrutalszit nie ma za co ❤️ (to za tą długą przerwę)

Saldo '07 /QuebonafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz