[54]

4.2K 282 39
                                    

Przyjechali do domu Levi'a. Cała trójka usiadła przy stole w kuchni. Kuchel właśnie była w pracy, jednak Levi cały czas miał przy sobie zapasowy klucz do domu.

Eren siedział obok Levi'a obejmując go ramieniem. Opowiedzieli Carli, co działo się w domu, gdy jej nie było. Kobieta była zawiedziona, nie spodziewała się czegoś takiego po jej własnym mężu, oraz przeznaczonej Alfie. Postanowiła z nim poważnie porozmawiać, gdy tylko wróci do domu.

Jednak teraz chciała zostać z nimi, porozmawiać, pocieszyć. W tej chwili ta dwójka chciałaby wiedzieć, dlaczego ojciec zareagował tak ostro na Levi'a.

- Grisha podobno niegdyś miał pewne problemy, nie jestem do końca pewna jakie, ale na pewno pieniężne... Zawsze gdy chciałam się dowiedzieć o co mogło by mu chodzić, dowiadywałam się tylko, że chodzi o, przepraszam za słownictwo, 'jebanego Ackermann'a' - Levi spuścił głowę. Mama mówiła mu dużo o ojcu. Wystarczająco dużo, aby wiedzieć, że ojciec nie pracował w żadnym banku, ani w żadnej pracy z tym związanej.

- Ojciec był zwykłym robotnikiem budowlanym... Była to firma zajmująca się budowaniem dość wysokich budynków, dlatego dobrze zarabiał... Ale podobno nigdy nie pracował w banku - wytłumaczył. W pewnym momencie zadzwonił telefon Erena.

Wziął go i zobaczył na wyświetlaczu nieznajomy numer. Nie chciał za bardzo odbierać, ale ciekawość kto to, wzięła górę. Odebrał. Lecz słysząc ten głos miał ochotę rzucić telefonem o ścianę.

- Czego chcesz Zake?... - warknął niezadowolony z jego jakże wyczekiwanego telefonu.

- Chciałem porozmawiać, czy to dziwne, że brat chce pogadać z bratem? - jego ton głosu nie był jakoś lekceważący. Mówił spokojnie, co do niego nie było ani trochę podobne.

- Jeżeli chodzi o ciebie to tak, bardzo dziwne - mówił groźnym i niskim tonem.

- Już nie przesadzaj, chce porozmawiać w cztery oczy - Eren westchnął niezadowolony.

- Niby po co? Może ja nie chce rozmawiać, co? To już nie jest ważne? Liczy się tylko to, że ty skurwielu chcesz mnie poniżyć, pośmiać się i powiedzieć jaki to ja jestem bezużyteczny? Daruj sobie, wolę zostać ze swoją omegą - ledwo dawał radę wstrzymać się od krzyku.

- Nie, nie chce, tym razem nie, po prostu chce porozmawiać jak brat z bratem powinien - mówił spokojnie.

- Dobra... Kiedy i gdzie, chce to już mieć za sobą - znów westchnął niezadowolony.

- Za godzinę w głównym parku w mieście - wytłumaczył.

- Dobra, będę czekać - rozłączył się. - Eh... Nie chce z nim gadać

- To był Zake, tak? - zapytał czarnowłosy.

- Tak skarbie - pocałował go. - Muszę iść się z nim spotkać... Wrócę szybko kotek

- Nie chce żebyś szedł, będę się martwić... - powiedział smutno.

- Cii... Będzie dobrze kotek - znów go pocałował po czym wstał. Wyszedł z domu zirytowany.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

No i kolejny rozdział!

Do następnego ziemniaczki! :33

Bądź moją omegą, proszę... || Ereri ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz