I'm so tired of love songs
Tired of love songs
Tired of love songs, tired of love
Just wanna go home
Wanna go home
Wanna go home, woah*Chodzenie po Warszawskich ulicach okazało się jednak szybszym środkiem transportu. O dziewiątej Kaja wyszła z tramwaju i poszła na skróty do domu Krzyśka i Madzi. Aktualnie szła szybkim krokiem do sklepu po jakikolwiek alkohol, by zrobić before. Więc rytmicznymi krokami sprawnie i z uśmiechem na ustach, prawie wbiegła do Biedronki, która była zaraz za rogiem.
Party, trying to my best to meet somebody
But everybody around me is falling in love to our song
I-I, oh I, yeah
Hate it, taking a shot cause I can't take it
But I don't think they make anything that strong so I hold on
I-I, oh I, yeah*Podając kartę kasjerce zahaczyła się o metalową półkę rozcinając sobie tym kawałek ręki. Syknęła głośno przez co kasjerka w lekkim rozbawieniu spojrzała na nią. Tak to był zabawny widok. Podając karę podarunkowa do biedronki rozciąć sobie połowę ręki, fuck. Najśmieszniejszy w tej sytacji po prostu był byt Kai, jej zachowanie raczej. A może to co kupuje? Trzy czteropaki piwa Capitan'a Jack'a, i pół litra cytrynowej wódki. Jedna dziewczyna, rzecz jasna to kupowała więc wzrok każdego mężczyzny był przepiękny, Ona wypije to sama? Chce mieć taką laskę. Do tego figura dziewczyny... nie polepszała sytuacji.
Strangers, killing my lonely nights with strangers
And when they leave I go back to our song, I hold on
I-I, oh I
Hurts like heaven, lost in the sound
Buzzcut season like you're still around
Can't unmiss you and I need you now
Yeah, I-I, oh I, yeah***Kaja wbiegła do domu usmiechnieta od ucha do ucha pokazując ręczy które kupiła. Tak szczerze, to Krzysiek miał na myśli raczej po dwa piwa na głowę i nic więcej, także zaopatrzenie Kai było czarujące. Po godzinie nic nie było, nic a nic.
- Chyba najgorsze w piciu piwa jest to, że co chwile trzeba iść siusiu. - stwierdziła Madzia trzymając się kurczowo za pęcherz.
- A największa wada wódki to to, że potem można mieć kaca. - Kaja stwierdziła głośno bekając.
- Ale zajebisty! - Krzysiek krzyknął stając od stołu.
- Dziena.
- Szykucie się hipopotamki moje. - Krzysiek powiedział i spoglądał na nas wymownie. Zostały tylko dwie godziny...
Piotrek gwałtownie zmienił bieg w aucie i skręcił gwałtownie na lewy pas autostrady A1. Co prawda została jeszcze godzina do ślubu, ale wyjechał on za późno i teraz dzieliły go dwie godziny, a za dwie godziny nie będzie co zbierać... musi się pospieszyć. Licznik pokazywał groźną liczbę stu dziewięćdziesięciu kilometrów na godzinę. W takim tępie przyjedzie jeszcze przed dokonaniem czynu, a to też będzie złe. Cała ta sytuacja jest zła, niebezpieczna i ryzykowna. Co to za pomysł zabić ją przed kościołem!?
Przed nim jechała Nina, nawet nie był świadomy, że ta wyjechała wcześniej właśnie po to by tam dojechać i ją ostrzec, chociaż Kaja nigdy nie słuchała ludzi, nawet czasami nie słuchała samej siebie. Bieg tym razem zmienił Tomek i zjechał na lewy pas przyspieszając, zostało im dwadzieścia minut do Warszawy i trzydzieści do ślubu Kuby, muszą się pośpieszyć. Gdy zjechali na prawy pas, lewym przejechało czarne auto z zawrotną prędkością.
- Kurwa! - Nina krzyknęła upuszczając przy tym butelkę wody i trochę ją rozlewając.
- Co?
- To był Piotrek.
- Co ty pierdolisz?
- Czarne BMW jadące koło dwustu kilometrów na godzinę?
- Tak to on.
- To jedź szybciej. - spojrzał na nią wymownym spojrzeniem i zmienił bieg.
- Okej. - zjechał na lewy pas i pokazał swoje sztuczki, które nabył podczas ucieczek. Jazda bez kierunkowskazu i szalenie między autami, kochał to a teraz miał do tego idealna sposobność. Złapali nic nieświadomego Piotrka na parkingu.
- I co teraz zrobisz? - Nina zapytała opierając się o maskę jego samochodu.
- Co tu robicie? - zapytał z nienawiścią w oczach.
- A stoimy. - stwierdziła i oparła się o twardą klatkę piersiową swojego chłopaka.
- I tak mnie nie powstrzymacie.
- Wiemy. - stwierdził Tomek przytulając blondynkę mocno do swojej piersi. - Po prostu przyjechaliśmy to kontrolować.
- Kocham ją. - stwierdził Piotrek ocierając oczy z łez. Pierwszy raz płakał przy ludziach, na prawdę. Zawsze był twardy a wyraz jego twarzy zawsze był poważny i nieustępliwy. Jedynie przy osobach, które kochał uśmiech pojawiał się na jego nieskazitelnej buzi. Poważna twarz właśnie zmieniła swoją budowę. Kąciki ust powędrowały w dół, powieki wyraźnie opadły ukazując tylko część pięknych oczu chłopaka, cała głowa przechyliła się nieznacznie na klatkę piersiową, a szerokie barki rozluźniły się. Kroki stały się powolne a ręka niechętnie dotykała pistoletu, który właśnie miał zabić Kaję.
- Jeśli ją kochasz to może dobrym pomysłem byłoby zostawić ją w spokoju. - stwierdziła Nina kładąc swoją drobną dłoń na jego barku. - Jeśli kocha się daną osobę to pozawala się jej odjeść by mogła być szczęśliwa. Bo jeśli się kogoś kocha to najważniejsze jest jego szczęście.
- Masz jeszcze jakieś mądrości w tej swojej małej główce? - zapytał wskazując na jej głowę zrezygnowany. Szczerzej mówiąc, gdyby Kaja zobaczyła teraz Piotrka zrezygnowałaby ze swojego niecnego planu i rzuciłaby mu się w ramiona. Wyglądał tak bezbronne i słodko w postaci smutnego chłopaka, że każda rzuciła by się z uśmiechem by go pocieszyć.
- Oddałbyś za nią życie?
- Tak.
- Ach to niedobrze.
- Czemu?
- Bo jeśli się kogoś kocha to pozwoliłoby mu sie umrzeć, by nie musiał cierpieć po stracie. - Tomek mówiąc to ucałował Ninę w głowę.
- Czyli... wiem co zrobię.
~~~
*
Jestem tak zmęczony miłosnymi piosenkami
Zmęczony miłosnymi piosenkami
Zmęczony miłosnymi piosenkami, zmęczony miłością
Chcę tylko wrócić do domu
Wrócić do domu
Wrócić do domu, woah**
Impreza, na której staram się jak mogę, by kogoś poznać
Lecz wszyscy wokół zakochują się w rytmie naszej piosenki
Ja, och, ja
Nienawidzę tego, muszę wypić shota, bo tego nie zniosę
Ale chyba nie podają tu nic wystarczająco mocnego, więc się trzymam
Ja, och ja***
Nieznajomi, zabijam swoje samotne noce z nieznajomymi
I gdy wychodzą, ja powracam do naszej piosenki, trzymam się
Ja, och ja
To cudownie boli, zatracenie w dźwięku
Sezon na krótko ścięte włosy, jakbyś wciąż tu był
Nie mogę za Tobą nie tęsknić i potrzebuję Cię teraz
Tak, ja, och ja
![](https://img.wattpad.com/cover/170044211-288-k439149.jpg)
CZYTASZ
Saldo '07 /Quebonafide
FanfictionOna spędziła życie we Wrocławiu i mimo, że znała to miasto lepiej niż własne mieszkanie to ono nadal nie przestawało jej zaskakiwać. Od Poniedziałku do Środy budzi się o szóstej dwadzieścia pięć a w Czwartki i Piątki, dzięki bogu o dziewiątej. Sobot...