[11]

6.5K 438 77
                                    

Minęły dwa tygodnie. Przed ten czas Levi i Eren zaprzyjaźnili się jeszcze bardziej i nie mieli problemów z dogadywaniem się.

Jednak Levi'a od dwóch dni bolała głowa i był lekko zachrypnięty. Eren razem z Hanji namawiali go do zostania w domu, ale ten się upierał i chciał za wszelką cenę zostać be szkole.

Eren jak co dzień odprowadził Levi'a do domu.

- Mogę do ciebie wpaść? Chociaż na chwilę - zrobił maślane oczka.

-  Wracaj do domu Eren... Nie zrozum mnie źle... Wiesz jaki jutro mamy trudny sprawdzian z fizyki - popatrzył na niego zaczerwienionymi oczami. - A u ciebie z fizyką krucho

- No dobrze... - patrzył na niego. Zbierał się na odwagę i w końcu mu się udało. - No to do zobaczenia Levi - przytulił go a ton którego użył Eren zmusił go do odwzajemnienia gestu.

- Kiedyś cię za to zabije... - powiedział gdy przerwali uścisk. - Przysięgam...

- Nie przesadzaj, wiem że ci się to podoba - puścił do niego oczko.

- Zmuszasz mnie do tego... - odwrócił się zanim zaczął odpowiadać. - No to pa - po tych słowach zniknął za drzwiami swojego domu.

Eren wrócił zadowolony do domu. Nie widział nic złego w używaniu tonu dzięki któremu omegi są uległe.

Na Levi'a czekała matka, co go zdziwiło. Miała ze sobą walizkę. Siedziała na krześle, przed sobą miała talerz z jedzeniem a przed nią leżał drugi, dla niego.

- Mamo, po co ta walizka? I dlaczego nie jesteś w pracy? - zapytał siadając przy stole.

- Levi, dzisiaj zjemy razem... - powiedziała trochę przygnębiona. - Eh... Bardzo tego nie chce... Ale muszę wyjechać na miesiąc...

- C-co??  Dlaczego na miesiąc!? Po co!? - oburzył się tym. Nie chciał być sam w domu przez miesiąc.

- Wybacz mi to Levi... - powiedziała ze smutkiem. - Ale tak mi kazano... Rozumiesz, delegacja...

- Mamo... A-ale... Dobrze wiesz że potrzebuje teraz twojego wsparcia! Nie możesz jechać! - po tych słowach kichnął.- Mam taką dziwną sytuację z tym Erenem... Mówiłem ci nawet...

- Wiem - powiedziała uśmiechając się. - Bardzo miły i sympatyczny chłopak

- Właśnie w tym problem... - zabrał się za jedzenie. - Za bardzo sympatyczny...

- Hm? Czyżbyś się zakochał? - zapytała z nadzieję w głosie. Czarnowłosy poczuł przyjemne ciepło na sercu i jego szybsze bicie.

- Nie - odpowiedział.

- Na pewno? To dobry chłopak, widzę że cię lubi i że mu na tobie zależy - także zaczęła jeść.

- Może...

*

Następnego dnia Levi nie poszedł do szkoły. Dostał wysokiej gorączki a jego matki już nie było. Leciała w tej chwili samolotem. Pech chciał że w domu nie było na tyle mocnych leków... Nagle jego telefon zawibrował. Wziął go słabo i popatrzył na wiadomość. Była ona od...
.
.
.
.
.
.
.
.
.
I drugi rozdział~ jak się podoba? Moje ziemniaczki są zadowolone? :33

Bądź moją omegą, proszę... || Ereri ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz