[9]

6.8K 484 91
                                    

Leżał w swoim pokoju wtulony w kołdrę. Nie chciał z nikim rozmawiać ani nikogo w tej chwili widzieć, po prostu chciał się rozpłakać. Było mu cholernie głupio... Eren musiał go ratować przed jakąś Alfą do tego był przy nim w czasie rui. Cholernie się bał, że do czegoś doszło.

Drzwi do jego pokoju delikatnie się otworzyły a on sam spiął. Nie odwrócił się żeby zobaczyć kto to odważył się wejść. Po prostu czuł ten uspokajający zapach i wiedział że to Eren.

- Levi... - usiadł na kraju łóżka.

- Proszę, idź... Chcę być sam... - mówił lekko łamliwym głosem. Poczuł na swoim ramieniu jego rękę. Przeszedł go przyjemny dreszcz.

- Levi... Przysięgam że do niczego nie doszło... - zmierzwił mu włosy. - Ja cię tylko uratowałem przed tym dupkiem Erwinem... - Levi słysząc to otworzył szerzej oczy. Odwrócił się do niego powoli. Teraz naprawdę zaczął się go bać.

- T-to był on?... - zapytał przestraszony. Małe łzy zabierały się w jego oczach.

- Cii... - zbliżył się do niego i zaczął głaskać go po włosach. Czarnowłosy patrzył na niego delikatnie się uspokajając. - Spokojnie Levi... Nie pozwolę na to żeby ktoś, a tym bardziej inna Alfa, zrobiła ci jakąkolwiek krzywdę.

- Dlaczego mam ci wierzyć? - powiedział zakrywając kołdrą swoją twarz do połowy. - Dlaczego miałbym ci zaufać? Dlaczego miałbym zaufać Alfie? Tym bardziej Alfie...

Eren patrzył na niego z żalem. Było mu przykro. Bardzo chciał pomóc jakoś Levi'owi. Położył się obok niego mimo iż czarnowłosy wyraźnie nie chciał i nawet go odpychał.

- Co ty robisz!? Odejdź! - krzyczał cicho, tak żeby nie było go słychać na dół.

- Przestań się szarpać - powiedział tonem który wymusił na Levi'u posłuszeństwo. Przestał się szarpać dając się mu objąć. Nie odwzajemnił tego bo nie chciał, ale czuł się przyjemnie.

- Dupek... - wysyczał zły. Brązowowłosy cicho się zaśmiał na jego słowa. - Żeby wymuszać posłuszeństwo... Dupek...

- Oj no przepraszam... - przytulał zwiniętego w kołdrę Levi'a. Wyglądał jak naleśnik. - Spokojnie naleśniku, ja cię będę bronił.

- Naleśniku? Chcesz lepe na ryj? - warknął lekko rozbawiony.

- Lepe? Na ryj? - zaskoczył się.

- Myślisz ty czasem? - zapytał z wymalowaną kpiną na twarzy.

- Myślę

- Nie widać - stwierdził. Po chwili dodał - Lepe czyli z otwartej dłoni w twarz... Lub z liścia, jak kto woli.

- Będziesz mnie bił? - udawał smutek.

- Jeżeli zajdzie taka potrzeba to tak... - uśmiechnął się po czym leżeli tak jeszcze z godzinę. Czarnowłosy nie odwzajemnił uścisku, ale czuł się dobrze. Szybko zasnął.
.
.
.
.
.
.
Pisałam na szybko w szkole hehe

Podoba się? :3

Bądź moją omegą, proszę... || Ereri ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz