Levi siedział w tym lesie cały dzień i noc. Marzł trochę. W końcu nie ruszał się stamtąd przez ból nogi. Położył się po prostu na ziemi zwijając w kulkę.
Mama Levi'a była strasznie zmartwiona tym, że jej syn nie wrócił na noc do domu. Nadal go nie było i nie wiedziała co ma zrobić. Jednak wiedziała jedno... To jest wina Erena...
Wybiegła z domu i od razu pobiegła do tego całego Erena. Nie potrafiła być zła, ona po prostu się okropnie martwiła.
Podbiegła do drzwi i zaczęła mocno w nie bić. Otworzyła jej mama brązowowłosego chłopaka, którą dobrze znała.
- Carla! - kobieta widząc stan swojej przyjaciółki od razu się zmartwiła. Chciała już się odezwać ale Kuchel wyprzedziła jej pytanie. - Levi nie wrócił do domu! - łzy się jej zbierały w oczach. - Wybiegł wczoraj z domu... J-ja nie wiem co się z nim stało! Carla! P-pomóż mi!
Eren usłyszał najważniejszą część tej wypowiedzi. Że Levi nie wrócił do domu... Ubrał kurtkę i zabrał z pokoju ciepłą bluzę. Wybiegł z domu mijając dwie kobiety.
- Eren! Gdzie biegniesz!? - krzyknęła za nim Carla.
- Odnaleźć swoją omegę! - pobiegł od razu w stronę lasu. Jego wewnętrzna Alfa mówiła, że Levi właśnie tam jest.
*
Szukał dość długo... Bez skutku... Nigdzie nie mógł znaleźć Levi'a. Czuł się jak ostatni debil... Którym był. Usiadł na jednym ze złamanych drzew. Chciał znaleźć Levi'a... Przytulić... Przeprosić za wszystko, mimo że to za mało... Chciał mu wynagrodzić to cierpienie... Jednak nie miał zielonego pojęcia co zrobić...
Zawiał mocniejszy wiatr. Do jego nozdrzy dostał się przyjemny zapach. Od razu go rozpoznał... Miał ochotę się rozpłakać.
- Levi... - biegł mniej więcej za zapachem. Był słaby, ale mimo to wyczuwalny. Im ostrzejszy był, tym bliżej Levi'a się znajdował.
W końcu zobaczył go skulonego obok jednego drzewa. Podbiegł do niego szybko. Levi był cały blady... Bledszy niż zazwyczaj... Jego usta zrobiły się sine z zimna. Podniósł go i ubrał w ciepłą bluzę, którą ze sobą zabrał.
Wiedział że to wszystko jego wina. Łzy mu się zbierały w oczach widząc stan osoby, którą tak bardzo kocha. Wziął go w swojej ramiona w celu ogrzania go choć w małym stopniu. Trzymał nieprzytomnego Levi'a i mocno do siebie przytulał. Starał się stać z nim tak, żeby wiatr nie wiał bezpośrednio na niego.
Oczy zmarzniętej omegi powoli się otwierały. Czuł przyjemne ciepło, którego naprawdę mu brakowało. Zapach łagodził wszystkie smutki i żale, a nawet wciąż rosnący ból.
Spojrzał na osobę, która go trzymała. Jego radość sięgała zenitu z powodu że to właśnie Eren go teraz obejmuje w swoich ciepłych ramionach. Ale z drugiej strony czuł do niego obrzydzenie... Za to co zrobił... Patrzył na zielone, zaszklone od łez oczy bruneta.
- Levi... Przepraszam... - pozwolił łzom spłynąć po policzkach. - Martwiłem się... Twoja mama też... Zachodzi w głowę... Przepraszam cię Levi... - czarnowłosy wziął mały wdech w celu powiedzenia czegoś...
*****
Polsat! Brakuje tylko muzyczki heh
Jak tam się podoba rozdział moim ziemniaczkom?? :33
CZYTASZ
Bądź moją omegą, proszę... || Ereri ZAKOŃCZONE
RomanceCzęść 1 (część 2 "Nie odchodź... Proszę") Charakter postaci został zmieniony na potrzebę książki. Dziękuję że jesteś. # 1 - mpreg!!! X33 Najważniejsze co powinniście wiedzieć, to to, że jest to omegaverse ( ah i te moje powtórzenia wyrazów xD) Miłe...