Kaja spoglądała przez okno po kłótni z Filipem i Julką. Ona krzyczała, że ta nie odbierała wiadomości, a Filip za to, że Que odwozi ją do domu i dwudziesto pięcio latka zadziera z ogniem mimo, iż raz już była w związku z jednym raperem. Nikt nie rozumiał, że dziewczyna nie rozmawiała z Quebonafide tylko z Kubą. Przeglądała Instagram i uznała, że wejdzie na jego ig i ujrzała wiele zdjęć, weszła w ostatnie i zauważyła, iż dodał je jakoś dwa miesiące temu. Zrobił sobie przerwę wiec co robi we Wrocławiu? Dziewczyna przeglądała wszystkie jego zdjęcia i nie rozumiała jak dziewczyny mogą być nim zafascynowane patrząc na niego tylko przez internet. Prawdziwym darem jest popatrzenie w jego zielone oczy te pochłaniające całą energię, oczy które przykuwają uwagę nawet z dalekiej odległości. Kliknęła klawisz obserwuj i minutę później dostała powiadomienie. quebahombre zaczął/a Cię obserwować. Zmarszczła brwi i uśmiechnęła się pod nosem. Spojrzała na zegarek który ukazywał dwudziestą trzecią trzydzieści, wzięła piżamę i poszła się umyć, a później spać. Rano obudziła się i cichuteńko poszła umyć zęby i ubrać się. Wyszła z domu ze szpilkami w dłoniach i gdy zamknęła mieszkanie dopero je założyła. W biegu zapinała jej czarną kurtkę i w idealnym momencie wbiegła do autobusu. Wysiadła koło Wyspy Słodowej i ruszyła żwawym krokiem w stronę rynku. Tam udała się do PasiBus'a i kupiła sałatkę, która zapakowała do czarnej torebki. Weszła do drugiego autobusu, który miał ją zawieźć pod sam hotel, z transportu wysiadła o siódmej pięćdziesiąt i dość powoli szła w kierunku pracy zjadając przy okazji wcześniej zakupione śniadanie. Wchodząc do środka uśmiechnęła się do Weroniki, która waśnie kończyła swoją zmianę i szykowała się do domu by odespać nockę. Blondynka, zabrała swoje rzeczy i ucałowała na pożegnanie Kaję w policzek. Kaja jadła jednocześnie rozbierając się z kurtki i szalika, a dodatkowo odpalała komputer. Miała już wprawę w robieni stu tysięcy rzeczy na raz. O ósmej Kacper, jeden z kelnerów, podszedł do dziewczyny a ta biorąc ostatni widelec swojej sałatki podała chłopakowi o czarnych oczach i włosach, opakowanie po sałatce uśmiechając się szeroko. Ten pokiwał w rozbawieniu głową i wyrzucił pojemnik. Na śniadanie schodzili pierwsi goście a dziewczyna usiadła na krześle i poklepała się radośnie po najedzonym brzuchu. Koło dziewiątej na śniadanie zszedł on trzymając się za rękę z Natalią. Szczerze dziewczyna była szczęśliwa, ponieważ wyglądu słodko lecz doznała wrażenia jakby ktoś ją obserwował. Popatrzyła na wysokiego mężczyznę o czerwonych włosach.
- Czy Kuba wczoraj spędził z tobą wieczór? - zmrużyła lekko oczy zastanawiając się nad odpowiedzią. Skoro jego przyjaciel się o to pyta raczej Kuba nie zapytał się ich czy chcą iść się przejść wiec wychodzi na to, że ich okłamał, ba, okłamał swoją dziewczynę. Wstała powoli z krzesła i wyszła zza lady podchodząc powoli do Krzyśka.
- Nie mogę udzielać takich informacji. - stwierdziła i uśmiechnęła się szeroko. - Proszę za mną. - powiedziała i ruszyła powoli w stronę jadalni. Gdy ujrzała grupkę zdezorientowanych ludzi zrozumiała, że Kuba nie zapamiętał żadnej drogi z ich spaceru, mimo, że dziewczyna prowadziła go bardzo powoli.
- Zaczekaj. - Krzysiek złapał dziewczynę za nadgarstek. - Krzysiek. - wyciągnął rękę na co dziewczyna szeroko się uśmiechnęła.
- Kaja. - gdy miała iść znowu czerwono włosy ją zatrzymał.
- Do której dzisiaj pracujesz? - spytał i popatrzył się w jej oczy.
- Do osiemnastej.
- Pojedziesz potem z nami na rynek? Jest jarmark wiec może po prostu oprowadzisz nas. - spytał i uważnie spojrzał na dziewczynę. Jej wzrok zbił jego z tropu i spojrzał na grupkę przyjaciół.
- Pod jednym warunkiem. - dziewczyna wyciągnęła do góry palec wskazujący, który swoją druga posiadał bardzo długi paznokieć pokolorowany na ciemny granat.
- Jaki? - spytał Krzysiek pewny jakiegoś absurdalnego pomysłu typu: Idę z wami na imprezę i udajesz mojego chłopaka. Wieke razy słyszał takie propozycje i miał ich serdecznie dosyć.
- Zabieram moich przyjaciół. - Kaja uśmiechnął się zjawiskowo i przystąpiła z nogi na mogę. Krzysiek zaśmiał się gardłowo a jego dziewczyna spojrzała w ich stronę podejrzliwie. Czerwonowłosym zbił z dziewczyną męska pione* a ta ruszyła w stronę grupki. Zbicie właśnie tej piątki, rozpoczęło nowy okres w życiu Kai i całej paczki w której, o dziwo, najbardziej znienawidzoną osobą była sama... Natalia.
- Dzień dobry. - Kaja powiedziała i lekko ruszyła głową. - Prosze za mną. - ruszyła dość żwawym krokiem w stronę sali gdy usłyszała.
- A może przejdziemy na ty? - głos zabrał Maciejka szeroko się uśmiechając.
- Kaja. - dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i podała rękę chłopakowi.
- Maciejka.
- Ala, dziewczyna tego debila. - powiedziała wieszając się na Myszce.
- Myszka.
- Małomówny. - zaśmiał się Adrian i wyciągnął rękę do dziewczyny. - Adrian.
- Wojtek.
- Koziara? - Kaja dopytała. Ten kiwnął w potwierdzeniu a ona uśmiechnęła się bardzo szeroko. - Kocham twoje zdjęcia. Najbardziej te robione poza sceną. - stwierdziła uspokajając się momentalnie.
- Madzia, dziewczyna Krzyśka. - uśmiechnęła się szeroko ukazując szereg białych jak śnieg zębów.
- Natalia i Kuba. - dziewczyna Kuby z którym spędziła ostatnie półtorej godziny, w zasadniczo nocy.
- Miło was poznać. - Kaja uratowała tymi słowami Kubę z wielkiego bagna.
W duszy chłopaka pojawiło się coś czego nie czuł nawet do Natalii mimo, że jest ona jego ukochana, po prostu ta jeszcze nie wyciągnęła go z żadnego bagna, a mimo wszytko „pójście na bilarda" było kłamstwem skierowanym w stronę i Natalii i samego siebie. Gdyby tamtego wieczoru Kaja wyraźnie nie postawiła granicy chłopak byłby zdolny ją pocałować co nie byłoby ani mądre, ani jakkolwiek inteligente, minimum na poziomie dwdziesto ośmio latka. Kaja zaś w tym samym czasie myślała czy pomogła mu czy raczej dała kolejny pretekst do śmiechu. Bo skoro by powiedział znajomym prawdę, gdzie idzie a ta stwierdziła, że jednak go nie zna, to ci aktualnie śmieją się z niego niemiłosiernie. Albo ich spotkanie jest tajemnicą i raczej uratowała go przed wściekłym wyrazem twarzy i kłótniami. Oby to była druga opcja. Wyciągnęła telefon i wybrała numer Julii i dołączyła do rozmowy nadal złego Filipa.
- Idziemy dzisiaj na rynek. - stwierdziła uśmiechnięta.
*meska piona - nie mam zielonego pojęcia jak to wytłumaczyć ale faceci sobie tak przybijają pione, ze głośny dźwięk się wtedy tworzy i to właśnie o to mi chodziło xD
CZYTASZ
Saldo '07 /Quebonafide
FanfictionOna spędziła życie we Wrocławiu i mimo, że znała to miasto lepiej niż własne mieszkanie to ono nadal nie przestawało jej zaskakiwać. Od Poniedziałku do Środy budzi się o szóstej dwadzieścia pięć a w Czwartki i Piątki, dzięki bogu o dziewiątej. Sobot...