Levi przez cały tydzień nie był w szkole. Jakiekolwiek próby kontaktu z nim były daremne. Levi nie odbierał od nikogo telefonu. Nawet od Hanji.
Jego mama zastanawiała się nad psychologiem... Ale nie dlatego że Levi mógł być chory psychicznie, a dlatego żeby z nim porozmawiał i wyciągnął z tej depresji, która z resztą chorobą psychiczną jest.
Eren ciągle pisał do Levi'a na Messengerze. Levi nawet tych wiadomości nie odczytywał, po prostu wyciszył konwersację. Brązowowłosy jednak po czasie zaczął wydzwaniać, więc czarnowłosy go zablokował. Później zaczął dzwonić na jego numer a to było już tak denerwujące, że miał ochotę rzucić tym telefonem ale przez okno.
Poprosił mamę o zmianę numeru, na co ta się zgodziła. Jedyną osobą która znała obecny numer Levi'a była Hanji, ponieważ on sam jej powiedział.
Obecnie Levi siedział opatulony kołdrą w swoim pokoju siedząc na łóżku. Łzy
- Byłeś dla mnie wszystkim... Co się w życiu liczy... Teraz jest po wszystkim... Wszystko jest już niczym... - zaczął smutno sobie śpiewać.
Ktoś zaczął pukać nerwowo do drzwi. Mama Levi'a poszła otworzyć.
- Jest Levi!? - krzyknął zdyszany.
- Jest - odpowiedziała krótko.
- Mogę wejść!? Ja muszę z nim porozmawiać! - oddychał głęboko.
- Wybacz Eren, ale nie po tym co zrobiłeś... - rzuciła ostro nie wpuszczając go do domu. - Dla twojej wiadomości mam zamiar szukać mu psychologa, więc pomyśl tylko co mu zrobiłeś...
- Ale to nie byłem ja...
- Nawet mi tu nie wciskaj kitu! - uniosła się przerywając mu. - Przez ciebie jest to wszytko! On ci zaufał a nawet pokochał a ty co!? Wszytko mi powiedział! Nie przychodź tu nawet! - zamknęła mu drzwi przed nosem. Nigdy nie zdarzało jej się krzyczeć. Teraz sama była zaskoczona tym jak się zachowała... Ale nie mogła zostać obojętna gdy dzieję się krzywda jej jedynemu dziecku.
Eren zrezygnowany i smutny wrócił do swojego domu. Nadal próbował się skontaktować z Levi'em ale było to na nic...
Dzień wcześniej Levi'owi skończyła się ruja... Tak jak podejrzewał, Eren nie przyszedł... Myślał że Eren chociaż będzie się starał spędzić z nim jego upał... Nie musieli się kochać, byle by przy nim był...
**
Następnego dnia Levi dostał tajemniczą wiadomość. Na samym jej dole widniało imię i nazwisko tej suki... Aiko Ryouko...
W Levi'u coś pękło... Nie mógł w to uwierzyć. Przebrał się szybko i z bolącą, siwą i opuchniętą kostką wyszedł z domu. Praktycznie biegł do szkoły co sprawiło wielki ból.
Wbiegł na jej plac. Oparł się o drzewo aby móc odetchnąć i odpocząć ze względu na niemiłosierny ból kostki.
Gdy odetchnął ruszył do szatni szkoły. Tam stała ona... Aiko Ryouko... Serce Levi'a przyspieszyło ze złości. Dostał wręcz zastrzyk adrenaliny. Miał już jej dość... Teraz ból kostki się nie liczył. Po prostu podbiegł i się na nią rzucił od razu dając z prawego sierpowego prosto w ryj.
- Jebana suka... - warkną rozpoczynając z nią zaciętą bójkę.
********
No, no~ Levi brawo
I jak się wam podoba ziemniaczki?
CZYTASZ
Bądź moją omegą, proszę... || Ereri ZAKOŃCZONE
RomanceCzęść 1 (część 2 "Nie odchodź... Proszę") Charakter postaci został zmieniony na potrzebę książki. Dziękuję że jesteś. # 1 - mpreg!!! X33 Najważniejsze co powinniście wiedzieć, to to, że jest to omegaverse ( ah i te moje powtórzenia wyrazów xD) Miłe...