[28]

5.5K 357 100
                                    

- Po co tu jesteś?... - zapytał cicho. Miał lekko zachrypnięty głos. - Idź do A-Aiko...

- Nie Levi! Nie pójdę do tej suczy! Jestem tu, z tobą - przytulił go do siebie mocniej. - Z tobą... Zrozumiałem jak wielki błąd popełniłem... Żałuję całym sercem... Ja wiem że to za mało... Stanowczo za mało... A-ale... Nie wiem co mam zrobić...

Patrzył na niego nawet nie mrugając. Oczekiwał wyjaśnień. Oczekiwał tego, że naprawi swój błąd w sensowny sposób.

- Levi... Ja tylko ciebie kocham... Ja jej nie kochałem... Ja się zauroczyłem... To było głupie... A-ale żałuję tego bardzo... T-to jak się z nią biłeś... Chwyciło mnie za serce... Naprawdę ci na mnie zależy... Mi na tobie też... - patrzył mu w oczy. Kompletnie nic nie wyrażały. - Nie wierzysz mi...

Zaczął z nim wracać do domu. Serce zaczęło go boleć. Levi zdawał sobie sprawę z tego, że Erena może to zaboleć. Ale się z tego cieszył. Dlaczego cierpieć miał tylko Levi? Niech teraz Eren pocierpi.

*

Levi leżał w szpitalu. Nogę miał już w gipsie. Cały czas miał na sobie bluzę Erena i nie pozwolił ją zabrać lekarzom. Krzyczał i się szarpał, nawet odgrażał byle by jej nie zabierano.

Dlaczego?

Bo Levi'owi w dalszym ciągu zależało na Erenie. Jego zapach go uspokajał. Obiecał sobie że ta bluza będzie mu towarzyszyć cały czas i nie odstawi jej na centymetr. Choćby miał ją brać do plecaka do szkoły, to będzie ją brał. Nie miał zamiaru oddawać tej bluzy Erenowi. Nie i koniec.

Leżał właśnie na szpitalnej kozetce i miał szczerze dość. Nienawidził szpitali a w dzieciństwie przez swoje kłopoty chorobowe często leżał tygodniami mając indywidualne lekcje.

Miał na sobie bluzę Erena, która ślicznie mu pachniała. Powoli przymykał oczy oddając się pięknemu zapachowi swojej Alfy. Nikt nie mógł mu przeszkodzić w tej czynności... Nikt ani nic.

Wtulony w bluzę o rozmiar większą oddał się krainie snów. Jednak nic nie mogło zastąpić mu ciepła drugiej osoby... Ciepłego ramienia... Lub dźwięku bicia serca... Tych równomiernych i spokojnych uderzeń... Mocniejszych i słabszych... Wprawiających wręcz w stan hipnozy... Dźwięk ułatwiający zasypianie...

Poczuł się trochę osamotniony. Przyjemny sen już wcale do takowych nie należał tym bardziej że brakowało mu bliskości drugiej osoby... Konkretniej to Erena... Tak długi czas nie mógł mieć tego kretyna przy sobie, aż w końcu zaczęło mu go cholernie brakować.

Na jego twarzy pojawił się delikatny grymas, który wyrażał nie tylko niezadowolenie, ale też pewnego rodzaju smutek... Chciał w tej chwili być przy tym zielonookim debilu... Nie zważając na to co zrobił...

Ktoś wszedł do pomieszczenia gdzie leżał, a raczej spał, Levi. Zamknął drzwi...

***


Musiałam!! 😂😂😂😂😂😂😂😂😂

Pomysłodawczyni ( nowe słowa wymyślam) fuyukosnk

Jak tam się podobał nowy rozdział moim ziemniaczkom??

Bądź moją omegą, proszę... || Ereri ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz