Kaja po skończonym piwie jęknęła lekko i podeszła do Filipa, który chciał puścić jakąś piosenkę Kuby. Zatrzymała jego dłoń i oparła się na jego ramieniu. Z lekkim trudem, w końcu była lekko podpita i do tego bokiem, wpisała w wyszukiwarkę Billy i wstała idąc do torebki Ali, która schowała tam wódkę. Za zgodą dziewczyny Kaja otworzyła ją i miała już zrobić łyka gdy poczuła ciężką rękę na swojej.
- Kaja nie rób tego. - Piotrek szepnął jej do ucha a Kaja stanęła jak wryta.
- Rozkazy to ty wydawaj Julce a nie mi. - szepnęła i chciała znowu podnieść rękę do góry ale uścisk się wzmocnił. - Auć. Piotrek to przecież boli. - nadal mówiła szeptem ale głośniej.
- Nie pij tej wódki. - Kaja ściągnęła brwi uwarznie przyglądając się twarzy średnio przystojnego chłopaka o włosach lekko rudych pomieszanych z blond kosmykami.
- Czemu? - zapytała a sekundę później usta Piotrka musnęły jej ucho.
- To się źle skończy.
- Spokojnie. Mamy cztery wódki. Musimy je opróżnić, poza tym tą kupiłam na spółe z Filipem i Maćkiem. - powiedziała już nie kryjąc małej kłótni między nimi. Kuba który na wszytko spoglądał zmarszczł brwi i pogrążył się w wielkiej nostalgii. Myszka szturchnął go gdy mieli pić. Ten niemrawo wziął butelkę do ręki i wyzerował stawiając szkło na ziemi podszedł do Natalii i się do niej przytulił.
- Nie przytulaj się do mnie. Śmierdzisz alkoholem i jesteś obrzydliwy. - dzieczyna z zawrotną prędkością zrzuciła rękę Kuby z ramienia i oddaliła się od niego o metr. - Chcę do hotelu.
- To jedź. - Kuba powiedział i pokazał na przystanek koło mostu. Dziewczyna wstała zła i ruszyła na zielony most, zniknęła za murem zaś sekundę później wyłoniła się skręcając w lewo. Na niebieskim moście było widać tylko jej czarną sylwetkę opatuloną szalikiem, nagle przeszła przez ulice i wsiadała do autobusu po dwudziestu minutach. Krzysiek uklęknął koło Kuby i starał się pocieszyć chłopaka. Każdy skupił się na kłótni Kuby, więc nikt nie zauważył, iż Julia, Piotrek ciągnął Kaję z wyspy.
- No co wy kurwa robicie? - Kaja szarpnęła się i stanęła piorunując ich wzrokiem. - Chcę do nich wracać.
- Dla twojego zdrowia lepiej nie. Poza tym ten Kuba... Chyba mu się podobasz. - Julia mówiła tupiąc nogą. Kaja nieprzyjemnie zmarszczła co oznaczało to, iż nie była zachwycona spostrzeżeniem Julki.
- Kaja! - Julka podniosła wzrok i zauważyła lekko podpitych gejów siedzących sobie na kolanach. - Zabrałaś naszą wódkę! - krzyknął Filip i zaśmiał się głośno. Kaja zmierzyła uwarznie twarz Julki i zobaczyła na niej niezadowolenie.
- Skończ mi mówić jak mam żyć. - Kaja obróciła się i już chciała odejść gdy przypomniała sobie o jednej, niezwykle dokuczliwej sprawie, która od wielu lat ciążyła jej na sercu i zawsze wypomniała to Julce już lekko pijana. Wróciła się i nachyliła by szepnąć blondynce na ucho jedno zdanie. - Bo w końcu to ty odbiłaś mi chłopaka, prawda? - ruszyła prędko do znajomych upijając wielki łyk wódki, nawet przy tym się nie krzywiąc. Podała wściekła wódkę Filipowi a ten już widział na jej twarzy tą nienawiść. Ze skwaszoną miną wstał z kolan Maćka i podszedł do telefonu by puścić wolny kawałek. Złapał za dłoń Kai i zaczął z nią tańczyć.
- Zonwu wypomniałaś jej Piotrka? - spytał patrząc się dziewczynie uważnie w oczy.
- Jestem pijana. - próbowała się wymigać ale Filip wiedział jaka jest prawda. Kaja tego haka wyciągała w każdej kłótni z Julką i mimo, że miała pierdyliard innych uprzedzeń do dziewczyny zawsze padał ten argument. Trzeźwa, nietrzeźwa, czysta czy na haju... Zawsze ale to zawsze można było usłyszeć tekst: Ale to nie ja odbiłam ci chłopka. - Dobra wiem. Po prostu, chce decydować o moim życiu.
- Zawsze o nim decydowała. To ty byłaś marionetką, wiesz o tym. - przewróciła oczami i jęknęła niemrawo na chwile zapomninając o tym co się stało. Gdy zabrała wódkę z ręki Filipa Kuba poprosił ją do tańca, ta się zgodziła.
- Co się stało, że nagle posmutniałas? - Kaja lekko się uśmiechnęła i w głowie przełknęła swoje postępowanie. Uwolniła się z uścisku Kuby i wściekła na siebie, że nawiązała bliższy kontakt z klientem ruszyła powoli ku wyjściu z Wyspy. Chłopak ją dogonił i złapał za rękę z chęcią by ta wytłumaczyła mu czemu się tak zachowuje.
- Po pierwsze, jestem bliska totalnemu odurzeniu przez alkohol, po drugie muszę już wracać a po trzecie... - Kuba zmarszył zdziwiony brwi i zamyślił się chwilę przez co Kaja totalnie zbiła się z tropu. Stanęła na palcach, lewą rękę położyła na karku chłopaka i delikatnie pociągnęła jego głowę do siebie by ucałować go w policzek. Szybkim krokiem zeszła z wyspy i ruszyła w prawo by niecałe trzydzieści minut później być już pod mieszkaniem i pójść spać. Wcześniej zadzwoniła tylko do 🥑Ten Piotrek🥑.
- Witaj piękna.
- Tęsknię. - przetarła łzę pociągając nosem.
- Ja też Kaja. Już jutro wracam.
- Czekam. - rozłączyła się i usadowiła wygodniej w łóżku.
Kuba stał w osłupieniu jeszcze dłuższą chwilę przez co w jego głowie skumulowało się miliony myśli. Gdy spojrzał na znajomych, którzy wogóle nie zauważyli brak chłopaka, uznał, iż najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu wrócenie do hotelu lecz w połowie drogi zawrócił i ruszył w kierunku, którego nie powinien obierać. Zapukał do szarych drzwi a w progu stanęła lekko zaspana dziewczyna o ślicznych czarnych włosach i jasno zielonych oczach spoglądająca na niego roześmiana. Wpuściła go do środka.
- Kawa, herbata, coś ziemnego? A może alkohol? - spytała stojąc za białą wyspą na środku pokoju, która oddzielała kuchnie od pokoju głównego.
- Herbata. - stwierdził widząc na zegarze dwudziestą trzecią.
- Zielona, Czarna a może jakąś smakową? - zapytała spoglądając uwarznie w oczy chłopka, które zatrzymały wzrok i czas.
- Czarna. - powiedział a Kaja zamrugała pare razy po tym jak on spojrzał na kubek w ręce kobiety. Nastawiła wodę i wrzuciła torebkę z herbatą do kubka i stała tyłem do rapera. - Co jest trzecim punktem? - zapytał nagle.
CZYTASZ
Saldo '07 /Quebonafide
FanfictionOna spędziła życie we Wrocławiu i mimo, że znała to miasto lepiej niż własne mieszkanie to ono nadal nie przestawało jej zaskakiwać. Od Poniedziałku do Środy budzi się o szóstej dwadzieścia pięć a w Czwartki i Piątki, dzięki bogu o dziewiątej. Sobot...