[46]✓

4.8K 306 78
                                    

Eren dopiero po dłuższej chwili doszedł do siebie. Wytarł swoje czerwone i mokre od płaczu oczy, po czym usiadł. Już mógł normalnie siedzieć.

- Ale przecież mówili, że jeden nie żyje... - nadal doprowadzał się do normalności.

- Podobno lekarz, który badał mnie na samym początku miał niedziałający sprzęt, był podobno uszkodzony i pokazywał źle, a sam o tym nie wiedział... Narobił nam stracha... - przytulił się do niego. Brunet syknął. Czarnowłosy od razu się od niego odsunął. - Przepraszam... Zapominam się... Może jeszcze powinieneś poleżeć? W szkole są jakieś remonty, całe dwa tygodnie września są wolne, więc co ci szkodzi sobie poleżeć?

- Skarbie, leżałem przez całe dwa miesiące, mam dość leżenia a spać będę na stojąco - zaśmiał się, jednak znów go zabolało w żebrach.

- Uważaj Eren, to że kości są już zrośniete, nie znaczy że nie będą boleć - złapał go za dłoń.

- A właśnie, dobrze że przypomniałeś, dzisiaj ściągają mi gips, będę tu jeszcze z dwa dni i mogę wracać nareszcie do domu - czarnowłosy pocałował go w policzek.

- Do mnie? - uśmiechnął się słodko.

- A raczej do was, bo teraz nie kocham tylko ciebie, ale też dwójkę naszych maluchów - posłał mu uwodzicielskie spojrzenie, na co czarnowłosy odpowiedział obfitym rumieńcem. - Pięknie się rumienisz~

- Zastanawiam się czy cie 'przypadkiem' nie połamać po raz kolejny - uśmiechnął się wrednie.

- Tatusiowi to zrobisz? Nie ładnie~ - uśmiechnął się zawadiacko.

- Uch... Nienawidzę Cię... - odwrócił się obrażony.

- Kto focha ten kocha misiu - położył się ostrożnie. Syknął. Czarnowłosy spojrzał na niego kątem oka.

- Bozia skarała - uśmiechnął się po czym ułożył się delikatnie na jego klatce piersiowej.

***

Eren właśnie wracał o własnych siłach wraz z Levi'em do swojej sali. Gips miał już zdjęty, ale bardzo ciężko mu się chodziło, tym bardziej, że przy każdym kroku bolały go żebra.

- Ostrożnie Eren, gdzie ci się tak spieszy? - podtrzymywał go.

- Do Ciebie i dzieci - czarnowłosy się zarumienił widząc jego zawadiacki uśmiech.

- Spadaj głupku... Przecież już nas masz przy sobie - weszli do sali. Levi pomógł Erenowi usiąść na kozetce. - A teraz jedz, trochę minęło czasu odkąd ostatni raz używałeś prawej ręki, musisz ją od nowa przyzwyczaić, ale uważaj, lekarz mówił, że kości mogą cię nadal boleć

- Wiem skarbie, nie musisz się o mnie aż tak martwić - czarnowłosy spuścił głowę. Nie ukrywał smutku.

- To ty sobie nawet nie wyobrażasz co przeszedłem kiedy ty byłeś w śpiączce... - powiedział cicho. Zielonooki podniósł jego głowę za podbródek i złożył na jego ustach delikatny i pełen uczuć pocałunek. - Mmm... Przeprosiny przyjęte

- Ja cie chciałem pocieszyć kotek, a nie przepraszać - uśmiechnął się, czarnowłosy uniósł się dumą.

- Przeprosiny przyjęte - powtórzył. Zielonooki pokiwał przecząco głową uśmiechając się i niedowierzając. - Też Cię kocham

- Ty mnie, ja was - przesunął się na sam koniec kozetki aby czarnowłosy mógł położyć się obok. Levi od razu skorzystał kładąc się obok niego. Eren przytulił go do siebie a kobaltooki wtulił się w jego klatkę piersiową. Zaciągnął się przyjemnym zapachem swojej ukochanej Alfy.

Oboje chcieli pogrążyć się w przyjemnym śnie, jednak mózg Levi'a teraz zaczął skakać na skakance i przypominać mu o wszystkim, nie dając przy okazji zasnąć. Często otwierał oczy starając się wyzbyć tych denerwujących myśli, jednak nic z tego za bardzo nie wychodziło. Pogodził się z myślą, że raczej już sobie nie zaśnie, A jedyna pociecha będzie zapach jego Alfy, lub myślenie o dzieciach, głaskanie podbrzusza, rozmyślanie nad imionami dla obu płci. Jednak w pewnym momencie przypomniał sobie o czymś ważnym.

Eren powoli zasypiał. Czuł trochę inny zapach swojej Omegi. Było mu ciepło i przyjemnie. Myślał sobie o dzieciach i imionach jakie mógłby im dać.

- Eren! - zielonooki otworzył gwałtownie oczy. Serce mu przyspieszyło. - Nie ugryzłeś mojego gruczołu, dobrze wiedzieć, że nie chcesz ze mną być aż do śmierci... Będziesz mieć dzieci, a Ty nadal tego nie zrobiłeś, strzelam focha - odsunął się od niego. - Miałeś zjeść głupku - wstał z łóżka. Rzucił przed wyjściem że idzie coś zjeść po czym zostawił zmieszanego Erena samego.

******
630 słów

Maratonik!!!

Jak już zauważyliście zapewne, zostało przegłosowane I maraton będzie w formie 3po600, a nie 5po400 ( 3 rozdziały po 600 słów, a nie 5 rozdziałów po 400 słów)

Mam nadzieję że wam się spodobało, do następnego ziemniaczki! :3

1/3

Bądź moją omegą, proszę... || Ereri ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz