[6]

7.3K 530 77
                                    

Minął następny tydzień. Eren zbliżył się do Levi'a i Hanji stając się ich przyjacielem i jedyną normalną Alfą w szkole. Hanji nie raz mówiła Levi'owi przy Erenie że czeka aż zaprosi ją na swój ślub ale czarnowłosy zawsze uderzał ją za to w głowę. Brunet nie raz doprowadzał czarnowłosego do rumieńca, szybszego bicia serca i rozmyśleń, jednak Levi musiał go przetestować i zobaczyć, jakim typem człowieka tak naprawdę jest.

Kiedy lekcje się skończyły, Levi wraz z Erenem zaczęli wracać do domu. Hanji natomiast jak co czwartek miała godzinę zajęć dodatkowych z matematyki. Zabroniła na siebie czekać i kazała im iść do domu, tak też zrobili. Idąc w ciszy Eren postanowił naruszyć pewien temat, jednak zanim to zrobił zbliżył się trochę do niego i go powąchał.

- C-co ty robisz? - odsunął się od niego zasłaniając dłonią gruczoł.

- Od wczoraj inaczej pachniesz - stwierdził przyglądając się mu. - Tak... Słodziej.

- Słodziej? - zdziwił się trochę. Puścił swoją szyję i dalej szedł przed siebie patrząc zmieszany na Erena.

- Mhm - mruknął zastanawiając się nad czymś. - Masz zapach cytryny zmieszanej z czekoladą i miętą... Od wczoraj przeważa czekoladowy zapach ale tamte też czuć.

Po jego słowach Levi zaczął się nad czymś zastanawiać i doszedł do wniosku, że jutro lub co gorsza dziś ma wypaść mu ruja. Przechodził ją na tyle ciężko, że aż nie chodził do szkoły i miał na to zwolnienie od lekarza. To tylko raz w miesiącu, no chyba, że ruja wypadała w weekend lub jakieś przerwy od szkoły.

- O cholera! - krzyknął przestając liczyć na palcach. Przyspieszył tempa. - Mógłbym cię prosić żebyśmy szli szybciej?

- Coś się stało? - od razu wyrównał z nim kroku.

- I tak i nie - odpowiedział znów przyspieszając.

- Co to oznacza gdy zapach się zmienia? - zapytał z ciekawości.

- Ruję - odpowiedział szybko nie wiedząc w ogóle dlaczego to zrobił. - Nie chcę jej dostać na ulicy więc wolę się pospieszyć i dotrzeć do domu.

- Rozumiem - patrzył przed siebie idąc z nim równo. - Wiesz, nie zrobiłbym ci nic podczas rui więc nie masz co się martwić...

- Zapomnij że zostaniesz u mnie - wyprzedził jego wypowiedź.

- Nie o to mi chodziło - uszy mu się zaczerwieniły. - Znaczy... Trochę o to, ale też o to, że gdybyś dostał rui teraz, to nic bym ci nie zrobił tylko zaniósł do domu.

- Ta, dzięki - odpowiedział niedowierzając. - Tak czy siak wolę dostać tego przekleństwa w domu niż na ulicy - Po paru minutach byli już pod domem.

- No to do zobaczenia Levi - powiedział jego imię w taki sposób, że aż przyspieszyło mu serce i poczuł się dziwnie uległy. Eren go przytulił na pożegnanie po czym uśmiechnął się i odszedł. Gdy Levi nie widział, Eren triumfalnie się uśmiechał. Czarnowłosy wbiegł do domu, zamknął go na klucz po czym wbiegł do swojego pokoju. Zamknął drzwi i walnął się na łóżko myśląc o tym co się przed chwilą stało.
.
.
.
.
.
.
.
.
Podoba wam się kolejny rozdział? Zostawisz komentarz i gwiazdkę?? Bardzo motywuje

Bądź moją omegą, proszę... || Ereri ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz